Rozdział 46 A miało być tak pięknie

8 2 0
                                    

Deamon popchnął mnie na ziemię i zakrył swoim ciałem.

Uderzyliśmy hukiem o podłoże, a nad naszymi głowami coś zaskrzeczało.

Demony.

W jednej chwili usłyszałam szelest skrzydeł obok, a w drugie Deamon chwycił mnie mocno w tali i odciągnął.

Wszystko wydawało się takie szybkie.

Kiedy podniosłam głowę ujrzałam jakieś dziesięć lub więcej demonów. Wszystkie były identycznie okropne.

Ich skrzydła były chropowate i czarne jak smoła. Miały około metra wysokości, a i tak przyprawiały mnie o mdłości. Każda
z czterech łap była zakończona długimi, obsydianowymi szponami z dolnymi przeciąć diament. Uszy były wykrzywione i
duże, kły były tak samo ostre jak pazury, a oczy łącznie z białkami były czarne. Ich skóra była pokryta ciemno krwistymi łuskami. Miały też krótkie rogi.

Zaatakowały.

Cholera!

Deamon odepchnął mnie od nich i upadłam na ziemię, a on zaczął z nimi walczyć. Zaczął się przeobrażać.

Z głowy wyrosły mu dwa pokrzywione rogi w kolorze obsydianu. W niektórych miejscach jego skóra zaczęła przybierać
barwę ciemnej czerwieni.

W ręku teraz trzymał ostrze z akwamarynu, które się świeciło. Jego każdy cios był precyzyjny tak samo jak ruchy.

Wstałam i nagle trzy potwory, zaczęły mnie atakować. Działam instynktownie.

Płomień buchnął z moich dłoni.

Coś popchnęło mnie i poczułam palący ból rozerwanej skóry na moim ramieniu. Rzuciłam kulą ognia w nadlatującego, ale nie
byłam pewna czy trafiła.

Następne chwyciły mnie za ramiona i zanim uniosłam się wysoko dotknęłam ich dłońmi. Zaczęły skrzeczeć z bólu i mnie puściły.

Została z nich kupka popiołu.

Spojrzałam na Deamona.

-Laila!

Odwróciłam się, ale nie dość szybko coś silnego mnie uderzyło. Straciłam równowagę i walnęłam mocno głową o ziemię.

-Nie!-usłyszałam krzyk Deamona

Przerażona twarz się zamazała, a później nie było już nic.

...

Nagle obudził mnie pulsujący ból w ramieniu i głowy. Co się stało? Gdzie był Deamon? Starałam się poruszyć rękoma, ale nie mogłam. Coś zaszeleściło. Zaczęłam szybko mrugać, by zobaczyć wyraźniej, gdzie się znajdowałam.

Pierwsze co ujrzałam była kamienna ściana, znowu spróbowałam poruszyć rękoma, ale bez skutku. Szybko spojrzałam na ręce i zakręciło mi się w głowie.

Byłam przypięta kajdanami do ściany, a na dłoniach znajdowały się jakieś ciężkie rękawice. Nogi też miałam przykute do ściany, a buty gdzieś zniknęły.

Nagle usłyszałam.

-Mroczny, obudziła się.

-Zacznij.

Głos był wysoki wywoływał ciarki.

Usłyszałam kroki, ale wciąż nie widziałam w ciemności. Nagle ktoś zapalił lampę i wszystko się trochę rozjaśniło.

Zmrużyłam oczy i dopiero po chwili obraz stał się wyraźniejszy.

Cała sala miała kamienne ściany i podłogę. Po lewej stronie znajdowały się chyba jedyne drzwi. Z drugiej strony pod ścianami stały wysokie, drewniane półki.

Stella: Ognista GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz