Rozdział 23 To nie tak miało wyglądać

16 3 0
                                    

Przez całą drogę trwała cisza. Słychać był tylko uderzanie kropel o szybę. Iris i Danika były zwrócone do siebie plecami na ile się dało i patrzyły w okno.

Na początku droga prowadziła przez zaludnione okolice, ale teraz nawet latarnie uliczne nie oświetlały trany, bo
jechałyśmy w lesie. Czasami wydawało mi się, że widzę ślepia w ciemności patrzące na nas.

Nigdy nie lubiłam prowadzić samochodu w deszczu w lesie, a dodatkowo było ciemno. Spojrzałam na GPS, który pokazywał, że za sześć minut będziemy.

-Jeszcze sześć minut.

-Dobrze-powiedziała Iris

W pewnym momencie wydarzyło się kilka rzeczy naraz.

Evie krzyknęła.

Na drodze zobaczyłam małego kotka z błyszczącymi szmaragdowymi oczami.

Ugryzłam się w język i poczułam smak krwi.

W tym samym momencie poczułam mrowie i na szybie zobaczyłam błyszczące, żółte ślepia. Miał ogromne skrzydła jak
smoki w filmach. Jego ostre pazury zaryły po szybie i ryknął przeraźliwie.

Krzyknęłam.

Skręciłam w prawo by zrzucić potwora. W padłam w puślisk.

Przerażenie mnie sparaliżowało.

W głowie przemknęło mi wspomnienie naszej czwórki w autokarze na brzegu skał. Wokół były głośne krzyki, płacz i śmierć.

Stwór ryknął.

-Laila! -wrzasnęła Danika

Spojrzałam na nią, a w następnej chwili na przednią szybę.

Ostatnie co zobaczyłam to drzewo w świetle reflektorów, a później była tylko ciemność.

Wszędzie było jasno, aż oślepiało. Nie wiedziałam, gdzie byłam, ale było dobrze i spokojnie. Chciałam tu zostać na zawsze.

Jednak coś mi nie pasowało. Jakbym o czymś ważnym zapomniała.

W ogóle jak tu się pojawiłam?

Niewiele pamiętałam. Tylko krzyki, deszcz, kota i…

O nie!

Potwór był i wjechałyśmy w drzewo.

Tylko nie to.

Teraz chciałam się jak najszybciej obudzić i zobaczyć czy z przyjaciółkami wszystko dobrze. Nagle jakby z mgły zaczęłam
słyszeć głosy bardzo niewyraźnie.

-…przestań! Nie pomagasz. -ktoś powiedział, a druga osoba odpowiedziała.

-…uczyłam się…to moja moc.

Wszystko pociemniało i obraz mi się rozmazywał.

Po chwili zorientowałam się, że nade mną są dwie osoby.

-Laila jak się czujesz? Możesz wstać? -zapytała Evie

-Chyba…

Jęknęła.

Usiadłam, a ona mi pomogła. Rozejrzałam się.

Samochód wyglądał źle.

-Czy ktoś jest ranny?

-Iris miała głęboką, długą ranę na ręce po szponach, a Danika skręciła lub złamała nadgarstek. Ogólnie, kiedy się
obudziłam to wszystkie miałyśmy siniki i różne mniejsze rany. Ty chyba miałaś wstrząs mózgu i miałaś ranę na głowie.

-A ty?

-Nie wiem, jak się obudziłam w samochodzie byłam wyleczona. Później was wyjęłam z pojazdu i uleczyłam, a stwora nigdzie
już nie było.

-Jak się czujesz? -zapytała Danika

-Dobrze, a wy?

Iris uśmiechnęła się blado. Miała całą zakrwawiony sweter i rękę. Danika i Evie wyglądały dobrze.

-Co teraz zrobimy? -Danika zapytała

-Nie wiem.

-Coś z samochodem musimy zrobić, bo dziś już nigdzie nie dojedziemy-powiedziała Iris

Nagle coś usłyszałyśmy. Odwróciłam się do miejsca, z którego wydobywał się dźwięk.

Zaczęłam iść w tamtym kierunku.

-Laila! Nie idź tam! – krzyknęła Danika

Stanęłam przed krzakami, w których coś się ruszało.

-Cholera, czemu ona nigdy się mnie nie słucha!

Wstrzymałam oddech czekając na to co się wydarzy. Nagle wyskoczyło.

Spojrzałam na ziemię.

Naszym strasznym czymś okazał się mały czarny kotek. Miał mały, słodki, różowy nosek i duże błękitne oczka. Był troszkę
brudny i od razu zaczął się łasić.

Wzięłam go na ręce.

Zaczął głośno mruczeć.

-Dostanę przez ciebie kiedyś zawału. -powiedziała Danika do mnie

-Jaki słodki-powiedziała Iris

-Czy on jest niebezpieczny? -zapytała Danika

-Na pewno, za chwile nas pożre-podpowiedziałam, a Evie się roześmiała

-To nie śmieszne, a jak on to ten potwór.

-Nie wszystko jest złe.

-Może nie wszystko Laila, ale to tak.

Przewróciłam oczami.

-To co, zabieramy go?

-Tak! -powiedziała Iris i Evie

-Nie! Jesteście nie odpowiedzialne.

-Danika to tylko kotek.

-To jakieś żarty.

Stella: Ognista GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz