Rozdział 31

24.4K 1.3K 131
                                    

Sofii

        Kochałam go, ale na razie nie mogłam mu o tym powiedzieć. Nie mógł się o tym dowiedzieć... Co, jeśli nie odwzajemniłby moich uczuć?

        – Dlaczego mi nie ufasz? – wyszeptałam cicho, wpatrując się w okno. – Wiem, że nie jestem idealna, popełniam błędy i momentami jestem naprawdę słaba, jednak staram się... tak bardzo się staram. A ty mi wcale nie ufasz... podczas gdy to na twoim zdaniu zależy mi najbardziej – dokończyłam, a moje oczy się zaszkliły.

        Nie chciałam płakać, dlatego zacisnęłam powieki, by odgonić niechcianą ciecz. Poczułam duże dłonie na biodrach i zostałam odwrócona w stronę niebieskookiego. Oparł moje ciało o parapet i spojrzał w moje oczy.

        – Wiem, że zwykłe przepraszam nie wystarczy... ale naprawdę mi przykro. Mam żal do siebie, że pomyślałem o najgorszym, jednak spróbuj mnie odrobinę zrozumieć. Gdy się obudziłem, ciebie nie było, a na łóżku była krew. Zadziałałem automatycznie, bo się tak bardzo przeraziłem. Bałem się, że mogę cię stracić, maleństwo – wyszeptał, opierając swoje czoło o moje. – Ufam ci i wiem, że jesteś silna. Silniejsza niż sama myślisz.

        – Ja... nie oceniaj mnie tak pochopnie... Błagam, nie stawiaj na mnie krzyżyka. Bez ciebie nie dam rady.

        Już po chwili znalazłam się w mocnym uścisku blondyna. Wszystkie emocje wybuchły, a z moich oczu popłynęły łzy. Zacisnęłam ręce na jego ciele i wtuliłam twarz w koszulkę Willa.

        – Błagam, nie płacz. Nie z mojego powodu. Nie stawiam na tobie krzyżyka. Wierzę w ciebie jak w nikogo innego. Po prostu tak strasznie boję się ciebie stracić.

        Wtuliłam się w jego ciało, a Will kołysał nami lekko, starając się mnie uspokoić. Nie zamierzałam się na niego nadal gniewać. Prawda była taka, że go potrzebowałam. Nie wyobrażałam sobie spędzać bez niego czasu. Bez blondyna to wszystko zdaję mi się zbyt trudne. Chociaż poradziłam sobie z większością moich problemów i po części wygrałam walkę z samą sobą... to i tak go potrzebowałam. Bez brązowookiego to wszystko nigdy by się nie udało. Każdego dnia walczyłam o samą siebie, o życie i szczęście. Każdy dzień bez nawrotów był moim małym zwycięstwem. Wierzyłam, że któregoś dnia wyjdę z tego w stu procentach, a on był dla mnie podporą w tej walce.

        Gdy już się uspokoiłam, odsunęłam się od blondyna, a on otarł łzy z moich policzków. Wzięłam głęboki oddech i usiadłam na łóżku, lekko wzdychając. Will dołączył do mnie i złapał delikatnie moją dłoń.

        – Czy jest cień szansy, że mi wybaczysz? – spytał cicho.

        Odwróciłam się w jego stronę i ujęłam jego twarz w dłonie.

        – Nie potrafię się gniewać. W końcu po prostu się o mnie martwisz – wyszeptałam i złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku, który od razu odwzajemnił.

        Chłopak przewrócił mnie na plecy i zawisł nad moim ciałem, kontynuując pieszczotę. Pocałunek był delikatny i niespieszny. Wyrażaliśmy w nim wszystkie emocje, jakie się w nas kryły i muszę przyznać, że był to jeden z naszych piękniejszych pocałunków.

        Po jakimś czasie Will odsunął się ode mnie i pocałował czule w czoło, a następnie usiadł na łóżku i pociągnął mnie tak, że moja głowa spoczywała na jego kolanach. Uśmiechnęłam się pod nosem, a on zaczął bawić się moimi włosami. Okręcał moje loki wokół palców, ze skupieniem na twarzy przygryzając wargę.

Napraw mnie [ZOSTANIE WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz