Osiemnaście

1.1K 143 46
                                    


Dla spóźnialskich - wcześniej wpadł rozdział 17, lepiej nie przeoczyć.

Czy ktoś zamawiał polsat?

______________

NATKA

Krzątałam się po salonie fryzjerskim, porządkując produkty do pielęgnacji włosów. Dzisiaj przyszła dostawa, więc opróżniałam kartony jeden po drugim, słuchając radia w tle. Spiker właśnie mówił coś o wieczorze pełnym wrażeń, imprezach albo spędzaniu czasu we dwójkę na randce. 

Westchnęłam, wpatrując się w kosmetyki na półkach. 

Wciąż zerkałam w stronę kotary prowadzącej na zaplecze, bo zwykle o tej porze pojawiał się tam Tajpan. Tego wieczoru jednak byłam w salonie zupełnie sama i nie zapowiadało się, by ktoś miał mnie odwiedzić. 

Mój telefon zawibrował na kontuarze recepcji. Już prawie do niego dotarłam, gdy coś stuknęło o szybę salonu. Jakby jakiś kamyk został rzucony na szkło, ale tylko się od niego odbił. 

Ale może to tylko jesienny wiatr. 

Podniosłam telefon i przysiadłam na wysokim obrotowym stołku za recepcją. 

Padalec: Kiedyś mówiłaś mi, że rozmowa to klucz do komunikacji międzyludzkiej.

Uśmiechnęłam się smutno.

N: I chyba nie wyciągnąłeś z tego żadnych wniosków. 

Padalec: Wyciągnąłem. Powinniśmy porozmawiać. 

Strach ścisnął mi żołądek. Porozmawiać i co? Wyjaśnić sobie, że nie możemy w ten sposób na siebie patrzeć? Że oboje jesteśmy zbyt powiązani z moim bratem, by odpieprzać jakieś skandale? 

Ja: Nie mamy o czym. 

Padalec: Mamy i dobrze o tym wiesz. Ja nie zapomnę. Nigdy.

Uparciuch nawet w słowie pisanym. 

Ja: Ale ja tak. 

Lakoniczność i brak wylewności, czyli jego własna broń przeciwko niemu. 

Padalec: Po tym, jak reagowałaś na mój dotyk, śmiem zaprzeczać. 

Przełknęłam ślinę i strach zamienił się na krótką chwilę w coś innego. W ekscytację. 

Padalec: Ale może się mylę. 

Nie odpisałam nic. Nie śmiałabym. Miał cholerną rację – jego dotyk działał na mnie jak ogień na lont. Ciepłe dłonie nie sposób było zapomnieć, a przenikliwy wzrok wciąż dawał o sobie znać w moich snach. 

Krótko podsumowując, podniecało mnie to jak jasna cholera. I zaczęłam się zastanawiać, czy to, co mówiła mi Sara, może być prawdą. Czy Tajpan jest szybki i ostry, czy wie jak zadowolić kobietę, czy rzeczywiście po prostu w seksie goni za własną przyjemnością. Zawsze chciałam trafić na kogoś, kto potrafi też dawać, a nie tylko brać. 

Powachlowałam dłonią twarz. 

Padalec: Mylę się, ślicznotko? 

Znów coś stuknęło w okno, więc odłożyłam telefon i podeszłam do szyby, żeby wyjrzeć na zewnątrz. Nic konkretnego jednak się tam nie działo. W salonie miałam zaświecone światło, więc każdy z zewnątrz mógł mnie w środku zobaczyć, ale ja niewiele widziałam na ciemnej ulicy. 

W świetle ostatnich wydarzeń… być może powinnam uważać. Zasunęłam więc wszystkie zamki i przygasiłam światła, chowając się z powrotem za recepcją. 

Tajpan (Synowie Chaosu #4) [+18] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz