1

3.1K 68 2
                                    

Laura

-Lari! Usłyszałam swoje imię wsiadając do autobusu. -Myślałam, że nie zdążę! -
Zdyszana i zaspana Sandra ledwo wcisnęła się przez zamykane już drzwi pojazdu.

-Nie moja wina, że taki z Ciebie śpioch. Dzwoniłam milion razy, żeby Cię dobudzić. -
Przyjaciółka dała mi buziaka w policzek i zajęłyśmy miejsca. (Na szczęście jeszcze siedzące)

-Kuuurwa, wiem. Przepraszam, serio nie wiem jak to działa, że najlepsze rzeczy śnią się nad ranem. - Wzruszyła ramionami. - Swoją drogą zdążyłam jeszcze sprawdzić czy na pewno jakimś jebanym cudem nie odwołali nam na ostatnią chwilę dwóch pierwszych polskich.  Jestem trochę przerażona.

-Nie tylko Ty. Nie będzie lepszej nauczycielki od Dąbrowskiej, ale wieczne zastępstwa z dyrką wychodzą mi bokiem. Odwoływanie lekcji też. Lepiej, że kogoś w końcu znaleźli.- Przytaknęłyśmy zgodnie i obie oddałyśmy się milczeniu.

Do matury zostało 7 miesięcy. Serce pękało mi przez to, że pani Lidka Dąbrowska w czerwcu odeszła na emeryturę. Wiele jej zawdzięczam,  szczerze to wszystko. Miłość do języka polskiego odkryłam właśnie dzięki jej zaangażowaniu. To cudowna kobieta, trochę jak druga mama. Dzięki niej zaakceptowałam to, czego nie mogłam ułożyć sobie w głowie. Moje plany na przyszłość również. Swoją drogą ciekawe jaka będzie ta nowa... Monika Niss, wiedziałam, bo jej nazwisko od jakiegoś czasu widniało na liście grona pedagogicznego. Nie omieszkałam sprawdzić Facebooka i Instagrama, jednak z rozczarowaniem nic nie znalazłam. Głęboko rozwinięta intuicja podpowiadała mi jednak, że coś jest na rzeczy, nie wiedziałam, co dokładnie.

-Pobudka lala. - Szturchnęłam Sandrę, która opierała głowę na moim ranieniu. - Twoje chrapanie słychać w całym autobusie! - Zaśmiałam się wiedząc, że wkurzy ją to kłamstwo.

-Wcale nie chrapię! Nawet nie spałam!

Z Sandrą znam się od dwóch lat, jesteśmy jak przeciwieństwo. Ja cicha, niezwracająca na siebie uwagi, ona - imprezowiczka, dusza towarzystwa. Nie przeszkadzało to jednak w całkiem dobrym dogadywaniu się. W szkole nie miałam zbyt wielu znajomych, byłam raczej wycofana i odpychałam od siebie rówieśników, aniżeli przyciągałam.
Między przystankiem, a szkołą była „palarnia", miejsce w krzakach prawie przy samym budynku liceum. Nie lubiłam tego nałogu, ale w jakiś sposób dawał mi ukojenie. Aż taką świętą dziewczynką nie byłam.

-Dawaj, dawaj. - Poganiałam przyjaciółkę, której zostało jeszcze pół papierosa.

-Stara, a Tobie co? Mamy jeszcze 20 minut, wyluzuj! Nie moja wina, że Ty jarasz jak parowóz. - Zaśmiała się. - Tak bardzo Ci się śpieszy, żeby zacząć poniedziałek?

-Bardzo. To polski. Mój polski. Mój kochany...

-Jesteś nienormalna. - Zaśmiała się kpiąco. - Zwariowałaś. Zbzikowałaś. Odbiło Ci...

-Ale tylko wariaci są czegoś warci. - Dodałam w myśl naszego ulubionego filmu - Alicji w Krainie Czarów, ciągnąc Sandrę za rękę.

Wejście, szafka, łazienka. - Prawie biegłam. Nienawidziłam się spóźniać. Sandra siedziała na parapecie kiedy ja przeglądałam się w lustrze, jak co rano. Przeczesałam jasnobrązowe, długie włosy, poprawiłam usta błyszczykiem. Przyjaciółka wstała i odpięła jeden guzik mojej zapiętej po samą szyję koszuli.

-Czy Ty zawsze musisz wyglądać jak zakonnica? - Ostentacyjnie westchnęła.

-Cnotka niedojebka!- Zadrwiły dwie dziewczyny z naszej klasy wychodząc z łazienki.

-Nie przejmuj się nimi. Jesteś najpiękniejszą cnotką jaką znam. - Czule uśmiechnęła się przyjaciółka.

Nie wiedziała wszystkiego... To, że gustuję w kobietach wiedziała cała szkoła. W pierwszej klasie zakochałam się w nauczycielce od niemieckiego. Nie potrafiłam tego ukryć na tyle, żeby nie było to widoczne i szybko się rozniosło, niestety. Miałam za sobą kilka „przygód" z dziewczynami w swoim wieku. Cnotką nie byłam, zdecydowanie. Internetowe romanse i potajemne spotkania... Jednak w szkole nikt nie musiał o tym wiedzieć. Nawet Ona. „Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz"

Byłyśmy w klasie minutę przed dzwonkiem, była otwarta, ale nowej nauczycielki jeszcze nie było. Zajęłyśmy miejsce w pierwszej ławce, zaraz przy biurku, bo tam siedziałyśmy zwykle, kiedy uczyła jeszcze Pani Lidia. Rozpakowałam rzeczy i spojrzałam przez okno. Uwielbiałam widok, który się za nim rozciągał. Góry otulone delikatną mgłą. Ciekawe czy w tym roku też będzie ogólnopolski konkurs poetycki? Tak, pisałam wiersze i podobno całkiem nieźle mi to szło. Co rok jeździłam z Dąbrowską do Warszawy na ogłoszenie wyników. Tęsknię za nią... Wyciągnęłam telefon i szybko wystukałam wiadomość.

Do: Mamusia 2

„Dziwnie być w Pani klasie bez Pani. „Pełno nas, a jakoby nikogo nie było..." :( Mam nadzieję, że u Pani wszystko w porządku. Tęsknię, kocham, całuję. - Laura."

Wiem, że miałam bardzo niespotykane relacje z ludźmi. Albo ktoś mnie nienawidził albo kochał. Jeśli już się w coś zaangażowałam, trwało to latami.

UzależnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz