Trzydzieści dwa

1K 132 18
                                    

Zwykle publikuję Tajpana, gdy już robi się całkiem ciemno na zewnątrz, ale dzisiaj łapcie wcześniej! 😇

Do końca jeszcze tylko cztery i epilog... I standardowo, o ile praca w święta mnie nie przygniecie, prawdopodobnie już będzie codzienny maraton aż do ostatniego rozdziału, który raczej wpadnie z epilogiem.

(Być może po tej części wpadnie też kilka bonusowych scen, ale na razie nie mogę nic obiecać)

Wesołego jajka, czy co to tam się w te święta robi 🖤

____________________

TAJPAN

Chaos. 

Cholerny chaos. 

W mojej głowie po raz pierwszy, w moim sercu chyba już od zawsze, a wokół nas… 

– Odłóż karabin – polecił Szakal, brat Tymka, celując pistoletem w skroń swojego… kumpla? – Ja się nie zawaham. 

Tamten napiął ramiona i rozszerzył nozdrza, ale posłusznie odłożył karabin obok Natki, która klęczała przed nim ze spuszczoną głową, rękami sklejonymi z tyłu taśmą. Usta też miała zaklejone, płakała, chyba już nie miała siły. 

Kurwa, co tu się wydarzyło? 

Z trudem byłem w stanie rejestrować rzeczywistość, widząc, jak moja kobieta klęczy przed tym kutasem. Zagrożenie minęło. Jeden typ leżał nieprzytomny na podłodze obok kanapy, chyba ktoś go pobił. Drugi właśnie został sprowadzony przez Szakala do parteru, więc podszedłem w kierunku Natki, wymieniając z Maksem porozumiewawcze spojrzenia. On rzucił się w kierunku Luizy, która ledwie była w stanie utrzymać się w pionie, tak nią trzęsło. Jak tylko zdjął taśmę klejącą z jej ust, zwymiotowała na podłogę, płacząc i krzycząc. 

Kurwa, to bolało. 

Ściągnąłem taśmę delikatnie z ust Natki, następnie scyzorykiem przecinając więzy na jej dłoniach. 

– Jak wy tu… – chrypiała. – Podobno trzymali was… 

– Ciii, spokojnie – poleciłem miękko. – Maja jakimś cudem się wymknęła i zadzwoniła od razu do Remiego. Był na służbie razem z Luką, więc… 

Widziałem jej zdezorientowanie – dlaczego nie przyjechali z nami? 

Ale dosłownie kilka sekund później przez drugie drzwi, te z tyłu lobby, wpadli Burza i Luka, ledwie ogarniając wzrokiem, co tak właściwie się stało. To jasne, że rzucili się od razu w kierunku swoich kobiet. 

– Ada? 

Gdy tylko mąż zdjął taśmę z jej ust, zaczęła krzyczeć i szlochać. 

Kurwa, co oni im zrobili? 

– Ada, gdzie jest Antek? 

– Zabrali… zabrali go! – wrzasnęła, po czym już uwolniona wstała i rzuciła się na Szakala. – Oddawaj moje dziecko! Oddaj mi natychmiast syna! 

Luka uwolnił Emilię, ale ona jako jedyna nie mówiła nic. Była nieobecna. Przytulił jej głowę do swojej piersi i pocałował w czoło, szepcząc coś czule do jej ucha. 

Burza rzucił się w kierunku Szakala. 

– Gdzie jest, kurwa, mój syn? – warknął, kipiąc wściekłością. 

I jak zwykle wcale się nie wahał. Przyłożył bratu Tymka prosto w nos, aż krew trysnęła z niego wartkim strumieniem. Szarpnął go za ubrania bezlitośnie. 

Tajpan (Synowie Chaosu #4) [+18] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz