Nie takie małe kroczki już do końca tej historii... 🌞
________________
NATKA
Było wesoło. Dzień toczył się pięknie, a ja bujałam trochę w obłokach, nie mogąc objąć rozumem swojego szczęścia.
Czy to możliwe, że mogłabym mieć z Tajpanem to, co dziewczyny miały z innymi chłopcami? Ada z Burzą, Emilia z Luką, Luiza z Maksem? Cholernie im wszystkim zawsze zazdrościłam, ale ostatnio zapominałam nawet się złościć na swoje własne niepowodzenia, bo byłam tak zaabsorbowana moimi uczuciami.
I słowami Tajpana, jego czynami, jego gorącym spojrzeniem, tymi dłońmi, które wyczyniały cuda…
– Śmiesznie – powiedziała mała Anielka, dotykając swoich blond loczków. – Ładnie.
Często mówiła pojedynczymi słowami, czasami używając prostych zdań. Niedługo miała skończyć cztery latka i była bardzo rezolutną dziewczynką, ale zauważyłam, że bywała po prostu nieśmiała lub wycofana, jeśli chodzi o komunikację werbalną.
– A czy ty już nie powinnaś być w łóżku? – spytałam, zakładając ręce na biodra. – Małe księżniczki o tej porze chyba już śpią! – zauważyłam, specjalnie przeciągając wyrazy.
– Jestem księżniczką?
– Oczywiście. A twoja mama to królowa.
Nie miałam pojęcia, kim jest jej matka – widziałam wiele kobiet, które mieszkały w drugim budynku przerobionym na pojedyncze kawalerki, ale żadna z nich raczej nie była chętna do socjalizacji. Zwykle dopiero gdy mieszkały tu dłużej, potrzebowały takiej codziennej rozmowy albo wsparcia osoby postronnej.
– Mama królowa – zachichotała Anielka. – Też się uśmiechnie. Tak jak ty.
To prawda, szczerzyłam się od ucha do ucha cały dzień, bo przepełniało mnie szczęście.
– A co ty tu jeszcze robisz? – spytała Emilia, przechodząc przez próg pomieszczenia. – Wracaj do domku!
Dziewczynka się zamyśliła.
– Mój domek jest daleko i nie możemy tam wrócić.
Zerknęłyśmy na siebie przelotnie z Emilią, tłumiąc w sobie smutek.
– Idź do mieszkania, w którym teraz jesteście z mamą – poleciła łagodnie Emi. – Okej? Wiem, że masz tam nowe kolorowe misie, te, które tak bardzo lubisz. Odprowadzę cię, co ty na to?
Aniela dumnie pokiwała głową.
– Dobrze. Super.
Pomachała nam i opuściła pomieszczenie w towarzystwie Emilii.
Posprzątałam resztę bałaganu w świetlicy, w której urządzałam przez pół dnia salon piękności dla dzieciaków, żeby dostarczyć im trochę wrażeń i rozrywki. Niedługo później dołączyła do mnie Luiza, która pracowała tego dnia nieco później, niż zwykle, a także Ada wraz z Antkiem na rękach. Młody uciął sobie drzemkę, gdy przyjechała pomóc mi w akcji z salonem piękności, więc teraz wciąż nie wybierał się do spania, a Ada z tego korzystała.
Emilia wróciła do nas po piętnastu minutach.
– Jest słodziutka – stwierdziłam głośno, gdy już wychodziłyśmy ze świetlicy. – Trochę już tu u was mieszka, prawda?
– Tak jest – potaknęła Emilia. – I pewnie jeszcze trochę… pomieszka.
Wschód był ośrodkiem socjalnym, ale działającym na podstawie fundacji i sponsorów zewnętrznych, więc warunki były naprawdę bardzo dobre. Emilia stworzyła coś nowoczesnego, coś bardzo potrzebnego, czego właściwie nie spotkałam nigdy wcześniej w żadnym mieście. Budynki znajdowały się na obrzeżach Krakowa, a by w ogóle dostać się do lokalizacji, należało przekroczyć dobrze zabezpieczone bramy. Budynek mieszkalny był ukryty z tyłu, zapewniając kobietom jeszcze więcej prywatności. Gdy tu przybywały, musiały podpisać zobowiązanie do zachowania poufności. Nikt nie mógł się dowiedzieć, gdzie przebywają, żeby przypadkiem ich nie nachodził i nie zaburzał porządku.
CZYTASZ
Tajpan (Synowie Chaosu #4) [+18]
RomanceTylko on wie, kim ona tak naprawdę jest. Tajpan zostawił za sobą życie pełne napięcia i niebezpieczeństw. Życie po niewłaściwej stronie barykady. Jeden krwawy incydent sprawił, że postanowił już nigdy nie brudzić rąk w niewłaściwej sprawie. Nadal j...