Rozdział 9 To było dziwne.

12 3 0
                                    

Leżałam i było mi dobrze. Wszędzie było czarno, ale nie obchodziło. Mogłam tak leżeć wieki.

Nagle poczułam  przeszywający, palący ból w ramieniu. Następnie zimno.

Czemu to tak bolało?!

Po chwili przypomniałam sobie co się wydarzyło.

O nie!

Chyba nie zrobiłam nikomu krzywdy? Miałam taką nadzieje.

Z każdą chwilą czułam się coraz gorzej.

Czemu to nie mogło przestać boleć!

Jednak moje myśli zagłuszył ogromny ból głowy.

Czemu Evie nie mogła mnie uleczyć?!

Próbowałam otworzyć oczy, ale cały czas była ciemność. Po chwili, jak za mgły zaczęłam słyszeć głosy przyjaciółek.

Próbowałam się poruszyć, ale bez rezultatu. Po czasie otworzyłam oczy i od razu oślepiło mnie światło.

-Laila! – krzyknęła Evie ze szczęścia

-Ramię…-wychrypiałam

Jej twarz mi się zamazywała.

-Jejku, ale się martwiłam. Tak nas przestraszyłaś, ale wyglądało to super- zaczęła paplać

-Evie, ulecz ją-powiedziała Danika

W tedy dziękowałam jej z całego serca, że zareagowała i przerwała tą paplaninę.

-Tak, tak już.

Dotknęła delikatnie mojego ramienia, poczułam ciepło i ból mnie opuścił, a rana zagoiła się pozostawiając prawie
niewidoczną bliznę.

Odetchnęłam z ulgi.

-Co się stało?

-Pojawiły się stwory, a ty je zabiłaś- powiedziała Danika-W twoich oczach pojawiły się płomienie. Uniosłaś się, a wokół
ciebie zaczęły się palić drzewa. Nagle zemdlałaś i wpadłaś do rzeki, a Iris cię wyciągnęła.

-Kogoś zraniłam?

-Nie licząc tych demonów to nie-odpowiedziała Evie

Kolejny ciężar z serca mi spadł.

Tak się bałam, że kogoś skrzywdziłam.

-Demonów?

-Wyglądały na nie, ale nie jesteśmy pewne co to-powiedziała Danika- Powinnyśmy wracać do szkoły.

-Tak, ale jestem cała mokra i Iris też. Ściągnie to uwagę.

Usiadłam.

-Coś wymyślimy.

-Możemy wejść tylnym wejściem do akademika-zaproponowała Iris

-Dobry pomysł-powiedziałam

-Choć pomogę ci.-powiedziała Evie

Wzięłam ją za ręce i stałam na chwiejnych nogach.

-Jak się czujesz?

-Jest dobrze.

Przytuliła mnie.

-Tak się martwiłam.

-Wiem.

-Musimy się zbierać, zapowiada się na ulewę.-powiedziała Danika

-Tak.

-Dasz radę iść?

-Dam radę Evie.

Podczas drogi pojawił się ból głowy. Nie znałam jego przyczyny, ale miałam dwa podejrzenia. Pierwsze to, że był to skutek
użycia mocy, której od dłuższego czasu nie używałam. Drugą przyczyną mogło być uleczenie przez Evie.

Spojrzałam na niebo, na którym już zachodziło słońce. Była to ulubiona pora dnia Iris. Kochała patrzeć na niebo, które mieni się różnymi kolorami. Było to uspokajające dla niej. Jak byłyśmy małe prawie zawsze na Florydzie oglądałyśmy
zachody słońca na naszym domku na drzewie. Jednak teraz żadna z nas nie miała ochoty oglądać nieba.

Idąc nie rozmawiałyśmy. Evie była zmęczona leczeniem tak samo jak ja. Evelyn lecząc oddawała jakby cząstkę siebie- swojego zdrowia fizycznego. Później zawsze musiała się regenerować.

Nagle poczułam krople deszczu na nosie. Spojrzałam w niebo, które było pochmurne.

-Zaczyna padać.

Ruszyłyśmy szybciej do szkoły. Po chwili byłyśmy na terenie placówki i weszłyśmy do środka.

-Myślałam, ze zdążymy przed ulewą.-powiedziała Danika

-No, przynajmniej teraz nie wyglądam jakbym wpadła do rzeczki.

-Plusy ulewy, idziemy do pokoju? -zapytała Iris

Danika kiwnęła głową i ruszyłyśmy po schodach.

Przy pokoju zaczepiła nas Ambar.

-Co się stało?

-Zmokłyśmy-odpowiedziała Iris

-Widzę, macie pecha.

-Coś jeszcze? – zapytała niezadowolona Danika ze spotkania

-Nie-odpowiedziała zdziwiona jej zachowaniem

-Super, idziemy. Pa.

-Czekaj, to krew?

To totalnie o tym zapomniałam. Mój rękaw był we krwi.

-Tak, głupia sprawa. Zaczepiłam się o gałęź. Gorzej to wygląda niż naprawdę jest.

-Na pewno?

-Tak, głównie sweter ucierpiał.

Chyba to kupiła.

-Słabo, do zobaczenia jutro.

-Pa.-powiedziała Iris

Stella: Ognista GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz