53

947 71 14
                                    

Laura

Po sytuacji z kluczem i tym, jak wypaliłam z uległą w moim wykonaniu, polonistka nieco się ode mnie odsunęła. Chyba przywykłam do tego, że jest zmienna, jak pogoda i jednego dnia daje mi sprzeczne sygnały, a drugiego ignoruje. Przez ponad dwa tygodnie nie zamieniłam z nią słowa. Przez pierwsze dni próbowałam pisać i dzwonić, ale zero odzewu. W porządku. Skoro chce się bawić w ten sposób, niech jej będzie. Przyszedł grudzień, a co za tym idzie bal zimowy.

-Jezu, zajebiście wyglądasz. - Skomentowała Sandra wchodząc do mojego pokoju. - Twoja mama mnie wpuściła. - Przyjaciółka ubrana w perukę z długimi, czerwonymi włosami i zieloną, obcisłą sukienkę do ziemi, rozkloszowana od łydek w dół rozsiadła się na moim łóżku.

-Chyba za krótka ta sukienka. - Zwątpiłam w dobór swojego stroju przeglądając się w lustrze. 

-Zwariowałaś? Wyglądasz jak królewna śnieżka w wersji plus osiemnaście. - To, za kogo się przebiorę wiedziałam już kilka sekund po informacji, że bal grudniowy będzie wiązał się z przebraniem za postacie z bajek Disneya. - Pani Monice szczęka opadnie. - Sandra wymownie poruszyła brwiami. 

-Wyrąbane mam na nią. - Przewróciłam oczami skupiona na malowaniu ust krwiście czerwoną szminką.

-Mhmmm... Chciałabym w to wierzyć. 

Na sali byłyśmy kilkadziesiąt minut później. Przez kilka dni sypał śnieg, więc całe miasto otulone było białą pierzynką. Po drodze, spontanicznie kupiłyśmy martini, które miało wystarczyć nam na całą noc, jednak jak to my, zanim doszłyśmy do szkoły butelka była już pusta. 

-To Pani Ewelina? - Szturchnęłam Sandrę wskazując na kobietę przebraną za myszkę miki. 

-Lari... Pieprzyć myszkę. Patrz tam. - Przyjaciółka uniosła rękę wskazując kogoś przy stoliku po naszej prawej stronie. Konserwatywna Pani od w-f, w krótkiej niebieskiej spódniczce i beżowej bluzce z głębokim dekoltem. Stałyśmy tak dłuższą chwilę nie mogąc oderwać wzroku. - Ona chyba jest najebana. - San zmarszczyła brwi nie mogąc wyjść z podziwu. 

-Ślicznie wyglądacie dziewczynki. - Miki zastąpił nam jakże interesujący widok. 

-Pani również, tylko kaczora Donalda brakuje. - San wyszczerzyła usta w wielkim uśmiechu.

-Nikt z grona pedagogicznego niestety nie chciał towarzyszyć mi w pomyśle... - Pani Tomaszewska zaczęła rozmowę z Sandrą, jednak ja się wyłączyłam szukając wzrokiem kogoś, kogo najbardziej nie mogłam się doczekać. Jednak na marne. Wśród tłumu nie znalazłam Pani Niss. 

-Lari. - Szturchnęła mnie Sandra pokazując na swoją małą torebkę. - Mam jeszcze coś na rozgrzanie, chodźmy do toalety. - Wymownie poruszyła brwiami. Kilka minut później stałyśmy przed lustrem w damskiej łazience popijając truskawkowy trunek. Nieszczęśliwym trafem, kiedy była moja kolej, drzwi otworzyły się, a ja w przerażeniu nie wiedząc czy połknąć, czy wypluć to, co miałam już w ustach wybrałam tę drugą opcję. 

-Jeśli nie potrafisz pić, nie powinnaś tego robić. - Chłodna dłoń Pani Moniki zabrała mi szklaną buteleczkę, zbliżyła do swoich ust i przechyliła zawartość. Wkurwiona i zszokowana Sandra mrugała szybciej, niż przewiduje to biologia, a ja straciłam połączenie z mózgiem. Stałam jak zahipnotyzowana i powoli przesuwałam wzrokiem po ciele nauczycielki polskiego. Czarne, bardzo wysokie szpilki, fioletowa mega obcisła sukienka sięgająca kolan i czarna peleryna. Włosy spięte w wysoki kok i złota korona na czubku głowy. Zbliżyła do ust pomalowany na czarno paznokieć i patrząc mi w oczy przejechała po wardze, po czym dokładnie oblizała resztki startego alkoholu. 

UzależnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz