Rozdział 6

180 9 1
                                    

Pov: *Luz*

- Cieszę się, że nic poważniejszego ci się nie stało

- Dzięki, że wtedy zadzwoniłaś - przybiłyśmy sobie żółwika.

Byłyśmy jeszcze na dworze z Nancy i gadaliśmy o tym wypadku. Gdy rozbrzmiał dzwonek skierowałyśmy się do sali. Na szczęście nie spotkałam Amandy.

Lekcje minęły całkiem spokojnie. Niektórzy nauczyciele dalej gadali o sytuacji z dwóch dni.

- Pożałujesz Noceda! - usłyszałam ten głos.

- Wiej - tak też zrobiłam.

Wybiegłam na dwór. I tam na nią czekałam. Nie chciałam by inni widzieli całą tą sytuację.

- Mało ci?

- Nie ważne co zrobisz to i tak się podniosę

Pov: *Amanda*

Stała jak ostatnia idiotka. Chyba serio jej mało. Ale chętnie znowu ją wyśle do szpitala. Gdy jednak ruszyłam w jej stronę na mojej dłoni pojawiła się... Roślina?

- He?

- Nie zranisz naszej przyjaciółki - zdziwiłam się ale dalej szłam w jej stronę.

- To jest nasza sprawa - poczułam pociągnięcie z rękę przez co upadłam.

- A tylko ją tknij - do góry nogami widziałam jakąś fioletowowłosą dziewczynę a za nią jakąś fioletowa duża maź.

- He!? - jak się podnosiłam doznałam ogromnego szoku.
- Mam halucynacje!? - przede mną były z pięć postaci tej dziwaczki.
- Ja zwariowałam! - i uciekłam.

Pov: *Hunter*

Padłem z Gusem ze śmiechu. Uciekała jak ostatni tchórz.

- O nie! Zwariowałam! - udawałem tą dziewczynę.
- Oh jaka ja biedna! - wszyscy się śmiali.

- Nie zadziera się z nami - dodała Willow.

- Może da ci już spokój

- Jak nie to napiszę lub zadzwonię do was

- Oho dawaj! Chce znowu zobaczyć jak się boi - ucieszyłem się ale widziałem ich zdziwienia.
- Znaczy... Khem... Oby dała ci spokój

- Dzięki wielkie to był dobry pomysł, żeby ją tu zwabić i przestraszyć - przybiła żółwika z Willow.

- Luz!? Widziałam jak Amanda uciekała stąd! Co się stało? - do dziewczyny przybiegła jakaś inna ciemnowłosa dziewczyna w okularach.

- To bardzo zabawna historia Nancy i chętnie ci ją opowiem - poszła z dziewczyną do szkoły.
- Widzimy się później pa!

- Pa! - pożegnaliśmy się z nią.

Gdy dziewczyna zniknęła nam z oczu to my na spokojnie odeszliśmy stamtąd.

- Hej a co wy na to by trochę pozwiedzać? - zaproponowała Willow.

- Do dobra ale gdzie dokładnie mamy iść? - spytała młoda Blight.

- Znam niektóre okolice to je wam pokażę - zaproponowała Vee.

Cóż... Szliśmy po tym świecie dobre 15 minut i widziałem po twarzach innych przerażenie. Gdy przechodziliśmy obok miejsca zwane "Zoo" to wszyscy stamtąd uciekli. *Tutaj są te żyrafy?* Chciałem tam pójść ale jednak poszedłem z reszta grupy. Zatrzymaliśmy przy jakiejś kawiarni i tam zrobiliśmy sobie przerwę.

- Trzymajcie - Vee podała nam napoje.
- Lemoniada, dobra jest, więc pijcie

- Dobre! - zawołały Willow z Blight.

- Kwaśne - a ja z Gusem dodaliśmy swoje.

- Taka natura lemoniady - zaśmiała się Vee i też się napiła.

Do domu wróciliśmy i cóż przywitała nas cisza. Camila w pracy, Luz w szkole.

- Mam pomysł! - Willow krzyknęła a ja aż się wzdrygnąłem.

- J-jaki? - spytałem.

- Zrobimy im wieczór odpoczynku

- Dla Camili i Luz?

- Tak. Wiele dla nas robią a Luz jeszcze obrywa, więc podziękujmy im za to

- Dobry pomysł

- Ja zajmę się wysprzątaniem domu - zaklepałem.

- Ja z Vee zajmiemy się kolacją - dodała Blight.

- Dobrze

- Ja pomogę Hunterowi - Gus przybił mi żółwika.

- Zajmę się tym by było tutaj przytulnie

- To do roboty!

- Zróbmy to!

- Hehe... Tak

*time skip*
Dom wyglądał jak nowy. Była już 17 a żadnej z  nich nie było. Patrzyłem przez okno by sprawdzić czy przyjechały.

- I jak?

- Nic - poszedłem do niech do kuchni.
- Pusto

- Luz coś pisze? - spytał Gus fioletowowłosą.

- Wrócę późno. Nie martw się

- Przynajmniej wiemy, że wróci - zaśmiała się cicho Vee.
- Sprawdzę gdzie loguje się jej telefon i zobaczę gdzie są - odeszła na chwilę.

- Czyli ogarnęliśmy tutaj nadarmo? - spytał Gus.

- Nie... To że wrócą późno to nic - poczochrałem go po głowie.

- Musimy być dobrej myśli, przecież są razem

- Pisze do niej ale nic nie odpowiada

- Spokojnie. Może są gdzieś i Luz nie może odpisać, więc nie panikujmy

- Słuchajcie... - Vee podeszła do nas ale miała lekko zmartwioną twarz.
- Wiem dlaczego nie ma ich długo

- O co chodzi? - spytaliśmy.

===================================
Witam czytelników!
Słuchajcie zmieniłam imię Auriel na Amanda... Bo lepiej brzmi, wymawia się i pisze. Więc no... Takie małe info
Do następnego rozdziału!!

What Now Luz?... |The Owl HouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz