Rozdział 24 Onyks

12 3 0
                                    

-Biorę słodziaka i nikt tego nie zmieni-powiedziałam

-Zwariowała.

-Danika, to tylko mały kotek, nic się nie stanie-powiedziała Iris

-Dobra, ale jak okaże się krwiożerczym potworem i nas zabije to wasza wina.

-Dobrze, babciu Daniko. -powiedziała Evie

-Uduszę cię.

Zapadła cisza.

-To co robimy z samochodem? -zapytałam

-Trzeba nareperować. Strat nie są, aż tak ogromne. Uszkodzona maska i szyba przednia. Jedno okno do wymiany. Trochę
drzwi są wgniecione, ale to chyba nic nie robi. Trochę jest zarysowany, ale przeżyjemy. -powiedziała Danika

-Znasz się na tym? -zapytała Evie

-Kiedyś się interesowałam.

-Dzwonię po lawetę i wracamy do domu.

-No to nici z naszej wycieczki. -powiedziała Iris

-Następnym razem pojedziemy.

-Mam, nadzieję.

Kiwnęłam głową?

-To jak nazwiesz naszego puszystego przyjaciela? W ogóle to chłopak czy dziewczynka? -zapytała Evie

-Chłopiec i nazwę go... Onyks.

-Onyks?

-Tak mi się skojarzył.

Poszłyśmy spać po drugiej. Przyczyną było to, że trzeba było wykonać kilka telefonów i ogólnie to ogarnąć. Musiałam
zadzwonić do mamy, która nie była zachwycona tym co się wydarzyło, ale cieszyła się, że nam nic się nie stało.

Musiałyśmy trochę skłamać, więc nim razem przyjaciółkami jechałyśmy w jakieś miejsce, by oglądać gwiazdy. Niestety rozpadało się, więc kiedy wracałyśmy to wpadłyśmy w poślizg i rozwaliłyśmy samochód, nasz szczęcie nic nam się nie stało.

Tą historię usłyszeli nasi rodzice i nam uwierzyli na całe szczęście. Znaczy moi i Iris rodzice, bo do Evie rodziny nie było mowy dzwonić tak samo jak Daniki.

Obie miały by więcej kłopotów i krytyki. Żadne z ich rodziców pewnie nawet nie zapytało by czy nic im nie jest.

Zadzwoniłyśmy po taxi i wróciłyśmy do szkoły. Kiedy wchodziłam po schodach w akademiku byłam już padnięta. Marzyłam tylko o łóżku.

Kiedy weszłam do pokoju i zobaczyłam się w lustrze to się załamana. Byłam brudna, zakrwawiona, a w niektórych miejscach kurtka była porwana.

Wszystkie tak wyglądałyśmy.

Jedyną pozytywną rzeczą było to, że zabrałam kotka do akademiku.

Stella: Ognista GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz