Sofii
Blondyn zawisł nad moim ciałem, przyciskając swoimi dużymi i ciepłymi dłońmi moje nadgarstki do łóżka, a potem jak gdyby nigdy nic wpił się w moje usta.
W pierwszej chwili byłam tak zszokowana, że nie potrafiłam w żaden sposób na to zareagować. Gdybym powiedziała, że nie byłam zaskoczona, to byłoby to ogromne kłamstwo. Przecież Will właśnie mnie całował. Sam z siebie.
Po chwili odrzuciłam wszelkie myśli z mojej głowy i równie zachłannie oddałam pocałunek. Czułam jakby w moim brzuchu stado motyli, urządziło sobie walkę. Blondyn pieścił moje usta swoimi wargami, a po chwili przygryzł moje usta, co wywołało u mnie głośne jęknięcie. Blondyn od razu to wykorzystał i wsunął język do moich ust.
Puścił moje nadgarstki, zjeżdżając dłońmi na moje biodra. Jego język czynił cuda w moich ustach, a ręce pieściły lekko moją skórę. Czułam się jak w niebie.
Oplotłam swoimi dłońmi jego szyję, ciągnąc lekko za końcówki jego włosów. Na ten gest jęknął głośno, a ja uśmiechnęłam się zwycięsko. Nasze języki ocierały się o siebie i walczyły o dominację, co wywoływało rosnącą we mnie przyjemność.
Przesunęłam dłonie na jego umięśniony tors, ściskając jego koszulkę i przyciągając jego umięśnione ciało jeszcze bliżej mnie, o ile było to w ogóle możliwe.
Ten pocałunek trwałby chyba wieczność, gdyby nie fakt, że zabrakło nam powietrza. Blondyn odsunął się ode mnie, opierając swoje czoło o moje. Oboje ciężko oddychaliśmy, wpatrując się w siebie z uwielbieniem.
Jego oczy błyszczał radośnie, co sprawiło, że moje serce ścisnęło się radośnie. Myśl, że był szczęśliwy i to w pewnym stopniu dzięki mnie... tak cholernie mnie uszczęśliwiała. Gdyby ktoś powiedział mi jeszcze niedawno, że coś takiego się wydarzy, zdecydowanie wyśmiałabym tę osobę.
I wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie uderzyła we mnie z ogromną siłą pewna myśl. Nie czułam do niego tego, co powinnam czuć do lekarza i chyba właśnie to sprawiło, że się wystraszyłam. Ponownie stchórzyłam.
Odpychając zdezorientowanego chłopaka, uciekłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i zsunęłam się na podłogę.
Stchórzyłam, uciekłam. Ponownie wszystko zawaliłam. Co teraz?
Will
Nie potrafiłem się już dłużej powstrzymywać, a fakt, że to ona pierwsza zainicjowała pocałunek, tylko popchnął mnie do działania. I szczerze mogłem przyznać, że był to najlepszy pocałunek w całym moim życiu. Świadomość, że to ja byłem tym, który mógł ją całować, uskrzydlała mnie. I cholera chciałem być jedynym, który miał prawo do całowania jej, sprawowania przyjemności i tego, że się uśmiecha.
Jednak jej ucieczka była jak kubeł zimnej wody na głowę. Nie żałowałem tego pocałunku, ale nie powinienem tego robić. Nie była na to gotowa.
– Sofii proszę, porozmawiajmy. – Zapukałem lekko w drzwi, ale jedyne co usłyszałem to cisza.
Oparłem czoło o drzwi, nie wiedząc co mam zrobić. Spieprzyłem, wszystko spieprzyłem w zaledwie kilka minut. Najbardziej jednak przerażał mnie fakt, że mogłem zaprzepaścić wszystko, co do tej pory osiągnęliśmy. Wszystkie postępy mógł szlag trafić i to z mojej winy.
– Maleństwo, przepraszam. Porozmawiaj ze mną – zsunąłem się na podłogę, opierając się plecami o ścianę.
Ta mała istotka była moją słabością i nie potrafiłem się nią nie przejmować. A myśl, że z mojego powodu może cierpieć, rozrywała mnie od środka. To nie tak miało to wszystko wyglądać... miało być dobrze. Obiecałem jej to...
CZYTASZ
Napraw mnie [ZOSTANIE WYDANA]
Roman d'amourZastanawialiście się kiedyś, jak to jest żyć, gdy wszystko idzie nie tak? Jak to jest, gdy każdego dnia znajdzie się ktoś, kto pokazuje ci jak beznadziejny jesteś? Gdy każdego dnia jedyną rzeczą, której pragniesz jest śmierć? Ja na wszystkie pytania...