Rozdział 15

378 35 0
                                    

Melissa weszła do swojego dormitorium, za którym zdążyła zatęsknić podczas przerwy świątecznej. Shara ciągle opowiadała jej o swoich świętach i o jej nieznośnych kuzynach, na których była skazana. Melissa nie zdążyła porozmawiać jeszcze z Harrym, bo przy jej boku cały czas towarzyszył Zander.

Rano Melissa i Shara wybiegły z dormitorium w pośpiechu. Melissa próbowała dobudzić Sharę, która nie miała ochoty wychodzić z łóżka, a później wszystko robiła wolno. Na śniadanie Melissa zjadła ledwie jednego tosta i ruszyły na lekcje transmutacji.

Melissa wpadła na Harry'ego dopiero po południu, kiedy wracała z biblioteki. Cały dzień nosiła pudełko z ciastkami, które upiekła dla Harry'ego. Czarnowłosy wydawał się być rozdrażniony i Melissa sama nie widziała czy to dobry pomysł wręczać mu teraz prezent.

- Szukałem cię - powiedział - Chciałem się zapytać czy dalej masz ochotę nauczyć się zaklęcia patronusa.

- Tak. Wciąż chce - powiedziała.

- To może jutro? - zapytał - Masz czas jutro?

- Jasne. Od razu po lekcjach? - zapytała, a Harry kiwną głową i poprawił dłonią włosy - Mam coś dla ciebie - powiedziała wyciągając pudełko z ciastkami - Upiekłam dla ciebie.

- Dziękuję, Melissa - powiedział - Masz ochotę na herbatę? To zjemy razem.

Melissa uśmiechnęła się i ruszyła za Harrym, który prowadził ją do kuchni. Harry połaskotał gruszkę i weszli do środka.

- Harry Potter, sir - usłyszała skrzeczący głos należący do skrzata. Skrzat o wielkich zielonych oczach, długim nosie i wielkich uszach

- Cześć, Zgredku - powiedział - Mógłbyś nam przynieść dwie herbaty.

- Oczywiście, Harry Potter sir - powiedział i zaraz zniknął.

- To był Zgredek. Prawie przez niego wyleciałem, Hogwartu na drugim roku - powiedział Harry siadając do jednego stołu.

Zgredek przyniósł dwie herbaty. Przez chwilę przyglądał się Melissie.

- To Melissa, Zgredku - powiedział Harry.

- Czy to dziew...

- Nie. Mógłbyś nas, zostawić samych? - zapytał siląc się na spokój.

- Oczywiście, Harry Potter sir.

Zgredek zostawił ich samych, a Harry otworzył pudełko z ciastkami. Widząc, że niektóre są w kształcie jelenia uśmiechnął się lekko.

- Przepraszam cię za niego - powiedział - On bywa... Zgredkiem.

- To on wywiesił te ozdoby przed świętami? Wesołych i Harrych Świąt?

- Nie przypominaj mi tego - powiedział śmiejąc się lekko - Jak ci minęły święta?

- Dobrze. Spędziłam trochę czasu z tatą. Później musiał wrócić do pracy i spędzałam czas sama, ale mogłam z nim pobyć chociaż przez chwilę. Wyglądał o wiele lepiej niż zazwyczaj - powiedział - A tobie jak minęły? Wcześnie zniknąłeś.

- Tak. Tata Rona, Artur został zaatakowany i był w szpitalu - powiedział.

- Rany! Co się stało?

- Został zaatakowany przez węża. Ja w zasadzie to... tak jakby to widziałem - powiedział spuszczając wzrok - Byłem jakby tym wężem. On się wdarł do mojej pamięci i...

- Nie musisz mówić, Harry - powiedziała chwytając go za rękę.

- Byłem tak okropnie zły na wszystko - powiedział - Wyżywam się na Ronie i Hermionie. Nie wiem jak mam się uspokoić. Nie kontroluje siebie wtedy.

- To nie twoja wina, Harry - powiedziała gładząc jego dłoń - Nie obwiniaj się za to.

Harry i Melissa trochę zasiedzieli się w kuchni. Wyszli z kuchni. W zamku było ciemno i przerażająco cicho. Harry złapał Melisse za rękę, żeby jej nie zgubić. Żałował, że nie wziął ze sobą peleryny niewidki i mapy huncwotów. Harry wpadł na coś. Kotka Filcha pisnęła.

- Glupi kot - mruknął - Chodź. Filch zaraz tu będzie.

Harry pociągnął Melisse za rękę. Słyszał już Filch na końcu korytarza. Harry wciągnął Melissa do najbliższego schowka na miotły.

- Gdzie poszli, co kochana? - usłyszeli zachrypnięty głos Filcha.

Melissa odsunęła się parę kroków do tyłu depcząc Harry'ego po stopach. Stresowała się. Nie była przyzwyczajona do łamania zasad.

- Przepraszam - szepnęła, a Harry pokręcił głową.

- Nic nie szkodzi - odszedł - Chyba już poszedł.

Harry uchylił drzwi i wychylił głowę.  Odsunął się do tyłu widząc czując głowę przed twarzą.

- Ron! - szepnął.

- Co wy tu robicie? - zapytał nie kryjąc rozbawienia.

- Byliśmy na herbacie. Przepuść nas - powiedział Harry, a Ron się odsunął.

- Chyba muszę dać wam szlaban - powiedział Ron.

- To nie czas na żarty, Ron. Widzimy się w dormitorium - powiedział Harry.

***

- Łamałaś zasady z Harrym Potterem. To romantyczne - powiedziała Shara, kiedy szły na śniadanie.

- Nie przesadzaj, Shara - powiedziała Melissa - To nic takiego. Zasiedzieliśmy się w kuchni. Harry potrzebował z kimś porozmawiać.

- Ron mi powiedział co się stało - powiedziała Shara - Harry chyba się bardzo przejął.

Melissa kiwnęła głową. Weszła do Wielkiej Sali. Harry i Ron już siedzieli przy stole gryffindoru. Melissa uśmiechnęła się lekko do Harry'ego, a czarnowłosy to odwzajemnił chwilę gapiąc się na brunetkę. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce.

- Rany! Ty go chyba zaczarowałaś - powiedziała Shara.

- Przestań, Shara - powiedziała siadając do stołu puchonów.

- Ciągle na ciebie patrzy - powiedziała Shara - Naprawdę musiał cię polubić.

- Ja też go bardzo lubię - powiedziała Melissa.

- Zauważyłam, Misty - powiedziała Shara uśmiechając się szeroko.

Puchoński Idealizm | Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz