Rozdział 40 Chce prawdy!

10 3 0
                                    

W nocy nie mogłam zasnąć i tylko myślałam o tym co się stało i się wydarzyło. Rozmowa, którą podsłuchałam byłam pewna, że była związana z czymś dużym. Co mnie jednocześnie przerażało i ciekawiło.

Kiedy go tam zobaczyłam poczułam jakby nasza cała znajomość była po coś, by mnie wykorzystać? Co oznaczało, że byłam
jakąś cholerną główną?

Czy Deamon miał też z tym związek? Oczywiście.

Widział, jak używam mocy, ale skłamał... Dlatego dyrektorka tak szybko nam uwierzyła.

Powiedzieli jej prawdę, a ja jak idiotka też maiłam w to wierzyć. Nawet głupi rozpoznał by, że ślady po pazurach nie mogą
być przez potknięcie.

Czy oni wiedzieli, że to ja tam byłam? Może nie. Choć i tak miałam to gdzieś, zamierzałam się tego dziś dowiedzieć.

Całej prawdy.

Miałam wrażenie, że wiele, rzeczy jest powiązanych. Musiałam to w końcu rozgryźć. Usiadłam na łóżku i zobaczyłam, że jest dziesiąta, czyli przespałam śniadanie.

Wzięłam telefon i napisałam.

Do: Zayna

Hej, możemy się dziś spotkać?

Po chwili dostałam odpowiedź.

Od: Zayna

Jasne, o której?

Do: Zayna

Jedenastej?

Od: Zayna

Pasuje mi, do zobaczenia.

Do: Zayna

Do zobaczenia.

Uśmiechnęłam się i poszłam się ogarnąć.

Kilka minut przed spotkaniem czekałam w holu.

Ubrana byłam w białą sukienkę na ramiączkach i sandały. Włosy rozpuściłam.

-Cześć-usłyszałam za sobą

-Cześć.

-Ślicznie wyglądasz ma belle.

-Dziękuję, idziemy?

-Tak.

On był ubrany w koszulę turkusowa i krótkie, dżinsowe spodnie. Na nogach miał trampki.

Wyszliśmy ze szkoły i ruszyliśmy do lasu.

-Co wczoraj rozbiłeś po lekcjach?

-Nic, byłem w pokoju. A ty?

Kłamca.

-Albo zgadnę. Czytałaś lub byłaś z dziewczynami?

-Aż tak jestem przewidywalna?

Uśmiechnęłam się.

Albo widział mnie, ale nie chciał się przyznać, bo jego kłamstwo mogło wyjść na wierzch, albo wciąż nie wie, że tam byłam.

-Tak. -uśmiechnął się

-Czytałam.

-Coś ciekawego?

-Wszystko co czytam jest ciekawe.

-Tak myślałem, a było to coś konkretnego?

Postanowiłam wyłożyć karty na stół.

-Tak, była to książka o zabytkach, pamiętasz, jak pytałam cię o starą gotycką budowlę? -kiwnął głową- Bardzo mnie to interesuje, więc jeszcze raz zapytam. Jesteś pewien, że nigdy, żadnej nie widziałeś?

Na jego twarzy błysnęła emocja, ale szybko zniknęła.

-Nie, nie wiedziałem, że nawet tak istnieje. Już to mówiłem. -powiedział powoli

-Nie kłam.

Chciał coś powiedzieć, ale go ubiegłam.

-Widziałam cię wczoraj jak do niej wchodziłeś.

-Śledziłaś mnie? -powiedział spokojnie, ale drgnął mu mięsień

-Nie, ale przez przypadek cię tam zobaczyłam. Wyjaśnisz?

-Nie mam czego.-odparł ostro

-A co z tym jak walczyłeś z Deamonem?! Co z świecącym ostrzem? Co z potworem?

-Żadnego potwora nie było. Na pewno dobrze się czujesz?

Ja się dobrze czuję?!

Pf...

Zaczęło się we mnie gotować.

-Nie chrzań! Wiem co widziałam.

-Co się stało? -usłyszałam głos Deamona za plecami

Odwróciłam się.

Jeszcze go brakowało.

To może on mnie śledził?!

-Nic. -warknęłam

-Na pewno Gwiazdo? Wyglądasz na wściekłą.

-Jak chcesz wiedzieć to proszę bardzo. Czemu walczyłeś z Zaynem? Czemu jego broń świeciła?! Co z tym potworem?! Tylko
powiedz prawdę! -milczał-Więc?!

Traciłam cierpliwość. Wszystko się we mnie gotowało.

Miałam dość kłamstw.

-To bzdury. Wymyślasz sobie. Świecący mieczyk?! Serio?!-zadrwił-Żadne stwory nie istnieją! To głupoty! Może gdybyś przestała w kółko czytać i nie siedziała w ścisłym gronie to byś nie wymyślała!

Było to jak uderzeniem pięścią.

-Co?!

-To jakieś wymysły i głupota! Chcesz ściągnąć na siebie uwagę!

Nie wytrzymałam.

Cały nawał emocji, dziwnych rzeczy, strach, złość i smutek wyrzuciłam. Z moich rąk buchnęły płomienie.

Deamon i Zayne cofnęli się.

-Niby kłamię?! To jak to wyjaśnisz!

Wokół mnie był krąg ognia.

Zobaczyłam w jego oczach przerażenie. W tedy straciłam kontrolę.

Cofnęłam się i upadłam.

Usiadłam i spojrzałam na swoje ręce. Były zadrapane i ciekły stróżki krwi.

Usłyszałam jak jeden z nich krzyczy moje imię, ale to zignorowałam. Wstałam tak szybko, aż się zachwiałam.

Byłam przerażona.

Nie miałam pojęcia co się działo.

Tak szybko straciłam kontrolę, czemu?

Odwróciłam się od nich, przeskoczyłam nad płomieniami i zaczęłam biec.

-Laila!

Biegłam dalej.

Nie chciałam ich widzieć, tych przerażonych twarzy.

Chciałam to zostawić za sobą, by nigdy się nie wydarzyło.

Nagle potknęłam się o korzeń.

Upadłam na brzuch i się obróciłam na plecy.

Kolana mnie zapiekły.

W tym samym monecie zobaczyłam, jak leci coś na niebie. Nie zdążyłam się przesunąć. Poczułam ciepła krew na brzuchu.

Spróbowałam się podnieść, ale nie dałam rady. Zobaczyłam, że stwór zawraca i użyłam ostatek mojej siły.

Kiedy był blisko wyciągnęłam rękę i buchnęły płomienie. Zakręciło mi się w głowie.

Cała adrenalina z mojego ciała zniknęła.

Zaczęłam coraz ciężej oddychać.

Czułam ból brzucha, przy każdym ruchu.

Co się działo?!

Świat się zamazał i zapadła ciemność.
.
.
.
Jak myślicie, co dalej się wydarzy?

Stella: Ognista GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz