19

1.4K 59 2
                                    

                    Laura

-San, muszę do toalety. Zamówisz nam herbatę? - przystanęłyśmy pod kawarnianą wyspą na środku galerii.

-Jezu, w końcu odpocznę. Zakupy z Tobą to jakaś tragedia. - przyjaciółka otwarcie wyraziła szczęście z chwilowej przerwy.
Sama byłam już zmęczona. Od kilku godzin chodziłyśmy po sklepach i nie znalazłam nic, co mogłoby mi się spodobać. Dobra, może nie tyle spodobać co miałam w głowie wizję tego czego szukam. Wyciągnęłam z kieszeni telefon. Żadnej wiadomości od Pani Niss... Czy ja się od niej uzależniłam? Obsesyjnie co jakiś czas sprawdzałam czy nie odpisała na moje wiadomości. Ciekawe co robi? Może spędza dzień ze swoim facetem? Może jestem tylko jakąś odskocznią? Pewnie poza szkołą wcale o mnie nie myśli. Może faktycznie Sandra ma racje i uroiłam sobie to, że mnie lubi...? Dzisiaj co prawda w nieco dziwny sposób dała mi buziaka... Sama od siebie, na przeprosiny. To było cholernie urocze. Szlam pogrążona we własnych wspomnieniach kiedy potknęłam się o własne nogi i wylądowałam w ramionach jakiejś kobiety. Przysięgam, że znam ten zniewalający zapach...

-Boże, przepraszam Panią najmocniej! Nic się nie stało?- kiedy na nią spojrzałam przez moje ciało przeszedł dreszcz. Jej oczy... Mimo widocznych zmarszczek głębia jej oczu była hipnotyzująca. To niemożliwe, żebym miała urojenia i w przypadkowych ludziach doszukiwała się elementów swojej nauczycielki.

-Wszystko w porządku skarbeczku- zapewniła z uśmiechem.

-„No nie! Nawet ten sam uśmiech sobie dokleiłam do obrazka"- pokręciłam głową, żeby się otrząsnąć.

-Możemy jechać. -usłyszałam za sobą JEJ głos. Moje ciało zamarło już totalnie. - Laura? - Pani Niss zmierzyła mnie spojrzeniem zatrzymując się dłuższą chwilę na spódniczce po czym wróciła wzrokiem do mojej twarzy. W tym momencie uświadomiłam sobie, że mimo uroczych falbanek i wzorków sięgała ledwie za tyłek.

-Znacie się?- zapytała zdezorientowana sytuacją starsza kobieta.

-Tak mamo. Ta dziewczynka właśnie powinna siedzieć i czytać lekturę na moje zajęcia a nie włóczyć się wieczorem po galeriach handlowych.

-Kochanie dajże spokój biednemu dziecku, przecież ma prawo do przyjemności! - nie mogłam powstrzymać uśmiechu widząc jak moja władcza polonistka dostaje reprymendę od własnej matki. Złość nauczycielki podwoiła się ale w tym momencie było to strasznie słodkie i zabawne.

-Właśnie Pani Niss, mam PRAWO DO PRZYJEMNOŚCI- nie mogłam się powstrzymać podkreślając trzy ostatnie słowa. Byłam na nią trochę zła, za brak jakiejkolwiek odpowiedzi na moje smsy.

-Czyżby?- zmrużyła oczy.

-Chodźmy - Starsza kobieta westchnęła posyłając mi uśmiech i odwróciła się kierując do wyjścia.

-Masz szczęście, że jesteśmy w miejscu publicznym. Ciekawe czy sam na sam będziesz równie wyszczekana co teraz- Pani Niss rozejrzała się na boki po czym włożyła rękę pod moją spódniczkę i wbiła paznokcie w pośladek. To sprawiło, że przymknęłam oczy a z moich ust wydobył się niekontrolowany, cichy jęk.

-Właśnie dla takich chwil nie żałuje, że czasami się tak ubieram. - wyszeptałam
Kobieta odwróciła się mrożąc mnie spojrzeniem. Nie wiem skąd miałam przypływ nagłej odwagi do wypowiedzenia tych słów ale skrycie marzyłam o tym, żeby w końcu zrobiła coś więcej niż przelotny dotyk na przerwach w szkole. W tej sekundzie każdy skrawek mojego ciała pragnął czuć ją na sobie. Nauczycielka dołączyła do swojej matki i zniknęły za drzwiami.

-Gdzie Ty zaginęłaś? - zniecierpliwiona Sandra prawie kończyła pić swój napój.

-Kolejka była- wzruszyłam ramionami. -Zmieniamy cel moich poszukiwań- Uśmiechnęłam się przebiegle. -Potrzebuję nową bieliznę. I inną sukienkę niż planowałam.

UzależnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz