Więcej rozdziałów z przeszłości już nie będzie.
PS jak lekko mnie popchniecie, to być może przypadkiem upuszczę kolejny rozdział
__________________
TAJPAN
Konrad, 12 lat
– Ale masz chatę! – Rozejrzałem się po domu i zanurkowałem ręką w misce nachosów. Wcisnąłem jednego chipsa do sosu, który stał obok, a potem spróbowałem tego wszystkiego na języku. – Co to?
Wskazałem palcem zieloną maź.
– Guacamole – wyjaśnił Remi, rzucając się w kierunku salonu. – To obok to salsa, następny jest sos serowy, nachosy to…
– Wiem, co to nachosy! – Przewróciłem oczami. – Ale… wow. Twoja mama robi wam takie przekąski?
– Gdy przychodzą znajomi – odparł dumnie Remi. – Przygotowała nam też DVD, żebyśmy mogli pooglądać jakieś fajne filmy akcji. Nawet takie, w których się zabijają – śmiał się.
I wtedy to dostrzegłem – nachosy to nie wszystko. Moje oczy zaświeciły się niekontrolowanie, widząc przestronny salon, kanapę z pozostawionymi na niej kocami, miski z popcornem i lemoniadę w dzbanku.
– Cześć, chłopcy! – zawołała śpiewnie mama Remiego na piętrze. Pochylała tors nad barierką i uśmiechała się szeroko. Jej blond włosy okalały radosną i wypielęgnowaną twarz i zdecydowanie wyglądała młodo. – Tylko nie siedźcie dłużej niż do dziesiątej!
Szkoda. Mógłbym tu zostać na całą noc. Albo i na zawsze.
Był weekend, a ja jakimś cudem urwałem się z domu. Tata nawet nie wiedział, że umówiłem się z kolegą, i to starszym o dwa lata, więc czułem niezły prestiż. W związku z tym, że tata często zlecał mi różne obowiązki, byłem dość rozwiniętym dzieciakiem jak na swój wiek. Koledzy z mojej klasy nie byli interesujący, a Remi Burzyński już tak. Słyszałem, że potrafił mocno walnąć pięścią innych chłopaków i bardzo mi to imponowało. Spotkaliśmy się kilka razy w mieście i od słowa do słowa okazało się, że on jest silny, narwany i nie do zahamowania, czyli… dokładnie taki, jaki ja powinienem być. Bo ojciec tego właśnie chciał.
– Pójdę jeszcze tylko do swojego pokoju po telefon, dobra? – zagadnął Remi. – A ty się rozgość. Możesz pozwiedzać dom na parterze.
Uśmiechnął się, a potem wszedł po schodach na piętro i zniknął, a ja zacząłem nieśmiało przechadzać się po parterze. Zwiedziłem salon, dotknąłem wypolerowanych mebli i zastanawiałem się jakim szczęściarzem trzeba być, żeby urodzić się w takiej rodzinie. Tu było tak… ciepło.
Jak w filmach.
Wszedłem do kuchni, ale przystanąłem w progu, chowając się za framugą, bo tam nie było pusto. Słyszałem jakiś stukot i skrzypienie, więc tylko lekko się wychyliłem, nie chcąc przeszkadzać.
Och, dziecko.
Dziewczynka.
Wchodziła właśnie na krzesło ustawione przy jednym z blatów. Była niska, ale pulchna, z okrągłymi różowymi policzkami i brązowymi włosami kręcącymi się na całej długości. Krzesło zaskrzypiało, gdy na nim stanęła, a potem zaczęła wdrapywać się z niego na blat kuchenny.
Co ona kombinowała?
Wszedłem po cichu do kuchni, bo i tak mnie nie widziała. Remi miał siostrę i wiedziałem o tym, ale nigdy jeszcze jej nie poznałem.
CZYTASZ
Tajpan (Synowie Chaosu #4) [+18]
RomanceTylko on wie, kim ona tak naprawdę jest. Tajpan zostawił za sobą życie pełne napięcia i niebezpieczeństw. Życie po niewłaściwej stronie barykady. Jeden krwawy incydent sprawił, że postanowił już nigdy nie brudzić rąk w niewłaściwej sprawie. Nadal j...