14

1.5K 58 3
                                    

      Monika

„Ja pierdole. Pocałowała ją. Na moich oczach. Co za mała... Perfidna... Bezczelna..."

-Dziewczyny umówcie się na randkę po moich zajęciach. Nie mam zamiaru oglądać tych uczuciowych występów." - Miałam nadzieję ostudzić entuzjazm uczennicy. Nie wiem o czym szeptały, ale na pewno nie o zadanej lekturze jak wcześniej. Miałam pewność, że dziewczyna obleje się rumieńcem jak zwykła to robić.

-Tak zrobimy Pani Niss. - Odpowiedziała pewnym siebie głosem Laura. Nie spodziewałam się tego, poważnie. Zmroziłam ją spojrzeniem spod lekko przymkniętych powiek.
Później zachowywała się tak, jak zawsze. Wielkie rozmarzone czekoladowe oczy wpatrzone we mnie przez całą lekcje. Co ta dziewczyna ma głowie?

-Lauro zostań proszę po lekcji. - Zażądałam gdy zabrzmiał dzwonek. Dziewczyna wychodziła z klasy jako ostatnia.

-Przykro mi ale muszę omówić z koleżanką plan naszej randki. - Wzruszała ramionami uśmiechając się. Wyminęła mnie i chciała wyjść z sali. Złapałam ją za rękę i przyciągnęłam do siebie.

-Ja wydaje polecenia, Ty bez sprzeciwu je wykonujesz pyskata dziewczyno. - Wyszeptałam do jej ucha przez zaciśnięte zęby, a Ona zadrżała. - Jeszcze raz... Odezwiesz się do mnie w ten sposób, to do żadnej Warszawy nie pojedziemy, a rany na Twoich udach będą Twoim najmniejszym zmartwieniem. - Delikatnie przesunęłam ręką po miejscu, w którym kilka dni wcześniej wbite były moje paznokcie. Uczennica szeroko otworzyła przerażone oczy. Wpatrywała się w moje, jakby szukając w nich odpowiedzi na swoje pytania.

-Ale...- Wyjąkała

-Nie Lauro. Nie odpowiem na Twoje pytanie. Uznaj to za ostrzeżenie. Ostatnie. - Puściłam jej rękę, którą ściskałam przez cały czas tak mocno, że odbiły się na niej moje palce. - To wszystko. Możesz iść.

Byłam wściekła. Ta mała w jednej chwili potrafiła mnie rozczulić, a w drugiej miałam ochotę rzucić się na nią jak wygłodniała wilczyca. „Jesteś w szkole Moniko" powtarzałam w myślach, żeby nie zerwać z niej ubrań i nie przygwoździć do ściany własnym ciałem. W tamtym momencie chciałam, żeby ponownie poczuła, co znaczy mnie zdenerwować. To jednak było jeszcze niczym...
Następnego dnia miałam dyżur na korytarzu przy szafkach. Pogrążona w swoich ciemnych myślach starałam się nie słuchać trajkotania koleżanki uczącej angielskiego. Prawie wcale nie spałam poprzedniej nocy, bo wyciągnęłam Marcina na drinka.

-I wyobraź sobie Moniko, że mój mąż w końcu zrobił romantyczną kolacje. - Powiedziała podekscytowana anglistka.

-To super.- Przewróciłam w duchu oczami.

-Byłam w takim szo... - Urwała i zaniemówiła, wpatrując się w coś za mną.

-W szoku... - Dokończyłam za nią. - Nie ma potrzeby, żebyś demonstrowała w jakim. Domyśliłam się.

-Nie... Zobaczyłam Laurę z 3C. Chyba, tak myślę. Nigdy w życiu nie widziałam jej tak ubranej. - Powiedziała jednym tchem. Odwróciłam się, ale dziewczyny nie było. „Jak ubranej? Co znaczy TAK UBRANEJ"?
Z niecierpliwością czekałam na lekcję z jej klasą. Trochę zdenerwowana, trochę ciekawa. Jak Ona musi wyglądać, że każdy uczeń w każdej klasie komentuje dzisiaj jej wygląd? Uczniowie powoli zaczęli schodzić się do sali. Dziewczyny jeszcze nie było. Poszłam do tyłu, żeby uchylić okno. Stojąc tyłem usłyszałam stukot szpilek o parkiet. Odwróciłam się i... Zamarłam. Laura ubrana w beżową, obcisłą sukienkę do połowy ud. Jej dekolt był tak idealnie wykrojony, że zasłaniał tylko to, co musiał zasłonić. Jej kształty w tym ubraniu były... O kurwa... Z każdym jej ruchem biodra kołysały się cudownie na boki. Twarz owita mocniejszym makijażem, a usta pociągnięte soczystą, czerwoną szminką...

UzależnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz