Biegłam, ile sił w nogach do domu, na szczęście Judy wyszła i nie musiałam jej tłumaczyć, dlaczego jestem tak rozemocjonowana. Z ledwością powstrzymywałam się od płaczu, jakby nagle wszystkie emocje mnie przytłoczyły. Nie wiedziałam, która z nich jest dominująca, smutek, wściekłość na samą siebie, rozczarowanie, strach, czy może jednak miłość.
Wpadłam do pokoju i zaczęłam przeszukiwać swoje rzeczy. Przedmiot, którego potrzebowałam, był kieszonkowym ręcznie grawerowanym zegarkiem, z którym związany był Tristan. Takie przedmioty, ważne dla duchów, pomagały nam je przywoływać. Bez nich jako media też dawaliśmy radę, ale z nimi było to zdecydowanie łatwiejsze. Zresztą duchy też jakoś podświadomie do nich ciągnęło, nie tak, żeby zatrzymywać je na stałe w jakimś miejscu. Lubiły jednak sprawdzać raz na jakiś czas, co się dzieje z ich własnością.
Ten zegarek znalazł się w moich rękach całkowicie przez przypadek, pewna kobieta przyszła na mój dyżur, ale nie chciała skorzystać z mojej pomocy. Dała mi to, mówiąc, że ma przeczucie, że powinien należeć do mnie. Zapamiętałam to, ponieważ takie rzeczy nie zdarzały mi się często. Czułam, że zegarek jest silnie powiązany z jakimś duchem, ale nie zamierzałam w to wnikać. Wrzuciłam ten zegarek do jakiegoś pudła na dnie szafy i zapomniałam o nim, aż do tego momentu.
Po pewnym czasie pojawił się Tristan i od tamtej chwili stał się częścią mojego życia. Nieodłączną częścią... Dobra wkurzał mnie, ale z czasem przyzwyczaiłam się do jego obecności. Zawsze był przy mnie... W mojej głowie pojawiały się kolejne wspomnienia miłych chwil, uprzejmych gestów, wspólnych rozmów i śmiechów. Całkiem szybko, chociaż powtarzałam, że chciałabym, żeby zniknąć, to przekonałam się, że wcale tego nie oczekuje. Nie potrafiłam jednak przyznać, że zmieniłam zdanie. Przekomarzania stały się miłym elementem codzienności.
Przestraszyłam się, gdy odrzucałam kolejne warstwy rzeczy, a wciąż nie było widać śladu po pudełku, w którym powinien znajdować się zegarek. Strach zaczął wypełniać moje serce, nie mogłam czekać, aż Tristan sam się pokaże po zebraniu wystarczającej ilości energii, chciałam się z nim zobaczyć natychmiast i porozmawiać... Przerwałam poszukiwania na chwilę i wyprostowałam się, dotarło do mnie, że nie wiem, co właściwie chcę mu przekazać. Zastanawiałam się, czy to jest to, co powinnam zrobić, ale po chwili zrozumiałam, że jestem mu to winna. To ja byłam tą złą, musiałam, chociaż za wszystko przeprosić.
Po chwili wykrzyknęłam z triumfem, znajdując w końcu ten przeklęty zegarek, ale znowu dopadły mnie pewne wątpliwości. Nie czułam się pewnie, wiedząc, że będę musiała przyznać się do błędu. Musiałam się pozbierać i zrozumieć właściwie, co sama czuje, chociaż do tej pory byłam pewna, że doskonale to wiem.
Kilka razy niemal łapałam zegarek, a potem cofałam rękę, wciąż próbując zebrać się na odwagę i szukając w głowie odpowiednich słów. Chwyciłam go w końcu i przycisnęłam do piersi, wlewając w to całą swoją moc i przywołując ducha. Nie wyczułam jeszcze jego obecności, ale bałam się, że gdy to już się stanie, to nie będę w stanie wykrztusić z siebie słowa, mimo że chciałam go zobaczyć. Zamknęłam oczy i poczułam, że nie dam rady powstrzymać dłużej łez.
- Tristan, nie wiem, czy już tu jesteś i czy mnie, chociaż dobrze słyszysz, jeśli nie możesz się jeszcze pojawić. Chciałam cię przeprosić za wszystko. Byłam dla ciebie wredna i nie potrafiłam docenić, jaki kochany jesteś. Nie zasługuje na kogoś takiego w moim życiu. Tyle razy mówiłam ci, żebyś zniknął. - Zaśmiałam się przez łzy. - Naprawdę to nie chcę, by kiedykolwiek to się stało. Wychodzi na to, jaka jestem samolubna. Chcę cię tylko dla siebie i wtedy na serio miałam na myśli, że cię kocham. Potrzebowałam alkoholu, żeby zebrać się na odwagę, żeby powiedzieć to głośno. Przepraszam, że nie potrafiłam tego zrozumieć wcześniej. Proszę tylko, wróć do mnie, tęsknie za tobą teraz bardziej nie kiedykolwiek. - Wciąż nie wyczuwałam jego obecności i tylko mocniej zacisnęłam powieki. - Dziękuję za prezent, bransoletka jest piękna, będę ją nosić z dumą i chwalić się, że to własnoręczne dzieło mojego ukochanego.
Poczułam nagle, jak ktoś mnie obejmuje, rozpoznałam bez problemu ten specyficzny duchowy dotyk. Pozwoliłam się zamknąć w uścisku, kiedy jakby zeszło ze mnie całe powietrze i zaniosłam się jeszcze większym płaczem.
- Czekałbym za tobą i całą wieczność, ale miło, że zrozumiałaś to nieco wcześniej - odparł Tristan słabym, ale lekko rozbawionym głosem. - Ja też cię kocham.
CZYTASZ
HOW NOT TO BE A MEDIUM
SpiritualCamilla jest medium 2.0, co pozwala jej traktować duchy niemal jak żywe osoby. Jest jednak jeden martwy mężczyzna - Tristan, z którym nie chce mieć nic do czynienia, a on uparcie stara się być częścią jej życia. Młoda kobieta stara się znaleźć równo...