Rozdział 3 Nowi

7 2 0
                                    

Deamon

Szedłem korytarzem szybkim krokiem.

Nawet nie zacząłem lekcji, a już miałem dość tej szkoły. Byłem tu tylko dla tego, ze szef kazał mi się tu zapisać i odnaleźć
Stellas, a dodatkowo po szpiegować Obrońców.

To drugie mogłem robić bez problemu, ale wątpiłem, ze znajdę tu Stellas. Takie wyjątkowe długo nie żyły, były prawie
mitem.

Skręciłem za róg i nagle wpadła na mnie jakaś dziewczyna.

Złapałem ją w tali ratując przed upadkiem.

-Uważaj- powiedziałem z lekka nutą irytacji i rozdrażnienia.

W tedy spojrzałem w te duże, piękne błękitne oczy, które patrzyły na mnie z zaskoczeniem.

Dziewczyna była średniego wzroku z długimi blond lokami okalającymi jej jasną twarz i policzki, które były zaróżowione.

Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Działała jak magnez.

Nagle z prawie z błogiego stanu wyrwała mnie ciemno czerwona torba, która zsunęła się z ramienia dziewczyny i spadała,
aż rozległ się głośny huk.

Co on tam miała?

Zarumieniła się i schyliła się by pozbierać swoje rzeczy.

Zrobiłem to samo i podałem jej kilka książek, wyprostowaliśmy się.

-Dziękuję za złapanie- powiedziała, otworzyłam usta by coś jeszcze powiedzieć, ale je zamknęła

Staliśmy tak w milczeniu przez dłuższą chwilę.

-Coś jeszcze? - zapytałem rozdrażniony- Śpieszy mi się?

Nawet nie wiem, czemu powiedziałem to tak ostro.

-Nie, ale mógłbyś być milszy.

Prychnąłem.

Mogłem być milszy.

-Będę miły, kiedy chcę, nikt mi nie będzie rozkazywał. Rozumiemy się Gwiazdko?

Wyglądał jak gwiazda, taka wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Pozowało to przezwisko do niej.

-Nie nazywaj mnie tak.

-A nie mogę?

-Jak widzisz to nie.

-Słodka jesteś jak się wkurzasz Gwiazdeczko.

-Jesteś…-Przerwałem jej

-Cudowny, nieziemski, zabawny?

-Nie. Upierdliwy i nieznośny- uśmiechnęła się sarkastycznie.

-Jak miło.

-Sam taką atmosferę tworzysz.

-Nie sądzę.

Spojrzała na mnie sceptycznie.

-Ta rozmowa nie ma sensu.

Miała racje, ale ja się świetnie bawiłem.

-To po co ją ciągniesz?

-Nie ciągnę jej-obruszyła się

-Wciąż rozmawiamy- zauważyłem

-Już nie- odwróciła się by odejść, ale ją chwyciłem za rękę

Nie wiem czemu to zrobiłem, po prostu potrzebowałem jeszcze chwili z nią.

Spojrzała w moje oczy, a ja w jej. Były takie uspokajające, jak ocean. Przez dłuższy czas tak staliśmy, aż przerwałem
kontakt wzrokowy.

Gdybym tak dłużej na nią patrzył pewnie bym się zatracił.

-Postaraj się już nie upaść.

-Nie obiecuje ci tego.

Uśmiechnęła się zadziornie, a ja odwzajemniłem uśmiech.

W tej samej chwili zadzwonił dzwonek i ją puściłem.

Stella: Ognista GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz