Rozdział 17

26.8K 1.4K 193
                                    

Sofii

        – Nie chcę mi się spać – powiedziałam cicho, lekko się uśmiechając. Kątem oka zerknęłam na chłopaka, nie mogąc znaleźć sobie wygodnej pozycji.

        – Serio? Jest druga w nocy – powiedział zdziwiony. Przewrócił się na bok i oparł na łokciu, uważnie mi się przyglądając.

        – Młoda godzina – wzruszyłam ramionami.

        – Więc co maleństwo chce robić? – wyszczerzył się.

        – Nie wiem, bądź kreatywny – wzruszyłam ramionami, powstrzymując delikatny uśmiech.

        Blondyn przez chwilę się nie odzywał i zapewne zastanawiał się nad tym, co moglibyśmy zrobić. W pewnym momencie w jego oczach pojawił się niebezpieczny błysk. To nie wróżyło nic dobrego. Uśmiechnął się przebiegle i już po chwili zwisałam z jego ramienia głową w dół.

        – Puść mnie – krzyknęłam i zaczęłam walić pięściami w jego plecy.

        Niestety jedyną odpowiedzią na moje błagania był śmiech blondyna. Gdzie on mnie niesie?

        Po zaledwie chwili uzyskałam odpowiedź. Moje ciało z pluskiem uderzyło w taflę wody w jeziorze. Przed wpadnięciem do wody wzięłam jeszcze głęboki wdech, a potem głęboko się zanurzyłam. W głowie miałam już ułożony mały plan zemsty.

        Gdy tylko moje ciało opadło na dno, zamiast się wynurzyć, zostałam tam. Może nigdy nie wspominałam, ale potrafię wstrzymać oddech na naprawdę długo. Teraz tylko czekałam na dalszy rozwój sytuacji.

        Już po dosłownie trzydziestu sekundach mogłam usłyszeć głos chłopaka:

        – Sofii – krzyczał głośno. – Maleństwo, proszę, nie rób sobie ze mnie żartów i wyjdź!

        Leciutko się uśmiechnęłam. Może to było lekkie przegięcie, ale chyba się nie obrazi, prawda?

        Po chwili usłyszałam plusk wody, co oznaczało, że Will także wskoczył do jeziora. Postanowiłam zakończyć moją zemstę, więc powoli podpłynęłam za jego plecy, słuchając jak dalej gorączko mnie woła.

        Szybko się wynurzyłam i zakryłam jego oczy moimi małymi dłońmi.

        – Akuku – wyszeptałam do jego ucha, szeroko się uśmiechając.

        Blondyn gwałtownie odwrócił się w moją stronę. Na jego twarzy najpierw zobaczyłam ulgę, która stopniowo zamieniła się w zrozumienie całej sytuacji, a na końcu w... złość. Ups, chyba nie do końca zrozumiał mój mały żarcik.

        – Ty udawałaś? – krzyknął z wyrzutem, szeroko otwierając oczy. – Wiesz ile strachu mi napędziłaś?

        Po tym zdaniu zdenerwowany wyszedł z wody, a mnie nagle dopadło ogromne poczucie winy, a mój dobry humor natychmiast wyparował. Mój pomysł chyba nie do końca był trafiony.

        Will stał koło jednego z drzew, zdejmując swoją przemoczoną koszulkę. Nie myśląc długo, wyszłam z wody i od razu do niego podeszłam. Nie zwracałam uwagi na zimno, jakie mnie ogarnęło, gdy tylko stanęłam na brzegu. Niepewnie stanęłam za jego plecami, przygryzając wargę ze zdenerwowania.

        – Przepraszam. Wiem, że to był głupi pomysł – powiedziałam cicho, ale chłopak nadal wpatrywał się w głębie lasu, nie odzywając się do mnie słowem.

Napraw mnie [ZOSTANIE WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz