Rozdział 9

28.7K 1.5K 150
                                    

Ten rozdział dedykuje każdej osobie, która skomentowała moje opowiadanie. Nie wyobrażacie sobie jak wielka to dla mnie motywacja. :)

Sofii

        Leniwie otworzyłam swoje oczy. Pierwszą moją reakcją było sprawdzenie, czy Will nadal leży obok. Nie było go tam. Nie wiem, czy to normalne, ale zrobiło mi się przykro. Jednak z drugiej strony, dlaczego miałby tu jeszcze być? Jestem tylko jego pacjentką...

        Usiadłam na łóżku i spojrzałam za okno. Słońce pięknie świeciło i teoretycznie każdy powinien być szczęśliwy. Ale jak każdy wie, teoria często mija się z praktyką.

        Wczorajszy wieczór... nie chcę go nazywać pomyłką. Nie wiem czy powinnam płakać przy kimkolwiek, a zwłaszcza przy Will'u. Ale dzięki temu było mi... lepiej? Tak, chyba mogę to nazwać w ten sposób. Tylko zastanawia mnie jedno. Czemu obecność blondyna tak na mnie wpływa? Przecież tak właściwie, to prawie go nie znam.

        Moje rozmyślania przerwały otwierające się drzwi. Po chwili mogłam zobaczyć... Willa. Zmarszczyłam zdziwiona brwi. Co on tutaj robi, nie wyszedł?

        – Wyspałaś się? – zapytał z szerokim uśmiechem

        – Tak – starałam się nie zacinać przy mówieniu. – Ja... myślałam, że już wróciłeś do domu – dodałam ciszej. Nie przyznałabym się do tego, ale ucieszyło mnie to, że jednak nie poszedł. – Nie powinieneś być w pracy? – dodałam

        – Nie, dzisiaj mam wolne i gdzieś cię zabieram – oznajmił zadowolony.

        Podszedł do mojej szafy i zaczął ją przeszukiwać. Co on chciał tam znaleźć? Po kilku minutach na łóżku przede mną wylądowała czarna bokserka i spodenki z szelkami.

        – Muszę to zakładać? – spytałam cicho. Nie lubiłam odkrywać swojego ciała, które oczywiście mi się nie podobało.

        – Tak – powiedział stanowczo, ale z lekko nutką rozbawienia. – A teraz szykuj się, zaraz chcę cię widzieć na dole – puścił mi oczko i opuścił pomieszczenie.

        Jeszcze przez chwilę siedziałam zdziwiona i wpatrywałam się w już zamknięte drzwi. W końcu jednak podniosłam się z łóżka i uprzednio ubierając bieliznę, nałożyłam na siebie przygotowany przez blondyna strój. Do tego wciągnęłam na nogi czarne trampki i ruszyłam do łazienki.

        Z koszyczka stojącego na pralce wyjęłam kilka bransoletek i zegarek. Założyłam wyjętą biżuterię, by zakryć oznaki mojej słabości. Oczywiście wiadomo, o co chodzi. Nie chciałam o tym rozmyślać, ale automatycznie uświadomiłam sobie, że wczoraj pierwszy raz od bardzo dawna nie zwymiotowałam. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem, ale i tak bałam się, że w pewnym momencie wszystko zepsuję.

        Rozczesałam swoje długie włosy i przejrzałam się w lustrze. Cóż, ujdzie. Jednak i tak nie podobało mi się, że muszę pokazać tyle ciała. Wiele osób w tym momencie by mnie wyśmiało, bo to w końcu zwykły strój. No ale ja czułam się w tym źle...

        Nie chcąc już dłużej nad tym rozmyślać, ruszyłam na dół.

        Gdy tylko weszłam do kuchni, ujrzałam krzątających się tam Johna, Ashley i Willa. Co oni tacy uśmiechnięci? Czy dzisiaj jakieś święto, o którym nie wiem? Stanęłam w progu kuchni i bacznie ich obserwowałam. John pierwszy mnie zauważył i podszedł przytulić mnie mocno.

        – Co wy wszyscy tacy zabiegani? – odważyłam się zapytać.

        – No wiesz, dziś sobota i wszyscy mamy wolne. No i skoro Will cię porywa, to postanowiliśmy z Johnem pojechać do moich rodziców – powiedziała radosnym i melodyjnym głosem Ashley

Napraw mnie [ZOSTANIE WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz