Rozdział 32

23.3K 1.3K 297
                                    

Sofii


        Minął tydzień od wydarzenia w gabinecie Willa. Do tej pory oblewam się rumieńcami, gdy tylko pomyślę o tamtej sytuacji. Nie mogę uwierzyć, że doprowadziłam go do takiego stanu, jak to w ogóle możliwe?

        Z czystym sercem mogłam przyznać, że z dnia na dzień coraz bardziej akceptuję samą siebie i swój wygląd. Przy nim po prostu czuję się piękna i potrzebna. To wspaniałe uczucie.
        Leżę w swoim pokoju, słuchając piosenki, którą ostatnio znalazłam. Od razu ją polubiłam.

        Dlaczego? Może dlatego, że tak idealnie opisywała mnie i Willa. A raczej to o czym zawsze mnie zapewniał.

Jak często muszę ci mówić
Że nawet kiedy płaczesz jesteś równie piękna
Świat Cię przytłacza, jestem przy tobie w każdym twoim humorze
Jesteś moim upadkiem, jesteś moją muzą
Moim najgorszym zatraceniem, moim rytmem i bluesem
Nie mogę przestać śpiewać, to dzwoni w mojej głowie dla ciebie*

        Uśmiechając się szeroko z powodu kolejnych słów wypływających z ust piosenkarza, wzięłam do ręki telefon i wystukałam krótką wiadomość.

        Do: Will ♡ Tęsknie. :*

        Wcisnęłam „wyślij" i westchnęłam cicho. Zaczynałam uzależniać się od obecności blondyna. No, ale przecież musiał pracować i nie miałam nic do tego. Po prostu za nim tęskniłam, tak strasznie mocno.

        Z dnia na dzień kochałam go coraz mocniej, ale byłam zbyt wielkim tchórzem, by mu o tym powiedzieć. Czego się bałam? Jego reakcji. Jego uczuć do mnie. Wolałam żyć z nadzieją, że jednak odwzajemnia moje uczucia niż wiedzieć, że nigdy nie pokocha mnie tak bardzo, jak ja jego. Może i moje myślenie było nieco nielogiczne, ale potrzebowałam tej świadomości, świadomości, że jestem kochana. Dodatkowo nie wiem jak bym sobie poradziła z odrzuceniem, ponieważ z mojej strony nie było to zwykłe zauroczenie nastolatki.

        Chociaż nigdy nikogo nie kochałam, to po prostu czułam, że on jest dla mnie tym jedynym. Wielu pewnie by powiedziało, że jestem za młoda, by wiedzieć co oznacza kochać, ale ja byłam pewna co do swojego uczucia.

        Miłości nie da się logicznie wytłumaczyć, ją trzeba poczuć.

        Przewróciłam się na drugi bok i spojrzałam na zegarek, stwierdzając, że za pół godziny kończy... zrobię mu niespodziankę. Uśmiechnęłam się na swój pomysł i podniosłam się z łóżka.

        Na dworze było ciepło, ale niestety padało. Dlatego założyłam czarne spodnie, bluzkę na grubych ramiączkach z bladoróżowej koronki, a na to dżinsową kurteczkę. Wsunęłam jeszcze czarne trampki i uczesałam włosy. Specjalnie ich nie związywałam, bo wiedziałam, że Will lubi, gdy takie są. Gdybym tylko znała skutek mojej niespodzianki...

~~

        Złożyłam mokrą parasolkę i przekroczyłam próg kliniki. Mokry przedmiot zostawiłam w stojaku i pewnym krokiem ruszyłam w stronę schodów prowadzących na piętro.

        – A ty zapewne do Willa – usłyszałam za sobą męski głos.

        Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam Grega. Czarnowłosy był dobrym przyjacielem Willa. Poznałam go jakieś dwa tygodnie temu, gdy akurat byłam u blondyna.

        Trzeba było przyznać, że był bardzo sympatycznym człowiekiem.

        – Tak, pomyślałam, że...

        Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Przecież nic o nas nie wie, a Will pewnie chce, żeby nadal tak pozostało.

        – Nie denerwuj się tak – zaśmiał się cicho, posyłając mi uśmiech. – Wiem o was.

Napraw mnie [ZOSTANIE WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz