Rozdział 5 Co do cholery?

10 3 0
                                    

-Nie mogę się doczekać matematyki-powiedziała podekscytowana Evie.

-Ja jakoś średnio się cieszę-powiedziała Iris, która nienawidziła tego przedmiotu.

Była to nasza kolejna godzina lekcyjna, a za 10 minut miała się rozpocząć lekcja.

Evelyn cieszyła się, że znów zobaczy Zayna, przez cały ranek papla o tym, że zamierza się z nim zaprzyjaźnić. Według mnie
było to lepsze niż przyjaźń z Deamonem.

Na tą niby okazję przyjaciółka ubrała się w prostą czarną spódniczkę i w zielony krótki na ramiączkach top z rozcięciem w
serek. Włosy miała rozpuszczone tylko delikatnie górną część spięła w koczek. Na nogach miała czarne botki na obcasie.

Iris miała na sobie biały cienki golf bez rękawów. Spodnie były beżowe i krótkie, a na nogach miała białe botki na krótkim obcasie. Jej opaska była w jasnym kolorze.

Natomiast Danika miała czarną koszulę z krótkim rękawkiem w złote kwiaty. Jej spodnie były obsydianowe, a na nogach
miała martensy. Włosy spięła w kucyk.

Za to ja miałam na sobie top na cienkich ramiączkach w kolorze białym i krótkie dżinsowe spodenki. Na ramionach miałam czerwony sweterek, a na nogach czerwone trampki. Włosy zostawiłam rozpuszczone.

Przed salą zebrało się kilkoro uczniów jednak jeszcze nie było Deamona ani Zayna na których zniecierpliwieniem wyczekiwała Evelyn.

-Ciekawe czy któryś z nich ma motor? -zapytała Evie

-Ja bym chciała mieć motor-odpowiedziała jej zaintrygowana Danika

-To dobry pomysł, naucz się jeździć-powiedziałam

-To jest niebezpieczne -zauważyła Iris

-Tak samo jak władaniem ogniem lub prądem-powiedziałam-Większość czynności jest niebezpieczna.

-Ale…-powiedziała Iris, ale wiedziała, że przegrała

-Przecież nie wsiądę od razu i pojadę. Tylko na początku wezmę kilka lekcji by się nie zabić- uśmiechnęła się

-Wciąż sądzę, że to zły pomysł.

Evie się rozejrzała i po chwili po jej minie wiedziałam, że ich wciąż nie ma. Rozległ się dzwonek

-Czemu ich nie ma? – zapytała

-Za chwilę będę-pocieszyłam ją i zaczęliśmy wchodzić do Sali od matematyki

Gdy zajęłyśmy swoje miejsce, pojawiły się obiekt zainteresowań Evelyn.

Zajęli swoje miejsca.

Poczułam jak Deamon kieruje na mnie wzrok. Poczułam dziwne mrowienie. Nie wiedziałam czemu się tak czułam.

Jakby jednocześnie przerażona i zaskoczona.

Czemu czułam strach, jak na mnie patrzył?

Przecież nie był seryjnym mordercom lub kimś podobnym. Jednak mój instynkt podpowiadał mi, że jest niebezpieczny.

Jego wzrok się we mnie wwiercał. Był taki mocny i intensywny.

Choć go nie widziałam to czułam jakby był tuż przede mną. Przez to nie mogłam się skupić na tym co nauczycielka mówiła.

Przy Zaynie tak się nie czułam, choć teraz nie mogłam o nim w ogóle myśleć. W głowie miałam tylko Deamona.

Może byłam zauroczona jak powiedziała Evie.

Nie!

To było totalnie głupie.

Przecież był totalnym dupkiem i był strasznie irytujący, a dodatkowo prawie go nie znałam.

Stella: Ognista GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz