28

1.4K 59 5
                                    

                Monika

Moja malutka dziewczynka śpiąca w moim łóżku... Siedziałam na podłodze i wpatrywałam się w jej twarz. Wiedziałam, że to co zrobiłam było sprzeczne z tym co postanowiłam ale kiedy dostałam od niej wiadomość przestałam myśleć racjonalnie. Przejechałam opuszkiem palca po jej policzku. „Co jej strzeliło do głowy, żeby się upijać?"

-Lauro? Zasnęłaś? - wyszeptałam. Odpowiedziało mi jedynie ciche westchnienie. Wiem, że jutro nie będzie nic pamiętała... - Pamiętasz jak miesiąc temu, w toalecie rozmawiałaś z Sandrą o moim sercu? - zapytałam bardziej siebie bo przecież Ona nie mogła tego słyszeć. - Byłam wtedy pewna, że go nie mam... - wzięłam głęboki oddech. - Pokazałaś mi, że się myliłam. Przy Tobie wszystko jest inne. Piękne. Jakbyś swoją miłością kolorowała świat drugiej osoby na najpiękniejsze barwy... - Ściszyłam jeszcze bardziej głos. - To co mówiłam w poniedziałek w szkole było kłamstwem. - ponownie przejechałam palcami po jej twarzy. Wygląda tak słodko kiedy śpi... - Jesteś jak promyczek, który przedziera się przez ciemne chmury, wiesz? - uśmiechnęłam się. - Nie jesteś zabawką, wszystko co się działo... Było najpiękniejszym czasem jaki dany było mi przeżyć. Ale nie wiem co dalej Lauro. - moje oczy zaszkliły się od łez. - Ja chyba... Boję się bo nigdy wcześniej tego nie czułam. Nic nie czułam. - wstałam i musnęłam jej czoło ustami. - Śpij aniołku.
Wzięłam szybki prysznic, założyłam satynową koszulę nocną i wróciłam do sypialni sprawdzić czy z uczennicą wszystko w porządku. „Powinnam położyć się z nią czy pójść do pokoju gościnnego?" Z rozsądku wybrałam drugą opcję. Nie chcę, żeby kiedy się obudzi znów pomyślała, że mieszam jej w głowie...

-Zostaw mnie! - usłyszałam krzyk z pokoju obok kiedy otworzyłam książkę. Wbiegłam do pomieszczenia przerażona. Nikogo oprócz niej w nim nie było.

-Dziewczynko, spokojnie... To tylko sen... - usiadłam obok niej.

-Nie chce być sama. - powiedziała z ciągle zamkniętymi oczami. Przez chwilę biłam się z własnymi myślami. Serce podpowiadało coś innego niż głowa.

-Dobrze. - powiedziałam w końcu i przeszłam nad nią na drugą stronę łóżka. Weszłam pod kołdrę, ułożyłam się jednak na samym brzegu.

-Może mnie Pani przytulić? - zapytała załamanym od łez głosem. „Boże, co jej się przyśniło?" Nie wiedziałam już co wypada a co nie. Wszystkie granice jakie wcześniej między nami postawiłam i które kosztowały mnie tyle energii... Znów się zatarły. Przysunęłam się do jej ciepłego ciała i wtuliłam w jej plecy. Nigdy z nikim tak nie spałam. Wszystko, co było związane z nią było niesamowite. Bliskość wcale nie boli... Nawet jeśli jest zakazana. Pogrążona we własnych myślach w końcu zasnęłam.

-Nie mamo. Jezu nic mi nie jest. Zostałam u Sandry. - otworzyłam oczy.
Laura stała przy mojej toaletce i szeptała do telefonu. Przejechała opuszkami palców po buteleczkach z perfumami i uniosła jedną, żeby powąchać. Westchnęła. Zbliżyła do swojej szyi i prysnęła. „Lancôme - La Nuit Trésor" - uśmiechnęłam się bo to nimi zazwyczaj pachnę w szkole. Odwróciła się w moją stronę. - Żyje i za niedługo wrócę. - powiedziała do telefonu speszona tym, że już nie śpię. Nie mogłam zamknąć oczu i odmówić sobie widoku mojej uczennicy w samej bieliźnie.

-Teraz pachniesz mną. - uśmiechnęłam się. Dziewczyna wróciła do łóżka oblana rumieńcem. Ja leżałam na jednym brzegu, Ona na drugim. - Wyciągnęłam rękę i zawinęłam kosmyk jej włosów na palec.

-Czy my...- przygryzła wargę. - Czy...

-Nie Lauro. - odpowiedziałam szybko nie chcąc wprowadzać jej w zakłopotanie. Ta jednak posmutniała.

-Niewiele pamiętam... - wzięła głęboki wdech. - Znaczy trochę tak ale nie wszystko. - dodała.

-To może i dobrze. Jak się czujesz?

-Lepiej niż na to zasługuję. - na jej usta w końcu zawitał nieśmiały uśmiech.

-Tak nie mów ale zrób coś dla mnie i nie upijaj się więcej. - zmarszczyłam brwi.

-Przepraszam... - przeniosła wzrok na poduszkę.

-Nie przepraszaj. Nie masz do tego najmniejszego powodu. - Przysunęłam się zmniejszając dystans między nami. - Wiem, że łóżko nauczycielki nie jest odpowiednim miejscem do takich rozmów ale może wspólnie ustalmy jakieś zasady? Zachowałam się egoistycznie traktując Cię w ten sposób... - Sama byłam w szoku, że powiedziałam to głośno i na dodatek kiedy wiem, że jest już trzeźwa i świadoma.

-Jakie zasady? - przełknęła ślinę. - To jest inaczej niż w poniedziałek? - na jej twarzy zagościło coś na kształt małego szczęścia.

-Wiesz... W zasadzie nigdy nie zareagowałam tak na czyjeś uczucia... I nie mówię o tym co widziałaś i usłyszałaś. Chyba nie potrafię powiedzieć więcej bo to coś... - zastanowiłam się chwilę. - coś nowego i nieznanego. - dokończyłam.

-Potrafi Pani. - spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się szeroko.

-Co masz na myśli? - próbowałam szukać odpowiedzi w jej oczach ale pierwszy raz bezskutecznie. Zawahała się nad odpowiedzią.

-Nic takiego. Każdy potrafi. - wzruszyła ramionami.

-Lauro ja nie jestem każdy. Wszystko się przeplata i nie zawsze jest tak jak teraz. Miło, grzecznie i spokojnie. W większości odsuwam od siebie bliskie relacje. - stwierdziłam, że po tym co jej zrobiłam należy się trochę szczerości.

-Dlaczego?

-Dużo Ci już o sobie powiedziałam. Myślę, że na razie tyle powinno wystarczyć. - uśmiechnęłam się i położyłam rękę na jej policzku.

-A te nowe zasady? - zapytała kładąc dłoń na mojej. „Boże jakie to przyjemne..."

-Nie rozmawiaj o mnie z Sandrą. Nie prowokuj mnie proszę w szkole ani poza nią. TA forma fizyczności między nami niestety nie może powtórzyć się kolejny raz ze względu na to, że jesteś moją uczennicą.

-Niestety? - zmrużyła oczy.

-Proszę nie łapać mnie za słówka panno Lauro. - powiedziałam z udawaną powagą.

-Przepraszam. - zabrała moją rękę i położyła przy swoich ustach splatając nasze palce.

-Możemy pisać wiadomości ale tak, żeby nikt nie miał do nich dostępu. Najlepiej poza szkołą. Dobrze?

-Dobrze.

-Żadnych dzikich imprez i tańczenia na rurze. - zmarszczyłam brwi.

-Przecież to nie zasada dotycząca relacji. - zaśmiała się.

-Lauro...?

-W porządku.

-Na razie tyle przychodzi mi do głowy.

-A znajdą się jeszcze jakieś rzeczy z grupy „dopuszczalne"? - zapytała nieśmiało.

-Zobaczymy. - puściłam jej oczko. - A teraz wstajemy. Muszę Cię odwieźć. Nie chciałabym wiedzieć co stałoby się gdyby Sandra przyszła do Ciebie i usłyszała, że przecież nocowałaś u niej. -zaśmiałam się. Naprawdę nie chciałabym tego doświadczyć.
Odwiozłam ją ale zatrzymałam się przecznicę dalej jej domu.

-Wolałabym zostać z Panią... - wyszeptała patrząc przez siebie.

-Wiem. „Ja też."

UzależnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz