Sofii
Wyszłam właśnie razem z Jane z budynku szkoły. Miałam na sobie białą koszulę bez rękawów, czarną spódniczkę i balerinki. W ręku zaś niosłyśmy nasze świadectwa. Dziś wreszcie był piątek, czyli zakończenie roku szkolnego. Dzień tak upragniony przez wszystkich uczniów.
Zazwyczaj nie cieszyłam się z wakacyjnej przerwy, bo tak naprawdę nie wnosiła do mojego życia nic nowego. Byłam tak samo samotna i zdołowana jak zawsze, jednak te wakacje miały być zupełnie inne. Miały być z udziałem Willa i pewnie też Jane. Jeszcze rok temu przesiedziałabym je całe w zamkniętym pokoju.
Uśmiechnęłam się delikatnie na myśl o tej małej, ale ważnej zmianie.
Zobaczyłyśmy przy samochodzie naszych braci, więc czym prędzej poszłyśmy w ich stronę. Gdy tylko znalazłam się koło Johna, wziął mnie w swoje ramiona i mocno uściskał, lekko unosząc do góry.
– Jestem z ciebie dumny – powiedział, a ja czułam jak się uśmiecha.
Gdy już mnie wyściskał, poszedł pogratulować Jane, a w moją stronę podążył Will. Stanął przede mną i wziął w swoje duże dłonie, moje malutkie.
– Gratuluje, maleństwo – powiedział i pięknie się uśmiechnął.
– Dziękuje, smerfie – odparłam żartobliwie.
– Serio? Teraz to do mnie przylgnie? – popatrzył na mnie ze zmrużonymi oczami, a ja tylko pokiwałam głową, leciutko się uśmiechając.
Nic nie odpowiedział, tylko przytulił mnie mocno. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, dzięki czemu bezkarnie mogłam wdychać jego zapach. Jak zawsze w jego ramionach czułam się naprawdę bezpieczna.
– A tak poza tym to... mam dla ciebie niespodziankę – uśmiechnął się w moją szyję.
– Niespodziankę? – odsunęłam się lekko.
– Tak, ale dowiesz się w swoim czasie – uśmiechnął się tajemniczo.
Will
Siedziałem właśnie w kuchni razem z Johnem i Ashley. Powiedziałem maleństwu co mniej więcej ma spakować i teraz na nią czekałem. Nie mogłem się doczekać tego naszego małego wypadu.
– Wiesz Will, dziękuje. Wiele robisz dla Sofii – uśmiechnął się mój przyjaciel.
– Nie musisz dziękować. Obiecałem, że pomogę i słowa dotrzymam.
Tak, z tym że teraz nie robiłem tego już tylko i wyłącznie na prośbę bruneta. Po prostu od jakiegoś czasu czułem wewnętrzną potrzebę chronienia Sofii. Chciałem, żeby była szczęśliwa, bo i wtedy ja byłem szczęśliwy. Naprawdę nie wiem co się ze mną działo. I jeszcze fakt, że prawie ją pocałowałem, a potem to wspólne przytulanie... Próbuje udawać, że o tym wszystkim zapomniałem, ale niestety nie potrafię. Wiem tylko, że nie mogę jej odpychać, tak jak początkowo próbowałem. W ten sposób krzywdzę ją jeszcze bardziej. A nie chcę tego.
– A jak idzie to wszystko? – usłyszałem niepewny głos przyjaciela.
– Wiesz, że nie mogę powiedzieć ci żadnych szczegółów. Nadal obowiązuje mnie tajemnica lekarska. Jedyne co mogę to zapewnić, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Jednak nie wolno cieszyć się na zapas. Bo nawrót może być groźniejszy od samej choroby.
CZYTASZ
Napraw mnie [ZOSTANIE WYDANA]
RomanceZastanawialiście się kiedyś, jak to jest żyć, gdy wszystko idzie nie tak? Jak to jest, gdy każdego dnia znajdzie się ktoś, kto pokazuje ci jak beznadziejny jesteś? Gdy każdego dnia jedyną rzeczą, której pragniesz jest śmierć? Ja na wszystkie pytania...