22 - Biuro

5 1 0
                                    

- I co sądzicie? - zapytałam podekscytowana, otwierając drzwi prowadzące do byłego gabinetu

Z tego co się dowiedziałam, urzędowała tam przez wiele lat dietetyczka, ale na starość nie potrafiła znaleźć dla tego miejsca wystarczająco godnego następcy. Po jej śmierci obiekt wystawiono na sprzedaż, ale nikt się nie mógł zdecydować, bo odstraszała potencjalnych kupców. Na szczęście nasz koordynator wbrew pozorom był całkiem niezłym dyplomatą i dzięki temu udało mu się pozyskać ten obiekt, by mógł służyć za biuro Sebastiana. Byłe medium 904 rozejrzał się przez chwilę i pokiwał zadowolony głową.

Sebastian niepewnie przestąpił przez próg i zaczął chodzić po pomieszczeniu. Otworzył drzwi prowadzące do właściwego gabinetu, ponieważ ta część, w której byliśmy, stanowiła poczekalnię. Nie powiem, sama żałowałam, że nie miałam tak dużej u siebie. Cieszyłam się jednak, że młodemu od razu trafiło się coś dobrego i przestronnego. Chłopak jednak spojrzał na mnie niepewnie, jakby nie rozumiał, czemu go tu przyprowadziłam.

- To od teraz twoje biuro - oznajmiłam uprzejmie i rzuciłam mu klucze, których omal nie udało mu się złapać. - Oczywiście, że pomogę ci tu trochę odświeżyć i wyposażyć to miejsce, ale zaczniesz pracować, dopiero kiedy będziesz gotowy. Nie będę cię do niczego zmuszać.

- A czy wtedy przestaniemy się spotykać? - zapytał z wyraźnym smutkiem w głosie.

- Na pewno nie będzie potrzeby, żebym przyjeżdżała tak często, ale jeśli będziesz chciał, to możemy się nawzajem odwiedzać - powiedziałam. - A właśnie, jeszcze jedna niespodzianka. Za tydzień jedziesz ze mną na dwutygodniowy dyżur w bibliotece. Jeszcze będziesz miał mnie dosyć. Potem weźmiemy się do pracy nad tym miejscem. Co ty na to?

- Chyba mi to pasuje - odpowiedział Sebastian, usiadł na podłodze i nagle zaczął płakać.

Usiadłam przy nim i próbowałam go uspokoić, kreśląc dłonią koła na jego plecach. Nie byłam pewna, o co może chodzić, ale wolałam poczekać, czy ewentualnie sam mi powie, zanim wyciągnę jakieś wnioski. Po dłuższej chwili jego oddech wyrównał się i spojrzał na mnie zawstydzony.

- Przepraszam - mruknął, ukrywając twarz w dłoniach. - Jeszcze niedawno wydawało mi się, że moje życie będzie beznadziejne, a potem ty się zjawiłaś i nagle wszystko wydaje się zbyt piękne, aby było prawdziwe. - Uśmiechnął się, pociągając nosem.

- Cieszę się, że mogłam ci pomóc i mam nadzieję, że wkrótce się w tym odnajdziesz - powiedziałam. - Życie medium może być ciężkie momentami, ale ma też swoje plusy i całkiem sporo fajnych możliwości.

- Potwierdzam - wtrącił się poprzednik Sebastiana. - Wiem, że to może być przytłaczające na tę chwilę, ale z czasem wszystko się unormuje i będziesz mógł ze spokojem realizować swoje plany i marzenia na życie.

- Miałam ci tylko przekazać od koordynatora, żebyś sobie nie pomyślał, że załatwi ci jakąś sprzątaczkę do tego miejsca. - Odchrząknęłam, próbując mówić nieco niższej i w sposób, w jaki czynił to nasz przełożony. Jakby był zmęczony, ale jednocześnie zniecierpliwiony. - Masz o to miejsce dbać, bo to nie tylko twoja, ale i moja wizytówka. Poza tym możesz korzystać z tego miejsca do nauki, bylebyś mi tutaj nie sprowadzał dziewczyn.

Nagle cała nasza trójka wybuchła śmiechem, a byłe 904 pogratulowało mi całkiem niezłej imitacji koordynatora. Byłam spokojniejsza, widząc, jak mój uczeń się śmieje. Chciałam wierzyć, że cała wizja dobrego życia, którą mu przedstawiliśmy, naprawdę na niego czeka. Zacisnęłam pięści, musiałam w to wierzyć, przecież sama dopiero niedawno się o tym przekonałam. Pomyślałam przy tym o Tristanie i poczułam ukłucie w sercu wraz z wyrzutami sumienia, że go okłamuje. Postanowiłam, że powiem mu o wszystkim, gdy skończymy remont, a Sebastian powoli będzie radził sobie sam z obowiązkami.

- To co, pomierzymy wszystko i w czasie wyjazdu będziemy projektować i szukać mebli? - zawołałam, próbując skupić myśli naczymś innym niż kłamstwo, z którym zabrnęłam nieco za daleko.

HOW NOT TO BE A MEDIUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz