27

1.4K 61 4
                                    

Laura

-Jest ktoś u Ciebie w domu skarbie? - zapytała wychowawczyni kiedy wsiadałyśmy do samochodu.

-Nie. Rodzice w pracy a siostra w szkole. - pociągnęłam nosem.

-O której wrócą? - odpaliła samochód i ruszyła ze szkolnego parkingu.

-Nie wiem, za godzinę. - utkwiłam wzrok w palcach a łzy ciągle spływały po moich policzkach. Jechałyśmy w ciszy. Dopiero jak kobieta zaparkowała na podjeździe odwróciła głowę w moją stronę.

-Rybko... Co się dzieje? Coś się stało? - wyciągnęła rękę i wytarła moje mokre policzki.

-Nic. - „Pani Monika się stała. Przecież nie mogę jej powiedzieć."

-Chcesz żebym została z Tobą dopóki ktoś nie wróci? Nie mogę Cię samej zostawić w takim stanie... - zapytała z troską. Pokiwałam tylko głową, że tak. Weszłyśmy do domu i od razu usiadłam na sofie w salonie. Nawet nie miałam siły, żeby zaproponować jej kawę czy herbatę. Czułam się jakbym się rozpadała. „Byłam tylko zabawką..." Znów się rozpłakałam.

-Połóż się słoneczko. - powiedziała. Tak zrobiłam. Otuliła mnie kocykiem.

-Pani dzieci mają ogromne szczęście, że mają taką mamę... - powiedziałam wtulając twarz w poduszkę.

-Wy też jesteście jak moje dzieci. - uśmiechnęła się i odgarnęła moje włosy, które od łez przykleiły się do twarzy. - Zamknij oczka. - głaskała mnie po policzku. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Słyszałam tylko jak Pani Ewelina dzwoni do dyrektora, tłumaczy mu sytuację i prosi o zastępstwo. Później siedziała obok mnie na sofie. Więcej nie pamiętam.

-Nie mam pojęcia. Już rano nie wyglądała dobrze. Dziwne, że nic Pani nie zauważyła. - przebudziłam się słysząc rozmowę.

-Jak wychodziła wyglądała normalnie... - usłyszałam głos mamy. Dziękuje, że z nią Pani została. Może faktycznie się rozchorowała. - Podeszła do mnie i poczułam jej dłoń na czole. - Wydaje się w porządku. - Wyszeptała.

-Może lepiej niech zostanie jutro w domu? Usprawiedliwię jej nieobecność.

-„Chciałabym nie wracać już nigdy do szkoły" - pomyślałam. Chwilę później wychowawczyni wyszła.

-Lauro, skarbie. Jak się czujesz? - mama uklęknęła obok sofy.

-Nie czuję się. - odpowiedziałam nie otwierając oczu.

-Idź się połóż do swojego pokoju. Zaraz zrobię obiad to Ci przyniosę. - Poszłam. Oprócz pobudki na jedzenie przespałam cały dzień i całą noc jak i następny dzień. Wieczorem przyszła do mnie Sandra.

-Myślałam, że ją dzisiaj zabiję. - powiedziała popijając herbatę.

-Przestań, to nie jej wina... - wyszeptałam.

-Lari kurwa przestań mnie okłamywać. - wstała i odchyliła kołdrę z mojej szyi. - Tego nie zrobiła Klaudia. - skomentowała.

-Sama tego chciałam... - w końcu się przyznałam.

-Sama chciałaś, żeby Cię uwiodła? A później skrzywdziła? - przyjaciółka usiadła na łóżku. - Kiedy do Ciebie dotrze, że ta kobieta to zło i myśli tylko i wyłącznie o sobie? Zawinęła sobie Ciebie wokół palca. Tylko po to, żeby się zabawić.

-Możesz przestać? Sprawiasz, że czuję się gorzej a nie lepiej. - do moich oczu znów napłynęły łzy.

-Nie, nie mogę przestać. Nie możesz cały czas żyć w mydlanej bańce. Myślisz, że Suka ma jakiekolwiek wyrzuty sumienia z tego co Ci zrobiła? Nie. Zachowuje się jak gdyby nigdy nic. Nawet o Tobie nie wspomniała. Pewnie zaraz znajdzie sobie jakąś nową ofiarę. - na te słowa rozpłakałam się już całkiem.

UzależnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz