80. Impreza w barze, ale czy na pewno? 3

60 7 5
                                    

Gdy zakończyliśmy naszą zabawę, personel baru miał załamanie życiowe. No cóż, nie moja wina. Tylko tych debili. Zaczęliśmy zamawiać jakieś tam drinki. Ja mało piłem do momentu, gdy Szczęsny wyszedł do kibla. Czemu? Nie wiem? Ale po jakiejś godzinie, Messi z Szczęsnym leżeli przy kiblu. Nicola siedział na stole. Na nim Matty. Całowali się. Kelnerka próbowała się nie udusić. Chyba ze śmiechu. Zobaczyłem takiego ładnego kwiatka. Postanowiłem, że zrobię mu zdjęcie, pokarze Lewemu, jak będziemy trzeźwi. Ładny ten kwiat, nawet bardzo, ale ma taką jakąś zieloną ziemię. Po 10 minutach domyśliłem się, że to nie ziemia. Pedri gdzieś się zgubił.leżalem na podłodze patrząc z każdej strony, na kwiatuszka. Potem poszedłem do kibla, gdzie chyba Messi walczył o życie. Obok leżał telefon Lewego. 35 nieodebranych połączeń 30 było od Araújo. Oddzwoniłem.
- Hej!
- No hej Gavi! Gdzie Lewandowski?
- W kiblu.
- Kiedy będzie po dzieci? Zaraz mecz.
- Jaki kurwa mecz?
- No z Getafe.
- Jak to?
- No normalnie. Jesteś pijany?
- No tak trochę.
- A Lewy?
- Też.
- Pedri?
- Przestań zadawać takie pytania.
- Ale nie, ma komu grać.
- Czekaj.
Nicola i Matty. Nie są tak pijani. Tylko po dwóch kieliszkach wypili. Idę do nich.
- Ej! Nicola! Matty!  - Zawołałem
- No co tam Gavi? - Spytał Matty.
- No jest mecz. - Powiedziałem.
- Barcelony? - Spytał Nicola.
- Tak, nie ma komu grać. - Odpowiedziałem.
- Wiem do czego zmierzasz. Okej. - Odpowiedział Nicola.
- No ok. - Odpowiedział Matty.
- Dzięki, ja muszę zadzwonić do Xavi'ego.  - Odpowiedziałem i wróciłam do rozmowy telefonicznej.
- Wróciłem.
- No i?
- Mam dwóch piłkarzy. Powiedz to trenerowi, a dzieci tam gdzieś tam siedzą niech mecz oglądają.
- Okej.
Poszedłem do kibla, zobaczyć czy Messi, Lewy, Szczęsny, oraz Pedri jeszcze żyją. 

Lewy x Gavi x PrzygodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz