Rozdział 30 Zazdrosny?

12 3 0
                                    

Siedziałam w kawiarni i popijałam cappuccino. Na przeciw mnie siedział Zayne, który pił latte.

Umówiliśmy się na dziś by dokończyć prezentacje.

Blondyn był ubrany w sweter w kolorze brązowym, który idealnie pasował do oczu. Spodnie były dżinsowe, a na nogach białe trampki.

Ja byłam w niebieskim swetrze i białych spodniach. Na nogach miałam czarne botki i nałożyłam biały szal. Włosy zostały rozpuszczone.

Przed nami leżał komputer i książka.

-Co nam zostało?-zapytałam

- Luwr i katedra Notre-Dame.

-To nie dużo. Dziś to ogarniemy.

Uśmiechnęłam się.

-Tak, będzie szybko.

-Od czego zaczynamy? Może katedra?

-Mi pasuje.

-Co mamy napisane?

-Kiedy ją zbudowano i przez kogo. Mamy zdjęcia. Coś o pożarze i architekturze, ale o niej mało.

-To dopiszemy architekturę i ciekawostki.

-Ogarnę architekturę.

Poczułam mrowienie.

Deamon.

-Randeczka?

Odwróciłam się i go zobaczyłam.

W ręku trzymał kawę i patrzył wprost na mnie z zawadiackim uśmiechem.

Jego włosy były zmierzwione. Miał na sobie czarną bluzę z kapturem, dżinsy i białe trampki.

-Co tu robisz?

-Ciebie też miło widzieć Gwiazdeczko. -spojrzał na Zayna-Jak to wasza pierwsza randka, to jakoś bardzo się nie
postarałeś.

-To nie randka.

-Nie? Czyli nie będę przeszkadzać, jak się dosiądę.

Chwycił krzesło i usiadł między nami.

-Deamon, co tu robisz?-zapytał Zayne spokojnym tonem, ale wiedziałam, że jest wnerwiony

Czy on musiał mnie tak wnerwiać.

-To co się robi w kawiarni. Myślałem, że jesteś bardziej inteligentny.

-Deamon.

-No co? Wolny kraj, wyrażam swoje zdanie.

-Po wyrażaj swoje zdanie gdzieś indziej, najlepiej kilometry stąd.-warknęłam

-Gwiazdko, ale ja chcę spędzać czas z moimi ukochanymi przyjaciółmi.

Uśmiechnął się z sarkazmem.

Spojrzał się na naszą prezentację.

-I dobrze, że przyszedłem, bo byś tą biedną dziewczynę zanudził na śmierć.

-Nie jestem biedną dziewczyną.-warknęłam

-Informuje cię, że ona jest tu z własnej woli. -powiedział Zayne

Widziałam po nim, że już miał dość Deamona, ale on się świetnie bawił.

-Naprawdę? Czasami chyba zacierasz granice?

-Ja? Chyba mówisz o sobie.

-Co? -wtrąciłam

-Opieprz się Deamon.

-Po moim trupie, a i sam się pieprz. Choć jestem pewny, że dosłownie będziesz sam się pieprzył.

-Uwierz mi, mam większy od ciebie wybór.

Co?

-To i tak ci nie pomoże. Karty zostały wyłożone.

-Mam jeszcze asa.

-On już nic nie zmieni.

Co to było?!

O czym oni do cholery mówili? Jakieś granice, seks i karty. Co to ma do siebie?!

Teraz byłam pewna, że oni nie powinni ze sobą się zadawać.

Miałam takie dziwne wrażenie, że o ni o tym nie mówili, tak naprawdę to miało głębsze dno. Zaszyfrowana rozmowa, ale
czemu teraz? I czemu przy mnie?

-Dobra, koniec. Mamy prezentacje do zrobienia-spojrzałam na Zayna-Więc, pa pa. -powiedziałam do Deamona.

-Przykro mi.-zrobił smutną minkę

Przewróciłam oczami.

-Myślałem, że wypijemy razem kawkę i po plotkujemy jak najlepsi przyjaciele.-Deamon zrobił smutną minkę

-Przykro mi, że niszczę twoje genialne plany.

-Cieszę się, że ci się podoba Gwiazdko, ale jak dama mówi, to trzeba iść.-powiedział Deamon i się szarmancko uśmiechnął

-Dokładnie.

Uśmiechnął się diabolicznie.

-Do zobaczenia Gwiazdko.

Stella: Ognista GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz