Rozdział 2 On

21 3 0
                                    

-Spokojnie minął ten dzień.-powiedziała Iris

Godzinę po lekcjach poszłyśmy na spacer, by zrobić zdjęcia, poczytać i porysować. Poniedziałkowe popołudnie było
słoneczne i wiał delikatny wietrzyk.

Iris była ubrana w białą koszulkę z krótkim rękawkiem i dekoltem w serek. Spódnica była w tym samym kolorze, a na nogach miała baletki i nałożyła cienkie białe skarpetki. Włosy miała jak zwykle rozpuszczone, a na nich była tylko biała opaska.

-Masz rację- odpowiedziała Evie, która zaczęła fotografować kwiaty- Wprost ubóstwiam takie dni, w które nic nie trzeba robić.

Fotografia była jej ukochanym hobby. W wieku sześciu lat pierwszy raz wzięła aparat do rąk i od tamtej pory prawie się z nim nie rozstawała.

Była ubrana w szmaragdową sukienkę na ramiączkach do kolan. Na nogach miała baletki w kolorze obsydianu, a włosy miała spięte w ciasny kucyk.

Za to Iris uwielbiała rysować, była w tym najlepsza, Danika nie miała żadnego konkretnego hobby, ale lubiła uprawiać sport. Była genialne we wszystkich sportach zespołowych i biegach.

Natomiast ja kochałam czytać, był to mój sposób na oderwanie się od rzeczywistości i zanurzenie się w marzeniach. Gdy czytałam czułam, że wszystkie problemy znikają, a ja mogę po prostu odpocząć. Zawsze chciałam być postacią z książki, mieć niesamowite przygody choć wiedziałam, że nigdy się to nie zdarzy, ale pomarzyć mogłam.

-Jaką macie jutro pierwszą lekcje? - zapytała Danika, która bawiła się kamieniem unoszącym i kręcącym się nad jej ręką.

Dziewczyna miała na sobie obsydianową koszulkę hiszpankę z długim rękawem i krótkie spodenki w tym samym kolorze. Na stopy nałożyła beżowe sandałki, a włosy zostawiła rozpuszczone.

-Zaczynam geografią. – powiedziałam - A ty?

Miałam na sobie opalową sukienkę krótkim rękawem. Na nogach miałam jasne sandały. Włosy miałam rozpuszczone, które delikatnie spięłam u góry.

-WF – odpowiedziała z uśmiechem.

-Ja mam to samo. Tragedia będzie, ta babka znów będzie oczekiwać ode mnie niestworzonych rzeczy.- Evelyn zrobiła zdjęcie drzewu.

-Biologia.

-Spotkamy się jutro razem na obiedzie? - dziewczyny kiwnęły głowami– A teraz chodźmy dalej, bo mi się tu nudzi.

-Dobra. – poparła mnie Danika.

Wstałyśmy i ruszyłyśmy dalej. Po pięciu minutach ciszy Iris zapytała.

-Słyszycie?

-Ale co? – zapytała Evie.

-Rzekę, płynie niedaleko. Chodźcie-uśmiechając się poprowadziła nas tam skąd dochodził plusk wody.

Rzeczka wyglądała na długą i płytką. Choć od wypadku minęły dwa lata, wciąż miałyśmy uprzedzenia do rzek i autokarów, oprócz Iris.

Kiedy byłam mała kochałam pływać, jednak wszystko się zmieniło.

-Po co nas tu przyprowadziłaś? -zapytała zgryźliwie Danika.

-Podobno woda uspokaja, a także żeby miło spędzić czas– odpowiedziała Iris.

-Uspokaja tylko tych co się da. By uspokoić Danikę nie starczyło by wody.-powiedziała Evie

Usiadłam na ziemi i zdjęłam buty, a po chwili miałam już zanurzone stopy w wodzie. Iris dołączyła do mnie, a Evie i Danika usiadły kawałek dalej.

Stella: Ognista GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz