Rozdział 3 Nowi

16 3 0
                                    

Te oczy były niesamowite, po prostu przepiękne. Zależy z której strony padało światło, raz były ciemniejsze, raz jaśniejsze. Po prostu się mieniły. Musiało minąć kilka długich sekund, bym zerwała kontakt wzrokowy i się zarumieniłam. Odsunęłam się do tyłu.

Jego włosy były koloru obsydianu, ciemniejszego od Daniki w co nie wierzyłam, że w ogóle było możliwe. Ich kolor był
najciemniejszy jaki kiedykolwiek widziałam. Delikatnie się falowały na końcówkach i były krótkie. Jego brzuch był
niesamowicie wyrzeźbiony, co było widać nawet pod czarnym T-shirtem. Skóra byłą lekko opalona, ale te mięśnie, jakby
połknął sześciopak. Jego ramiona były szerokie, a on sam był ode mnie wyższy o głowę albo więcej. Obleciałam go wzrokiem
znowu i zobaczyłam niesamowity szczegóły, którym mi umknął - jego usta.

Były pełne i niezwykłe jak on cały.

-Uważaj- powiedział z lekka nutą irytacji i rozdrażnienia.

Nie mogłam nic odpowiedzieć tylko się na niego patrzyłam i nie odrywałam wzroku. Pod palcami czułam jego ciepłą skórę i
twarde mięśnie brzucha. Nagle zorientowałam się, że stoję w jego objęciach, które uratowały mnie od upadku. W pewnym
momencie z prawie z błogiego stanu wyrwała mnie moja ciemno czerwona torba, która zsunęła mi się z ramienia i spadała,
aż rozległ się głośny huk.
Mogłam jednak wsiąść trochę mniej książek.

Zarumieniłam się i schyliłam się by pozbierać swoje rzeczy.

Chłopak zrobił to samo i po dał mi kilka książek, wyprostowaliśmy się.

-Dziękuję za złapanie- poczułam za żenowanie, że na niego wpadłam, otworzyłam usta by coś jeszcze powiedzieć.

Ale co?

Staliśmy tak w milczeniu przez dłuższą chwilę.

-Coś jeszcze? - zapytał rozdrażniony- Śpieszy mi się?

-Nie, ale mógłbyś być milszy. Prychnął.

-Będę miły, kiedy chcę, nikt mi nie będzie rozkazywał. Rozumiemy się Gwiazdko?

-Nie nazywaj mnie tak.

-A nie mogę?

-Jak widzisz to nie.

-Słodka jesteś jak się wkurzasz Gwiazdeczko.

-Jesteś…-Przerwał mi.

-Cudowny, nieziemski, zabawny?

-Nie. Upierdliwy i nieznośny- uśmiechnęłam się sarkastycznie.

-Jak miło.

-Sam taką atmosferę tworzysz.

-Nie sądzę.

Spojrzałam na niego sceptycznie.

-Ta rozmowa nie ma sensu.

-To po co ją ciągniesz?

-Nie ciągnę jej-obruszyłam się

-Wciąż rozmawiamy- zauważył

-Już nie- odwróciłam się by odejść, ale on chwycił mnie za rękę

Spojrzałam w jego nieziemskie obsydianowe oczy, a on w moje. Przez dłuższy czas tak staliśmy, aż on przerwał kontakt wzrokowy.

-Postaraj się już nie upaść.

-Nie obiecuje ci tego.

Uśmiechnęłam się zadziornie, a on odwzajemnił uśmiech. W tej samej chwili zadzwonił dzwonek i mnie puścił.

Stella: Ognista GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz