Rozdział 19

23.4K 1.4K 278
                                    

Sofii

        Był wieczór, a ja szłam przez park, zmierzając do domu Willa. Wczoraj nie mogliśmy się spotkać, więc postanowiłam zrobić mu małą niespodziankę i go odwiedzić. Miałam nadzieję, że nie jest niczym zajęty, bo nie chciałam mu przeszkadzać. Już i tak czasem miałam wrażenie, że się narzucam.

        Potrząsnęłam głową, by dłużej o tym nie myśleć i przyśpieszyłam kroku.

        Gdy tylko dotarłam do odpowiedniego domu, zapukałam do drzwi. Jednak gdy po kilku minutach nikt nie otworzył, nacisnęłam klamkę i zorientowałam się, że drzwi są otwarte. Niepewnie je uchyliłam i weszłam do środka.

        – Will? – krzyknęłam, jednak nadal nikt się nie pojawił.

        Dziwne, przecież nie zostawiliby otwartego domu, prawda? Lekko zaniepokojona ruszyłam po schodach do pokoju blondyna.

        Lekko zdenerwowana sytuacją, otworzyłam drzwi od pokoju chłopaka. To, co tam zobaczyłam, wbiło mnie w ziemię.

        Will przypierał jakąś blondynkę do ściany i namiętnie ją całował. Jego ręce wędrowały po szczupłej sylwetce i ściskały materiał sukienki. Gdy się od niej odsunął, było jeszcze gorzej.

        Tą dziewczyną była Stefanii.

        W moich oczach natychmiast zaczęły zbierać się słone łzy, których nie byłam w stanie zatrzymać.

        – Will... Stefanii? – wyszeptałam drżącym głosem.

        W odpowiedzi na mój szept oboje odwrócili się i na mnie spojrzeli. Nawet nie byli zakłopotani. Patrzyłam na blondyna z bólem i smutkiem. Czemu? Dlaczego akurat ona?

        – Co się tak patrzysz tłuściochu? – dziewczyna zaśmiała się szyderczo. – Taka zdziwiona jesteś? Oj czyżby nasze biedactwo się zakochało? – powiedziała przesłodzonym głosem i się zaśmiała.

        Nie to zabolało mnie jednak najbardziej. Najgorsze było to, że blondyn także wybuchnął śmiechem na jej słowa.

        Już nie potrafiłam hamować swoich łez. Miałam gdzieś, że oni to widzą. Zbyt bardzo bolało. W tamtym momencie chciałam po prostu wyjść, ale nie potrafiłam.

        – I co ryczysz? Myślisz, że ktokolwiek się tobą przejmuje? Powiem ci prawdę. Wszyscy mają cię gdzieś, jesteś tylko jednym wielkim problemem i naprawdę musisz być nie dość, że paskudna i gruba to jeszcze głupia skoro chociaż przez chwilę myślałaś, że ktoś taki jak Will zechciałby kogoś takiego jak ty. No proszę cię. Mężczyźni tacy jak on wybierają piękne kobiety, a nie takie straszydła – wysyczała z wyższością.

        Spojrzałam na chłopaka, szukając jakiejś deski ratunku. Niestety był to wielki błąd.

        – Co się tak na mnie patrzysz? Nie słyszałaś Stef? Wynocha. Przeszkodziłaś nam – powiedział, patrząc na mnie z odrazą.

        Jeśli to możliwe to w tym momencie moje serce dosłownie zostało przełamane na pół. Nie mogłam ani nie chciałam dłużej tego słuchać, więc szybko stamtąd wybiegłam, zalewając się łzami.

        Zanim zamknęłam drzwi domu, zdążyłam jeszcze usłyszeć ich szyderczy śmiech. To było za wiele. Nauczyłam się przyjmować obelgi, ale nie potrafiłam wytrzymać tego, że on postąpił tak samo.

        Tak cholernie bolało. Mnie w pewnym sensie na nim zależało, a on? Tak naprawdę zawsze miał mnie gdzieś, a jeszcze niedawno byłam dla niego maleństwem, o które się troszczył. Sprawiał, że chciało mi się żyć. Dzięki niemu uśmiechałam się tak jak kiedyś. Dawał mi nadzieję, że wszystko może się jeszcze ułożyć. Zaufałam mu. A teraz, tak bardzo tego żałowałam. Żałowałam, że znów byłam na tyle głupia, by komukolwiek zaufać.

Napraw mnie [ZOSTANIE WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz