Will
Otworzyłem drzwi domu i wszedłem do środka, zastając wokół siebie wszechogarniającą ciszę, co jest dość dziwne, zważając na moją wszędzie obecną i wszystko wiedzącą siostrę, której zawsze wszędzie jest pełno.
Po kilku sekundach do moich nozdrzy doszedł dziwny zapach. Coś jak spalenizna. Zaraz, spalenizna?
Czym prędzej zerwałem się z miejsca i pobiegłem w stronę kuchni, skąd pochodził ten swąd. Gdy tylko przekroczyłem próg pomieszczenia, wszystko stało się jasne. A ja stanąłem niczym wryty w ziemię.
Na środku kuchni stała moja siostra z patelnią w ręce i nieodgadnionym wyrazem twarzy. A na blacie znajdował się talerz z kilkoma czarnymi plackami ziemniaczanymi. I nie miałem na myśli przenośni, one były dosłownie czarne. Czy ona jeszcze nie zrozumiała, że gotowanie to nie jej świat i w ogóle nie powinna próbować? A najlepiej trzymać się z dala od kuchni...
Ile spalonych garnków i obiadów jeszcze jej do tego potrzeba?
– Jane Elizabeth Foster! – Czarnowłosa słysząc mój głos, natychmiast się odwróciła i zrobiła przepraszającą minę. Zawsze gdy zwracałem się do niej w ten sposób wiedziała, że jestem wkurzony. – Ile razy mam ci powtarzać, żebyś sama nie gotowała, bo ten dom któregoś dnia w końcu pójdzie z dymem? – Przez chwilę próbowałem utrzymać srogą minę, ale w końcu i mi zachciało się śmiać.
W końcu, nie można zaprzeczyć, że ten widok był dość zabawny.
– Oj, nie denerwuj się tak, braciszku. Oboje wiemy, że nie będziesz się na mnie długo gniewał – wytknęła na mnie język. Tak, zdecydowanie uwielbiała to robić. – Nie było cię, a ja byłam głodna. Telefonu też nie odbierałeś, więc powiedz mi, co ja miałam zrobić? Czyżby jakaś randka? – zabawnie poruszyła brwiami.
Co ja z nią mam... Nieważne, gdzie jestem, ona zawsze uważa, że to randka. Najchętniej wyswatałaby mnie w dwa dni. Bo jak to ona mówi: „Nie mogę się doczekać, żeby zostać chrzestną twojego maluszka". Potem zazwyczaj słyszę cały wykład na temat tego, co by kupiła mojemu dziecku, jak by się o niego troszczyła i tym podobne. Idzie zwariować i to dosłownie.
Zaśmiałem się tylko i natychmiast odsunąłem ją od patelni. Gdy tylko odsunęła się na bok, sam wziąłem się za robienie jedzenia. Uwierzcie, ja kiedyś przez nią osiwieje... A głównie przez jej wybryki.
– Jak zawsze twoje placki są pyszne. Mam w domu niezłego kucharza – pokiwała głową z uznaniem, gdy zajadała się posiłkiem.
– Już się tak nie podlizuj – teraz to ja wytknąłem na nią język, śmiejąc się pod nosem
– A tak na poważnie, to gdzie byłeś? – zapytała, wpychając do buzi kolejny kawałek swojego smakołyku posypanego cukrem.
– U przyjaciela. Obiecałem pomóc jego siostrze. Teraz mam mniej pacjentów, więc to nie problem – posłałem jej delikatny uśmiech.
Ale tak naprawdę to wciąż myślałem o tej dziewczynie. Sofii. Dlaczego ona to robiła? Dlaczego tak wiele dziewczyn krzywdziło się w ten sposób? Przecież to zupełnie bezcelowe... Ból i tak prędzej czy później powróci. Nie da się go wymazać poprzez cięcie się czy głodzenie... Można tylko zaszkodzić samemu sobie.
I chociaż byłem psychologiem i zdawałem sobie sprawę, że to siedzi głęboko w ich psychice, to nadal byłem nadwrażliwy na tym punkcie. Wiedziałem, że muszę jej pomóc. Jednak cholernie się bałem, że historia się powtórzy. Nie wiem czy bym to wytrzymał...
CZYTASZ
Napraw mnie [ZOSTANIE WYDANA]
RomanceZastanawialiście się kiedyś, jak to jest żyć, gdy wszystko idzie nie tak? Jak to jest, gdy każdego dnia znajdzie się ktoś, kto pokazuje ci jak beznadziejny jesteś? Gdy każdego dnia jedyną rzeczą, której pragniesz jest śmierć? Ja na wszystkie pytania...