21

1.7K 63 3
                                    

Laura

Wiele sił kosztowało mnie to, żeby się do niej nie odzywać. Siedziała na łóżku i wpisywała oceny do dziennika. Bardzo chciałam jej pomóc ale to zepsułoby plan, który układałam w głowie przez tydzień. Chciałam już wieczór. Nie wiedziałam jak zareaguje ale nigdy się nie dowiem jeśli nie spróbuje. Spotkałam się z Klaudią raz po imprezie ale na trzeźwo nie była już tak interesująca. Specjalnie poprosiłam, żeby mnie odprowadziła.

-Możesz mnie pocałować?- szepnęłam

-Ale jak to?- zapytała zdziwiona dziewczyna.

-Nie pytaj tylko proszę zrób to.

-Okej. Rozumiem. - spojrzała na opartą o samochód nauczycielkę. -zazwyczaj nie daje się wykorzystywać ale ta laska jest tego warta.

-Uważaj na siebie. - powiedziała całując mnie kiedy byłyśmy już prawie przy samochodzie.

-„Boże, moje biedne usta"- przypomniałam sobie sytuację sprzed kilku godzin bo to bardziej przypominało obślinienie przez przedszkolaka.
Czytałam książkę i co chwilę czułam na sobie wzrok Pani Moniki. Ciekawe o czym myśli?

-Co tam u Telimeny? - zapytała po kilku godzinach.

-Wszystko w porządku. - odpowiedziałam nie odrywając wzroku od lektury. Tak naprawdę czytałam w kółko jeden wers, nie mogąc się skupić.

-Chyba wypadałoby coś zjeść? - znów usłyszałam po dłuższej chwili milczenia.

-Chyba tak.- skomentowałam krótko. „W końcu!!!"

-Chcesz pójść do łazienki pierwsza? -zapytała

-Tak. - wstałam i zabrałam ze sobą torbę. Ta „nie rozmowa" z nią była trudniejsza niż myślałam, że będzie.
Prysznic, suszarka, lokówka. Czerwona bielizna.

-„Kurwa jak to się zapina?!" - męczyłam się z klamerkami pasa do pończoch. Dłuższą chwilę patrzyłam na siebie w lustrze. Jeśli to na nią nie zadziała to już nie wiem. Wyglądałam obłędnie sama dla siebie. Założyłam przez głowę czarną sukienkę, żeby nie tracić czasu na zamek. Sięgała do połowy ud i idealnie dopasowywała się do moich kształtów. Czarne szpilki. Chciałam już nacisnąć klamkę ale wpadłam na jeszcze lepszy pomysł... Wyciągnęłam sukienkę, którą miałam założyć jutro rano. Zwykła, szara, rozkloszowana do kolan. Bez dekoltu, wiązana kokardą w talii. Wcisnęłam ją na tą pierwszą. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia.
-„Jaka grzeczna dziewczynka" - puściłam oczko do tej drugiej mnie i wyszłam.
Polonistka przejechała wzrokiem po moim ciele, zatrzymując się na twarzy i westchnęła. Nic więcej. Wyminęła mnie i zamknęła za sobą drzwi.

-„Może nie robię dobrze?"- pomyślałam ale ostatni raz kiedy ubrałam się w podobny sposób sprawił, że chociaż przez chwile nie trzymała się żadnych zasad.
Zaczekałam aż odkręci wodę i zdjęłam pierwszą część garderoby. Chodziłam po pokoju, siedziałam, czekałam z niecierpliwością. Przez chwilę wydawało mi się, że z kimś rozmawia. Z mężem? Usiadłam na brzegu łóżka na którym miała spać, naprzeciwko drzwi od łazienki. Co mam zrobić? Jak ułożyć nogi? Założyłam jedną na drugą. Nie. Widać te zapięcia i paski. Podniosłam tyłek i naciągnęłam materiał sukienki trochę bardziej w dół. Boże, perfumy! Znów siedziałam na łóżku. Noga na nogę. Okej. Poprawiłam włosy przerzucając je do przodu. Delikatne, brązowe fale spoczęły na moim dekolcie. Dobrze wyglądam? Zestresowałam się... Nacisnęła klamkę i zamarła. A ja razem z nią.

-Pięknie Pani wygląda. - zdobyłam się na uśmiech i wstałam.- Głodna?

-Lauro... -Obejrzała mnie od dołu do góry, bardzo powoli i bardzo dokładnie po czym utkwiła głębokie, ciemnoniebieskie spojrzenie w moich oczach. Jej usta nieco się rozchyliły a moja piękna nauczycielka zaczęła szybciej nabierać powietrza. „Tak! Tak! Tak!" -w mojej głowie wirowało. Odwróciłam się, żeby założyć płaszcz. Szłyśmy korytarzem w milczeniu. Kobieta nagle się zatrzymała.

UzależnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz