Rozdział 33

26 2 0
                                    

Pov: *Luz*

Uciekałam przed nimi chyba z dwie godziny. Udało mi się ukryć i odetchnąć ale znaleźli mnie i ciągle gonili. Aż w końcu padłam. Dosłownie walnęłam ciałem o ziemię przy czwartym z braci.

- Trzeba dać chwilę by uciekinier nam się zmęczył - podchodził do mnie.

- Racja - otoczyli mnie.

- Zostawcie ją! - usłyszałam Ede.

- Hm... Nie! - podniósł mnie magią i kopną że zrobiłam dziurę w ziemi.
- Nikt poza nami nie może być silniejszy! - rzucał mną na różne strony i kopał, że czułam to w kościach.
- Rozumiesz ty głupi człowieku!? - rzucił mnie ostatni raz w budynek i stałam się znowu człowiekiem.

- Jak taki człowiek mógł dostać moce?

- Normalnie - odparłam ciężko się podnosząc.

- Collector jak mogłeś ją uznawać za przyjaciółkę jak ona jest słaba

- Nie prawda! Uratowała mnie

- Aż dziwne, że uratował cię byle człowiek - odrzucił Collectora.

- Zostaw go... Nie jest niczemu winien - podniósł mnie.

- Ty jesteś temu wszystkiemu winna. Doprowadziłaś do dnia Jedności, przez ciebie twoja nauczycielka straciła magię, każdemu było by lepiej gdybyś się nie pojawiła - spuściłam głowę.

- Tak... Jestem temu winna...

- Młoda nie obwiniaj się!

- Nie Eda! - spojrzałam na nią.
- To moja wina... Wszystko co was wszystkich spotkało to moja wina... Niektórzy z was coś stracili... I ja jestem temu winna

- Właśnie - rzucił mnie o ziemię.
- Chętnie cię pomęcze niż wybuchnę - rzucił mnie znowu.
- Za te Tytany i teraz wiedźmy... Też jesteś winna... Za ich śmierci

- Dość! - Eda rzuciła się na Archiwistów.

- Whee! - King rykną co spowodowało lekkie odsunięcie braci Collectora.

- To ty jesteś!?

- To Tytan - Willow i Amity pomogły mi wstać.

- Zabierzcie ją! - rozkazała i Eda wraz Kingiem walczyły.

- Eh - nie mogłam im pomóc bo dziewczyny mnie trzymały.

Zaniosły mnie i Emira wraz z Viney zaczęły mnie leczyć. Nie mogę tak tutaj siedzieć... Gdy się odsunęły od razu się przemieniłam.

- Uciekajcie stąd! - chciałam odlecieć ale zatrzymała mnie czyjaś ręka.

- A co z tobą? - widziałam na twarzy Willow zmartwienie.

- Zrobię co mogę by ich powstrzymać - zabrałam jej rękę.
- Nie chce byście ucierpieli - i odleciałam by pomóc Edzie.

W ostatniej chwili odepchnęłam Ede i Kinga od Archiwistów.

- Uciekajcie stąd!

- Nie zostawimy cię Luz!

- Nie mogę pozwolić byście ucierpieli!

- A ja nie chcę stracić dziecka! - widziałam łzy w oczach Edy.
- Nie chce stracić ciebie Luz

- Aww jak uroczo... Ale chyba najpierw zajmę się tym - jeden z Archiwistów pokazał jajo.

- Nie! Zostaw je!

- To twoje? - zarumieniłam się na słowa Kinga.

- Nie! Znaczy tak... Eh... Mam ale nim zająć

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 5 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

What Now Luz?... |The Owl HouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz