Pov: *Luz*
Tydzień ich tu trzymamy. Przez ten czas myśleliśmy z Hunterem jak ich uwolnić i pomóc uciec. Po tym jak powiedziałam Hootiemu co planujemy nikomu więcej o tym nie mówiłam, Hunter tak samo. Jednak dzisiaj czuje, że może nam się udać ich uwolnić. Belos ma z innymi skałtami wyruszyć na poszukiwanie palizmanów, które uciekły.
Wraz z Hunterem zostaliśmy i pilnowaliśmy więźniów. Niestety z nami była Odalia jednak nie teraz a była gdzieś indziej. Postawiliśmy krzesła na przeciw klatki gdzie byli wszyscy, usiedliśmy i patrzyliśmy na nich.
- Jak bardzo nas nienawidzicie? - spytała Eda.
- Nie nienawidzimy... Byliśmy źli to fakt
- Potraktowaliście nas podle - dokończyłam.
- Wiem Luz... Wykorzystaliśmy Huntera i wykorzystaliśmy twój stan...
- Nie ma rozmów z więźniami! - nagle z Hunterem padliśmy na ziemię przez moc Odalii.
- Że też Belos jeszcze się was nie pozbył - ściskało mnie od środka.- Weeeh! - i magia nas opuściła.
- Eh idę zobaczyć te całe glify - i poszła.
Byłam na klęczkach i wyplułam krew. Hunter wycierał z nosa bo leciała mu.
- Co oni wam robią... - usłyszałam Ede.
- Zabijają od środka - nawet nie umiałam spojrzeć na Ede, przyjaciół... W szczególności na Amity.
- Co!? Dlaczego tutaj byliście!?
- Daliśmy się omamić Belosowi... I jak dostał się do naszych ciał chcieliśmy was przed tym obronić - spuściłam głowę.
- Wymyśliliśmy to wszystko i... Chcemy was ochronić przed nami
- Hootie wie o co chodzi - i spojrzeli na sowę.
- Belos nią zawładną
- Pozwala nam żyć po swojemu ale czasem panuje nad nami by sprawdzić co i jak
- Dlaczego się zgodziliście? - spytał Darius.
- Chcemy was chronić - wstałam i podeszłam w stronę gdzie jest Amity i usiadłam opierając się o kraty.
- Przepraszam Amity... Okłamywałam cię... Nie byłam z tobą szczera... Zniszczyłam to... - lekko na nią spojrzałam.
- Nie chciałam byś się martwiła- Luz - nagle gwałtownie się odsunęła.
- Hunter!?
- Zero rozmów z więźniami - zaczął mnie atakować.
- Przestań! - i użyłam komba glifów, że zrobiłam mgłę.
- Jak z moją córka - Hunter wrócił do normy i podszedł do mnie.
- Nie słucha - i Odalia nas zaatakowała.Odskoczyliśmy. Musiałam ich uwolnić. Niech stąd uciekają. Podbiegłam do wajchy i pociągnęłam.
- Uciekajcie stąd! - rozkazałam i rzuciłam w nią glifem ognia.
- Młoda!
- Jest dla nas za późno! Uciekajcie! - z trudem zmieniłam się w Tytana i już zaczęłam pluć krwią.
- Musimy go zatrzymać - i poleciałam.Pov: *Eda*
Nie mogę jej tak zostawić. Ona tam ledwo żyje razem z tym blondaskiem. Chciałam jej pomóc ale Lilith mnie zabrała.
- To mój dzieciak!
- Wiem Eda ale chodź!
Uciekliśmy i udało nam się ominąć Belosa i innych. Doszliśmy do drzewa i tam widziałam te abomatony, nad którymi pracowali Alador i Amity. Jak mężczyzna je odpalił o dziwo słuchały jego a nie Belosa. Wtedy ujrzałam kartkę.
CZYTASZ
What Now Luz?... |The Owl House
PertualanganHistoria dzieje się po 2 sezonie. Trochę pozmieniam historię, która trwała w 3 sezonie, oczywiście to co było w serialu będzie w małych urywkach i także będę kontynuować ich historię. Będą tutaj shipy, które wystąpiły w serialu. Mam nadzieję, że wa...