3 - Przyjaciółka

13 1 0
                                    

Zmierzając w stronę uczelni, zastanawiałam czy moja przyjaciółka Zoey odpuści sobie teatrzyk, który miała zazwyczaj odstawiać, kiedy się spotykałyśmy. Trafiłyśmy na tę samą uczelnię, ale znałyśmy się od przedszkola. Zoey w przeciwieństwie do mnie była energiczną, zakręconą gadułą z głową pełną nie zawsze najlepszych pomysłów, ale zawsze bardzo kreatywnych. Tego zresztą można było się po niej spodziewać jako studentce sztuk pięknych.

Chociaż znałyśmy się od lat, to czasem sama nie byłam pewna, czy moja przyjaciółka rzeczywiście mi wierzy, że jestem medium. Nieraz zachowywała się tak, jakby podchodziła do tego całkowicie poważnie, a zdarzały się sytuacje, kiedy żartowała sobie ze sprawy i patrzyła na mnie jak na wariatkę.

Spotykałyśmy się przed zajęciami na kawę, kiedy tylko nam pasowało. Machała mi już z daleka, czekając przed kawiarnią, najlepszą na terenie kampusu. Westchnęłam ciężko i odmachałam jej, mając jeszcze kawałek do przejścia. Widząc ją w tak radosnym nastroju, na pewno nie uniknę teatrzyku. Jak przez większość dni towarzyszył mi Tristan, poszukałam go wzrokiem i zrobiłam skwaszoną minę.

- Gotowy do swojej roli - zapytałam.

- Jak nigdy w życiu - odburknął duch.

Tak mniej więcej wyglądało to za każdym razem, gdy spotykałam się z Zoey. Przez egzaminy nie widziałyśmy się jakiś czas, więc jeszcze podbiegła do mnie ten kawałek i rzuciła się na mnie z uściskiem.

- Cami, Cami, tak się za tobą stęskniłam - niemal wykrzyczała mi do ucha.

- Tak, ja za tobą też - odpowiedziałam szczerze, ale odsunęłam ją troszeczkę od siebie. - Ale nie musisz tak krzyczeć.

- Czy dzisiaj mamy towarzystwo? - zapytała szeptem, uśmiechając się jak nastolatka, która rozmawia z przyjaciółką na temat jakieś wielkiej tajemnicy. - Hej Tristan! - zawołała i pomachała, kierując wzrok gdzieś z mojej lewej strony.

Nie lubiłam, kiedy mnie o coś pytała i nawet nie czekała na odpowiedź. Westchnęłam i pokazałam palcem swoją prawą stronę. Zoey natychmiast zwróciła się w tamtą stronę i machała. Tristan dobrze wiedział, że nie przestanie, dopóki czegoś nie zrobi, udowadniając jednocześnie swoją obecność. Podszedł do niej od tyłu, wziął kilka głębokich oddechów, zebrał energię i uniósł najpierw kosmyk jej włosów z jednej strony, a potem z drugiej. Zaklaskała radośnie i dała mi wymowny znak, żebym pokazała jej, gdzie jest teraz duch.

- Wiesz Tristan, ja bardzo chętnie bym cię poznała, ale niestety nie mam możliwości. Cami trzyma cię tylko dla siebie - powiedziała urażona. - Nawet się nie postara, żeby chociaż jakoś cię pokazać.

- Nie skomentuje tego - mruknęłam pod nosem.

Za każdym razem zarzucała mi coś w tym stylu, a mi się nie chciało tłumaczyć, że nie może dostać wszystkiego, co chce. Narzekała, że przecież jako artystyczna dusza, jej umysł jest bardzo otwarty na wszelakie zjawiska, ale nie potrafiła zrozumieć, że to tak nie działa. Tristan najpierw przewracał oczami, ale po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech, sygnalizujący, że wpadł na jakiś pomysł, a ja nie chciałam wiedzieć, co to było.

- Zoey, chodźmy już do środka, naprawdę potrzebuję kawy - powiedziałam, biorąc przyjaciółkę pod rękę i zwróciłam się do Tristana. - A ty nie podsłuchuj i nic nie kombinuj.

- Ja? Kombinować coś? - zaśmiał się duch młodego mężczyzny.

- Pa, Tristan, do zobaczenia - zawołała Zoey, standardowo zwracając się w złą stronę.

- Bardzo niedługiego zobaczenia - powiedział duch tajemniczo.

Spojrzałam na niego z lekkim strachem, ale uśmiechnął się tylko i gdzieś zniknął. Nie wiedziałam tylko, czy powinnam się już zacząć martwić, czy może jeszcze poczekać.

HOW NOT TO BE A MEDIUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz