Rozdział 26 Emocje

14 3 0
                                    

-O matko! Jak ja nienawidzę budowy komórkowej- powiedziała Evie

Było po lekcjach i teraz razem siedziałyśmy w salonie ucząc się.

Evelyn siedziała na dywanie i patrzyła nienawistnie na stolik, na którym leżała książka od biologii. Iris siedziała obok mnie
na kanapie szkicując, a Danika usiadła na pufie z telefonem.

-To się tego nie ucz-odparła ciemno włosa

-Muszę, jeśli chce zostać lekarzem. Wiedziała być gdybyś całe dnie nie spędzała na telefonie. -warknęła

-Zerknęłam raz na komórkę i już wymyślasz, że siedzę całe dnie. A nawet jakby to mam prawo robić co chcę, nie jesteś moimi rodzicami.

-Odezwała się ta co wszytki krytykuje.

-Ta, na pewno-Danika wstała

-Dziewczyny-jęknęłam

-Zajmij się swoim życiem, ah zapomniałam. Nie masz swojego, bo cały czas wtryniasz nos w innych. -powiedziała Danika

Zaczęła iść do pokoju.

-No i patrzcie, już ucieka ze strachu-powiedziała pogardliwie Evie

-To ty jesteś tchórzem. Wszystkich leczysz i dzięki temu udajesz aniołka.

-Dalej sobie tak wmawiaj idiotko.

-Dziewczyny, przestańcie-powiedziała Iris

-To księżniczka zaczęła.

-Teraz to ty przegięłaś- Evie wstała

-Evelyn! Idiotko użyłaś na mnie mocy.

-Nie!

Nagle niewidzialna siła popchnęła Evie.

-Poczułam-powiedziała dobitnie Danika

-Przestańcie! -wrzasnęłam

Nagle wszystko wydarzyło się szybko.

Danikę przeszył prąd. W tym samym momencie stanęłam obok Evie i moc uderzyła mnie.

Pociągnęło mnie coś do tyły i wleciałam z głośnym hukiem na ścianę.

Danika krzyknęła.

Upadłam na ziemię.

Evie i Iris krzyknęły z przerażenia i do mnie podbiegły. Poczułam przeszywający ból w plecach.

Leżałam przez chwilę na plecach nie ruszając się.

-Laila-powiedziała przerażona Evie

Podniosłam się i jęknęłam.

Obok mnie były Iris i Evie, a dalej stała Danika.

-Przepraszam, to miało być na nią-powiedziała i wybiegła.

-Danika! – chciałam wstać, ale dziewczyny mi nie pozwoliły-Później, muszę iść.

-Ale...-zaczęła Evie

-Później.

Puściły mnie i od razu pobiegłam za Daniką.

Było tylko jedne miejsce, do którego mogła się udać.

Wiedziałam jak w takich sytuacjach działała. Uciekała by się ukryć, zawsze...

Dobiegłam do końca korytarza. Po prawej znajdowały się stare drzwi prowadzące na dach.

Weszłam przez nie i zaczęłam wchodzić po schodach, które były kręte. Na samej górze znajdowała się klapa, przez którą się
wychodziło.

Widok z dachu był przepiękny. Widać było las osaczający szkołę i teraz piękny zachód słońca. Danika patrzyła na las i do
niej podeszłam.

-Wszystko w porządku?

-Nie powinno cię tu być-w jej głosie słychać było ból

-Nie. Powinnam tu przyjść. Jesteś moją przyjaciółką i wiem, że nie zrobiłaś tego celowo. Nigdy być mnie nie zraniła.

-Mylisz się. Jestem potworem.

-Danika, nie zmam cię od kilku minut i jestem na miliard procent przekonana, że nigdy nie byłaś i nie będziesz potworem.
Zdenerwowałaś się, każdemu się zdarza. To normalne.

-Masz racje, normalne jest rzucanie przyjaciółmi o ścianę!

-My jesteśmy inne.

Odwróciła się.

-Właśnie, inne! Nie chcę taka być! To jest przekleństwo i zawsze nim było! Po co w tedy przeżyłyśmy?! Jak i tak cierpimy... -zobaczyłam łzy w jej oczach

-Danika…-podeszłam i ją przytuliłam, a ona bardziej zaczęła płakać

-Zawsze mogło być gorzej.

-Ta, na pewno.

-Jak mogłabym kogoś spalić. I wiem, że to wy wtedy byście się ode mnie nie odsunęły. Teraz ja też się od ciebie nie odsunę.

-My też-powiedziała Evie, która z Iris stała za nami-Przepraszam, poniosło mnie. Wybaczysz?

-Tak i też przepraszam.

-Jak słodko-powiedziała Iris- Przytulas?

-Tak-roześmiałam się

Stella: Ognista GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz