To juz ostatni, nie zobaczymy więcej rozdziałów Tajpana, łzy w oczach 🥺🥺🥺
Dziękować będę jeszcze w osobnym wpisie jak zawsze, a teraz życzę miłego wieczoru i proszę pamiętać, że przed chwilą wpadł rozdział 36!
________________
TAJPAN
– Zamierzasz przyjeżdżać po mnie do pracy już do końca życia? – pyta Natka, łypiąc na mnie groźnie.
Uśmiecham się kącikiem ust.
– Dokładnie tak.
Ona wzdycha.
– Ale to nie może tak wyglądać. Ja nie jestem dzieckiem i klientki mówią mi, że prowadzam się z jakimś podejrzanym typem. Wyjaśniłam im kulturalnie, że to mój chłopak – opowiada skrupulatnie. – I wiesz co? To chyba pogorszyło sprawę. Dwie już nigdy potem nie przyszły, bo stwierdziły, że skoro mam takiego dziwnego faceta, to nie mogę być bezpieczna. Jedna nawet wygadała jakiejś znajomej, że mój salon fryzjerski prowadzi mafia – parska śmiechem. – Rozumiesz? Co za bzdury! No i tamta, która powiedziała, że to mafia, nigdy więcej się już u mnie nie pojawiła, ale jej znajoma – owszem. Wyjawiła mi, że jej koleżanka ma skłonność do przesadzania i ona w to wszystko nie wierzy…
Jedziemy zatłoczoną krakowską ulicą, a ja biorę głębszy wdech, ale wcale nie dlatego, że jestem zagubiony w tej długiej opowieści. Kocham je wszystkie. Uwielbiam odbierać Natkę z pracy i słuchać tych szalonych historii. Kocham jej śpiewny głos okraszony minimalną chrypką, jej modne ubrania, jej fikuśne włosy spięte w kitkę i szeroki uśmiech, który pojawia się za każdym razem, gdy mnie widzi.
Być może całujemy się na zapleczu więcej niż często. Mógłbym ją całować wszędzie, bo nigdy nie mam dość.
Ona opowiada mi o swoim dniu, a ja splatam swoje palce z jej szczupłymi paluszkami na moim udzie. I tak stoimy przed światłami, a każda okazja jest dobra do trzymania jej za rękę.
– A ty co dzisiaj robiłeś? – pyta Natka, zbijając mnie nieco z tropu.
Zawsze to robi. Gada i gada, na co ja odpowiadam milczeniem, a później próbuje ze mnie wyciągnąć podobne odpowieści. Rzecz jasna, nie jestem w stanie nawijać tak jak Natka, ale powoli się przyzwyczajam. Próbuję. Bo wiem, że powinienem czasami jej nie tylko słuchać, ale też rozmawiać, jeśli ten związek ma być tak idealny, jak tego pragnę.
Chrząkam i rozplątuję nasze dłonie, bo muszę zmienić bieg.
– Byłem u Maksa w kancelarii – odpowiadam po chwili. – Później u Emilii we Wschodzie, bo potrzebowała dodatkowych rąk do jakiejś fizycznej roboty. Poszedłem też do notariusza i już na sto procent zamknąłem sprawę domu, który należy do moich rodziców.
Natka kładzie dłoń na moim karku i głaszcze lekko, przez co się odprężam.
– Sprzedałeś go?
Kiwam głową.
– To dodatkowy zastrzyk gotówki, a ja i tak nie żywię do niego żadnych uczuć.
Krótko po incydencie ze szpitalem okazało się bowiem, że mój ojciec zmarł i ta informacja jakimś cudem do mnie dotarła. Z automatu dostałem spadek w postaci jego domu, który od razu wystawiłem na sprzedaż za ludzkie pieniądze i szybko znaleźli się chętni. Jak trochę podrasują tę chałupę, może coś z niej będzie.
– W porządku. Jakikolwiek byłby twój wybór, ja będę cię wspierać, wiesz o tym?
Serce bije mi szybciej.
CZYTASZ
Tajpan (Synowie Chaosu #4) [+18]
RomanceTylko on wie, kim ona tak naprawdę jest. Tajpan zostawił za sobą życie pełne napięcia i niebezpieczeństw. Życie po niewłaściwej stronie barykady. Jeden krwawy incydent sprawił, że postanowił już nigdy nie brudzić rąk w niewłaściwej sprawie. Nadal j...