Dwadzieścia jeden

1.3K 145 53
                                    


Potwierdzam, niedziela wieczór to już po weekendzie 🤭

Ps i tak wszyscy czekamy na rozdział 22 i kolejne, uwierzcie mi

Ps2 nie, dzisiaj już nie będzie kolejnego, nie możecie mnie prosić, bo ćwiczę silną wolę, a zawsze za łatwo się poddaję 🙅

___________________

NATKA

– Nie ma, kurwa, mowy – warknął Luka, zanim zdążyłam dokończyć zdanie. – Nie. Ostatni raz, gdy wcieliłyście w życie swój genialny pomysł, skończyło się to fatalnie. 

– Kochanie, proszę cię – rzuciła Emilia odrobinę protekcjonalnie. – Wtedy jeszcze myślałam, że nie mam wiele do stracenia, a moje działania przyniosą pożądany efekt. Teraz wiem, że muszę nas chronić za wszelką cenę. 

Położyła dłoń na swoim brzuchu w geście tak czułym, że aż musiałam zdusić w sobie wzruszenie. 

– To jest dobry pomysł – dodałam pewnie. – I tym razem zrobimy to tak, jak trzeba. Dlatego musisz nam pomóc. 

Luka patrzył na nas jak na wariatki. 

– A ty nie powinnaś być trochę bardziej odpowiedzialna, skoro jesteś matką? – burknął do Ady. – Ten wasz syn wyrośnie na prawdziwego szatana. 

– Pewnie tak. – Wzruszyła ramionami z uśmiechem. – Ale przecież wiesz, że nie będziemy siedzieć bezczynnie. Poza tym to nie tak, że zamierzamy spotkać się twarzą w twarz z ojcem Emilii wszystkie naraz, ale sądzimy, że jej wizyta może mu dobrze zrobić. 

– Albo jeszcze mocniej go wkurwi – stwierdził Luka. 

Burza siedział na kanapie z laptopem i cały czas pracował, ale wiedziałam, że słucha nas uważnie. Nic na razie nie powiedział. 

– Powiem mu, że jestem w ciąży – oświadczyła Emilia. 

– Po moim trupie! – zapierał się Luka. – A jeśli stwierdzi, że to nie po jego myśli i wpadnie na jakiś głupi pomysł? Nie ma mowy. Naprawdę. Nie przekonacie mnie. 

– Kochanie… 

– Nie. 

– Musimy to zrobić, nie rozumiesz? – wtrąciłam. – Musimy się dowiedzieć, czy rzeczywiście zamierza wyjść na wolność. Co z tego jest prawdą i czy to on stoi za zabójstwem w hotelu, czy ktoś inny? Nadal jesteśmy w kropce, bo prawdopodobnie ktoś szykuje dla Maksa niespodziankę w postaci dowodów, że to on za tym stoi. Spoko, wiemy, że Niemiec jest marionetką, ale kto pociąga za sznurki?

– Gdzie on tak właściwie jest? Nie powinien być tu z nami? – zastanawiała się głośno Emilia. 

– Wraz z Luizą zajmuje się Antkiem – wymamrotał Burza. – Zabrali go na spacer po parku, czy coś w tym stylu.

Uśmiechnęłam się pod nosem. 

– Przecież on nie znosi płaczących dzieci. 

– Antek niewiele płacze – zauważyła Ada. 

– A jednak jak już zaczyna, to drze się w niebogłosy – zaśmiałam się. – Jakoś nie potrafię wyobrazić sobie Maksa z dzieckiem na rękach. 

Burza w końcu zamknął laptopa. 

– Pakuje Antka do wózka i idą z Luizą na kawę albo na długi spacer. To już któryś raz. Też mnie to dziwi, ale nie dociekam – wyjaśnił bez zawahania. – Może skoro nie chcą mieć dzieci, to dla nich taka… rozrywka. 

Tajpan (Synowie Chaosu #4) [+18] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz