Dziewiętnaście

1.1K 139 33
                                    


Pov: gdy znienawidzona postać staje się jeszcze bardziej znienawidzona

__________________

TAJPAN

Coś się działo. Próbowałem skupić się na znajomych, ale moje myśli uciekały gdzieś daleko. Obok mnie siedziała Sara Lisek, wciąż trącając mnie łokciem, dłonią, łapiąc mnie za ramię. W loży było ciasno, więc nie mogłem od niej uciec, ale jeden ruch za dużo, a mógłbym po prostu wstać i wyjść. I w dupie miałbym to, czy nazwałaby mnie chamem. 

– Ledwie się trzymam na nogach – zaśmiała się Ada, w międzyczasie ziewając. – Cholera, jednak te nieprzespane noce dają się we znaki. 

– Młody daje popalić, co? – zagadnął Tymek. 

– Trochę – odparł tym razem Remi. – Ale i tak jest najsłodszym dzieciakiem na świecie. Mogę mieć takich sto. 

– Błagam – burknęła Ada. – Ty możesz, ale ja niekoniecznie.

– To jeszcze chociaż jednego. Najlepiej dziewczynkę, żeby była taka śliczna jak ty. 

– Też chcę dziewczynkę – wtrącił Luka nonszalancko. – I będę robił dzieci, dopóki nie trafi się córka. 

Emilia uderzyła go w ramię. 

– Bardzo zabawne – fuknęła. 

– No, dla mnie i zabawne i przyjemne – zaśpiewał Luka. – Ale może nie będę musiał kombinować, bo okaże się, że pierwszy strzał był tym złotym. 

Miałem ochotę przewrócić oczami przez te jego dziecinne żarty.  

Przewrócić oczami tak, jak zrobiłaby to Natka. 

Gdzie ona się podziewała? Skanowałem wzrokiem knajpę, ale jakoś dziwnie mi zniknęła. I czułem niepokój. Wolałbym, by te dwie rzeczy nie były ze sobą powiązane. 

– A wy planujecie dzieci? – odezwała się Sara, kierując słowa do Maksa i Luizy. – W końcu macie warunki i jesteście po ślubie.

Spojrzała wymownie przede wszystkim na Luizę, ale ta dziewczyna nie dała się jej nigdy przegadać. 

– Wolelibyśmy nie dzielić się takimi informacjami – odparła spokojnie. 

Prawie się uśmiechnąłem. 

– Ale nie sądzisz, że to dobry pomysł? Dzieciaki miałyby co najlepsze. Bogatego tatusia i matkę… studentkę? 

Sto kilo jadu w jej słowach przebijało się przez ten obrzydliwie miły ton. 

– Sądzę – zaczęła Luiza, unosząc brodę – że to nie twój interes. 

Sara nawet się nie poruszyła, a jej twarz nadal wykrzywiała się w uroczym grymasie. 

– Milutka jak zawsze – zachichotała Sara. – Jak każda z was. – Obróciła głowę dookoła, mierząc spojrzeniem wszystkie kobiety. 

Wszystkie oprócz Natki. 

Potarłem klatkę piersiową, chrząknąłem i poruszyłem się niespokojnie. Gdzie ona, do cholery, była? 

Tymek obrócił się przez ramię. 

– Gdzie jest Natka? Kupiła mi inne piwo, niż wcześniej piłem, ale jest tak zajebiste, że muszę jej chyba zrobić specjalne podziękowania – stwierdził ze śmiechem. 

– Właśnie, gdzie Natalia? – powtórzyła Sara. – Coś długo nie wraca. 

Za długo. 

Przeskanowałem pomieszczenie znów. I znów. I jeszcze raz. Nie było jej tam. Spotkałem się wzrokiem z Luizą, która chyba zrozumiała mnie bez słów. 

Tajpan (Synowie Chaosu #4) [+18] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz