57. Dwa w jednym?

85 9 3
                                    

Pov: Szczęsny
- Ooo! Messi! Lewy do mnie napisał, że ślub bierze!
- Taa może jeszcze podwójny ślub weźmiemy.
- Ej to dobry pomysł. We Włoszech biorą. W Rzymie.
- Żartujesz? On jest rozwiedziony, a my nie.
- Nie, a co nie zostawisz żony, dla mnie?
- Nie, nie zostawię.
- Ej no.
- No, nie wiem to napisz swoją wizję do Lewego.

Szczena
Co ty na to, jakbyśmy wzięli podwójny ślub? Ja z Messi, a ty z Gavi'm?

Lewy
No może być, jak się dogadasz z Mariną, a Messi z tą nie pamiętam jakąś tam swoją typiarą.

Szczena
Oki

- Messi! Dzwonie do Mariny.
- Okej. Myślę, że to niezbyt mądry pomysł, ale rób co chcesz.

- Halo?
- Cześć kochanie. Zajmujesz się Liamem?
- Tak.
- Okej, a czemu dzwonisz? Jestem na spotkaniu z koleżankami.
- Emm, bo ja myślałem nad tym długo i doszedłem do wniosku, że...
- Nad czym myślałeś?
- Nie jest między nami tak dobrze jak kiedyś... Może się rozstaniemy... Mogę wziąć Liamka że sobą.
- Słucham? Żartujesz?
- Eee nie?
- No dobra. Ustalimy jak wrócę.
- Papa
- Pa.

- Messi! Jest szansa! Dawaj teraz ty!
- Nie muszę dzwonić moja żona... Mnie zdradza od roku. Jesteśmy razem tylko dlatego, że wygrałem mistrzostwa świata.
- Aha to co pisać do Lewego?
- No.
- Oki.
<Gdy Marina wróciła ok. 16.40>
Pov: Marina
- Hej! Wróciłam!
Poszłam do salonu. Siedział tam Wojtek, a na nim Liamek.
- Liam idź się pobaw. Ja muszę pogadać z tatą.
Gdy poszedł usiadłam obok niego. Wyprostował się.
- Dobrze, a więc już mnie nie kochasz i nie chcesz że mną być, ale chcesz Liamka?
- Tak, dokładanie tak.
- No dobra. Okej. Rozumiem. Możemy iść do sądu.
- Okej, dzisiaj?
- Tak.
(Poraz kolejny wiem, że tak szybko nie jest w prawdziwym życiu, ale to się wali)
<Po wizycie w sądzie>
Nie mam żony, ale muszę się stąd wyprowadzić.
- Messi! Gdzie jesteś!?
- W szafie.
- Bierz dzieci i ważne rzeczy i stąd spierdalamy.
- Okej.
Jeszcze rozmowa z Liamem. Dobra moze Lewy mu to wytłumaczy. On jest doświadczony.
- Liam!
- Tak Tatusiu?
- Musimy się stąd wyprowadzić bez mamy.
- Czemu.
- Bo tak.
- Okej.
<W samochodzie>
- Messi? Właściwie to gdzie jedziemy?
- Myślę, że do Barcelony.
- Dobra, to ja idę na emeryturę będę się dziećmi zajmował.
- Okej, chyba, że w jakimś małym klubiku blisko miasta zagrasz.
- Okej
<W barcelonie>
______________________
Tak, wiem że czasami się powtarzają mi rzeczy w tym opowiadaniu, takie jak spadnięcie ze schodów, lub to co w tym rozdziale. Miłego czytanie następnych cześć tego czegoś.
 

 

Lewy x Gavi x PrzygodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz