33 - Spotkanie

5 1 0
                                    

Umówiły się w kawiarni w naszym mieście. Lucretia z mężem mieli, jak się złożyło w tamtym czasie urlop i planowali odwiedzić swoich znajomych. Żałowałem, że nie wzięli ze sobą dzieci, ale najwyraźniej potrzebowali też trochę czasu dla siebie. Takie przynajmniej były moje założenia.

Zoey obserwowała ich nieufnie, zwłaszcza gdy Lucretia wciąż siedziała z okularami przeciwsłonecznymi nawet w środku lokalu. Nasi goście uśmiechali się serdecznie. Tetsu poszedł zamówić kawę oraz ciasto dla siebie i przedstawicielek płci pięknej.

- Tristan tu jest? – zapytała Zoey, chcąc przetestować drugą przyjaciółkę Camilli.

- Jeśli nic nagłego się nie stało, to według waszych ustaleń jest obok ciebie – odparła Lucretia i dotknęła dłonią okularów. – Nie znamy się, wolałabym najpierw porozmawiać, niż narażać cię niepotrzebnie na działanie mojej mocy.

- Leki przeciwbólowe powinny niedługo zacząć działać, kochanie – zwrócił się do niej mąż, który akurat wrócił do stolika i rzucił przepraszający wzrok w stronę Zoey. Stuknąłem go palcem w ramię, dając znak, że tu jestem. – Cześć Tristan, dziwnie się z tobą spotkać bez obecności Camilli. – Nie przestałem go stukać, dając mu do zrozumienia, że martwię się o jego żonę. – Lucretię tylko boli mocno głowa, wtedy ma nieco problemów z kontrolą mocy i trochę się tym martwi, ale nie masz się czym przejmować. To, w jakim celu zebraliśmy się na tym tajemnym spotkaniu?

- Prezent dla Camilli – odparła krótko artystka. – Chciałabym namalować ich portret.

- Nie myślałaś o czymś podobnym Lulu?

- Tak, ale uznałam ostatecznie, że to zadanie dla kogoś innego – odpowiedziała. – Poza tym Victor chyba nie potrafiłby oddać tego, co na co dzień może obserwować Zoey.

- Domyślacie się pewnie, w czym jest problem?

- Jak najbardziej, ale będę w stanie ci pomóc.

Mina Zoey mówiła mniej więcej coś w stylu „ciekawe niby jak" i wiedziałem, że Lucretia dobrze o tym wie. Może moja przyjaciółka nie wierzyła w jej moce, ponieważ nie miała jeszcze okazji być wystawiona na ich działanie. Ja zresztą też nie, ale Camilla opowiadała, że to bardzo dziwne uczucie, nieco nieprzyjemne na początku, ale dało się do niego przyzwyczaić, jeśli nie patrzyło się jej w oczy.

- Ile czasu potrzebujesz? – zapytała Lucretia, biorąc łyk kawy.

- Kilka dni – odpowiedziała Zoey. Zastanawiałem się, gdzie się podziała jej wesoła, przyjazna wersja, czyżby zazdrość zżerała ją aż tak mocno?

- Dobrze, to proszę, żebyś przez chwilę patrzyła mi w oczy. Postaram się to zrobić szybko i sprawnie – oznajmiła, ściągając powolnym ruchem okulary.

Zoey wpatrywała się przez chwilę jak zahipnotyzowana w jej złote oczy. Tetsu odwrócił na chwilę wzrok, westchnąwszy cicho. Twarz artystki jednak wykrzywił grymas bólu i przez minutę czy dwie cierpiała, ale Lucretia szybko wycofała się z jej umysłu i z powrotem założyła okulary.

- Co to miało być? – warknęła Zoey, zbulwersowana i zszokowana, tym jak bezceremonialnie naruszoną jej prywatność.

- Przepraszam – westchnęła Lucretia. – Ale zamknij na chwilę oczy i pomyśl o Tristanie.

- Po co?

- Po prostu to zrób – głos Tetsu zabrzmiał nieco ostro moim zdaniem, ale poklepałem Zoey po ramieniu, zapewniając, że powinna to zrobić.

Zrobiła to niechętnie, ale po chwili otworzyła je gwałtownie i zażądała wyjaśnień. Jednocześnie cieszyłem się, że nasz plan się chyba powiódł, a z drugiej martwiło mnie zachowanie Zoey. Stwierdziłem, że później z nią o tym porozmawiam.

- Zaprogramowałam twój umysł, że przez tydzień za każdym razem, jak zamkniesz oczy i pomyślisz o nim, to w twojej głowie pojawi się ten obraz. Ja też nie jestem w stanie go zobaczyć, to co mogę ci zaoferować, to jest to, co widzi Camilla, kiedy na niego patrzy. Czy to ci wystarczy? – Lucretia wciąż uśmiechała się niezrażona negatywną postawą swojej rozmówczyni.

- W zupełności!

Czasami dziwiłem się, jak bardzo Zoey potrafi się zmienić w ciągu jednej sekundy. Najwyraźniej znowu wróciła do swojej standardowej wersji, poekscytowana kolejną niezwykłością tego świata. To spotkanie przerodziło się w miłą pogawędkę, szkoda mi tylko było, że nie byłem w stanie wziąć udziału w dyskusji na temat tego, w jakiej pozie Zoey powinna nas przedstawić. Mogłem mieć tylko nadzieję, że Camilla będzie zadowolona z prezentu.

HOW NOT TO BE A MEDIUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz