Rozdział 45 You look perfect tonight...

6 1 0
                                    

Sala była ozdobiona w kolory jesienne i wszystko wyglądało cudownie. Po lewej były stoły z jedzeniem, a przed nami tańczyli. Z sufitu zwisały liście, a na ścianach były porozwieszane sztuczne gałęzie i nawet kilka roślin przynieśli. Po boku stał fotograf i robił zdjęcia.

-Przypominam, że ja na żadne zdjęcie z własnej woli się nie zgodzę. - odparła poważnym tonem

Uśmiechnęłam się.

-Wiem, jakaś będę chciała z tobą fotkę to cię ogłuszę. Na pewno w tedy lepiej wyjdziesz.

Parsknęła śmiechem.

-Zatańczymy? -zapytała

-Tak, choć.

Roześmiałyśmy się i weszłyśmy w tłum tańczących, który mienił się w różnorodnych kolorach sukienek.

Po pewnym czasie muzyka ucichała, a na podwyższenie weszła dyrektorka z mikrofonem.

Valerie miała na sobie ołówkową sukienkę w kolorze obsydianu. Sukienka błyszczała się, a dekolt był w serek. Rękawy były
długie i koronkowe. Szpilki były czarne, a włosy podbiegła złotą spinką. Wyglądała olśniewająco.

-Drodzy uczniowie i nauczyciel. Dziś odbywa się kolejny bal jesienny. Mam nadzieję, że dla was ta noc będzie nie
zapomniana. Miłej zabawy!

Rozległy się brawa, a ona zeszła z podwyższenia.

Po kilku minutach usiadłyśmy przy stoliku.

-Widziałaś Evie lub Iris? -zapytałam się.

Danika się rozejrzała.

-Nie, pewnie wciąż tańczą.

Po chwili usłyszała głos nad sobą.

-Zatańczysz ze mną Gwiazdko? -zapytał Deamon.

Był w czarnym garniturze i wyglądał po prostu nieziemsko przystojnie. Nawet w moich najskrytszych marzeniach tak nie wyglądał. Jednak w postaci była jedna niezmienna rzecz, czyli zmierzwione włosy, które idealnie pasowały do garnituru.

Zatkało mnie, kiedy to powiedział.

Czy ja chciałam się zgodzić?

-Bardzo chętnie z tobą zatańczy-powiedziała Danika-Prawda?

Spojrzałam na nią zła.

Wzruszyła ramionami mówiąc, a co miałam zrobić.

Spojrzałam na Deamona, a na jego twarzy odmalował się szarmancki uśmiech.

-Tak-wzięłam go za rękę i wstałam

Kiedy weszliśmy na parkiet, puszczono wolną muzykę.

Zaczęliśmy tańczyć.

-Wyglądasz ślicznie.

-Dziękuję. Komplementy nie zmienią tego, że jestem na ciebie trochę zła.

-Ale tylko trochę.

Przewróciłam oczami.

-Czyli mnie spalisz, a wcześniej będziesz torturować.

-Choć to bardzo kuszące to nie. Przykro mi.

-Zdjęłaś mi ciężar z serca.

Roześmiał się.

-To nie śmieszne. Chyba sobie nie zdajesz z prawy o co chodzi. Zostawiłeś mnie samą bez wyjaśnienia. Zwiałeś.

-Przepraszam Gwiazdko, ale nie powinniśmy się całować.

-Czemu?

Nic nie powiedział.

-Wybaczysz?

-Deamon…

-Laila.

-Postąpiłeś jak dupek.

-Bo jestem dupkiem.

Roześmiałam się.

-Co?!

-Nie wieże, że to przyznałeś.

-Więc wybaczasz.

Nic nie powiedziałam.

-Uparta jesteś.

-Może trochę.

Uśmiechnął się.

-Baby, I'm dancing in the dark With you between my arms Barefoot on the grass Listening to our favorite song I have faith in what I see-zaczął śpiewać mi do ucha

Znał tą piosenkę, moją ulubioną...

-Now I know I have met an angel in person And she looks perfect I don't deserve this...

Byłam jak zahipnotyzowana w jego słowa.

-You look perfect tonight...

Tańczyliśmy w milczeniu.

Ta piosenka, jej przekaz, był taki prawdziwy... Żywy.

Był doskonałym tancerzem, a kiedy jeszcze śpiewał czułam się jak w chmurach.

-Możemy porozmawiać na osobności?

-Nie wiem.

-Tylko chwilę.

-Dobrze.

Zrobiłam obrót i ruszyliśmy do wyjścia.

Zanim opuściłam salę zerknęłam czy gdzieś są dziewczyny, ale żadnej nie widziałam.

Weszliśmy na piętro, a Deamon poprowadził mnie na to samo wyjście na dach, co chodziłam z przyjaciółkami.

-Czemu tu?

-Lubię to miejsce. Jest cicho i spokojnie.

Spojrzałam na widoki.

-Co chciałeś mi powiedzieć?

Podeszłam bliżej do niego i zobaczyłam, że się uśmiecha.

-Więc?

-Chcę, żebyś wiedziała, że jesteś w niebezpieczeństwie.

Już się nie uśmiechał, a w jego głosie słychać było powagę.

-Czemu?

-Bo jesteś główną ze Stellas…

-A demony chcą nas zabić. Najłatwiej będzie posyłając mnie pod ziemie. -powiedziałam

-Dokładnie.

-Czemu o tym wcześniej nie wspomniałeś?

Nie odpowiedział, a ja to w tedy zrozumiałam.

-Mówiłeś, że jesteś zły. Uważasz tak, bo pojawiłeś się by mnie zabić-roześmiałam się w cale nie ze szczęścia

-Tak. -odparł cicho

-To czemu jeszcze tego nie zrobiłeś. Miałeś tyle okazji?!-czułam jak płomienie buzują mi pod skórą

-Pewnie nie uwierzysz, ale nie jestem już tu po to.

-To po co?!

Otworzył usta by coś powiedzieć, ale je zamknął.

Nagle poczułam mrowienie i od razu coś świsnęło w powietrzu.

Stella: Ognista GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz