Pov: *Luz*
Nigdy nie sądziłam, że mnie zabiera tutaj na siłę i jeszcze zmusza do gadania z tym potworem.
- Powiedz jak się czujesz po naszym spotkaniu - szczerze... Nic.
- A mam?
- No jaka obojętna
- Na cholerę mnie tu zamknęliście!? - spojrzałam w stronę Edy i Kinga.
- Chcieliście mnie dobić!? Co ja wam zrobiłam!?- Młoda - chciała do mnie podejść.
- Czyli Blight ci nie-!- Nic by mi nie powiedział! Po tym wszystkim? Ona mi już nie zaufa!
- Luz. Chcieliśmy poznać twoja wersję jak byłaś opętana - wyjaśnił Raine.
- Mącił mi w głowie! Okłamywałam tych, których kocham! Zabiłam własną matkę!
- Wiesz, że mogłaś na nas liczyć. Pomogli byśmy - Darius bronił ich wszystkich.
- Nie! - zmieniłam się momentalnie w tytana.
- Odczepcie się ode mnie! - i zrobiłam koło moim kosturem i wyleciałam w górę niszcząc pracownie.Poleciałam cholera wie gdzie. Czułam, że ktoś jest ze mną ale miałam to już gdzieś. Poleciałam prosto na kolano. Dalej byłam w postaci tytana i walnęłam pięścią w drzewo co poskutkowało dalszym zniszczeniem.
- Luz? - Hunter...
- Wiem, że jesteś zła ale-! - złapałam go za gardło.Pov: *Belos*
- Mogłeś być użyteczny - widziałem jego przerażenie.
- Cóż ona jako tytan jest serio potężna ale ty i ona będziecie najsilniejsi na całych Wrzących Wyspach - i dałem mu cząstkę siebie.
- Oboje będziecie mi bardzo użyteczni - i poleciałem z nim do miejsca gdzie tworzyłem Złotych Strażników.- A co z innymi?
- Złapiemy wszystkich i pokażemy kto ich pokona - wyszedłem z jej ciała i zrobiłem nowe ciało i wyglądałem jak kiedyś.
- Luz i Hunter nie pokazujecie się nikomu i nigdzie - zarządałem.- Tak jest cesarzu Belosie - nie ma to jak posmak mocy tytana.
Teraz tylko muszę z ich pomocą zniszczyć ten świat.
Pov: *King*
- Mówiłem, że to będzie zły pomysł! - krzyknąłem patrząc na dziurę, która zrobiła Luz.
- Mamy większy problem - odezwał się Alador.
- Jaki!? - zezłościła się Eda.
- Nie ma Belosa - odparł Darius.
- Trzeba wezwać wszystkich tutaj, trzymać i sprawdzić ich wszystkich
- Zajmiemy się tym - dodał Darius z Eberem na ramieniu.
- Ja wraz z Aladorem poinformujemy innych w mieście - przyłączyłem się do tego.
Inni się do czegoś tam innego przydzielili. Bałem się reakcji przyjaciół Luz i Huntera. Wraz z ojcem Amity ruszyliśmy do miasta. Gdy poinformowaliśmy Willow to widziałem jej strach i wielkie zmartwienie. Gorzej będzie jak Amity się dowie.
- Mittens!? - jej ojciec pukał do drzwi.
- Może nie ma jej w domu? - zasugerowałem.
- Cóż w pracowni jej nie było jak i pod szkołą - pukał dalej aż wyszła.
- Co chcesz!? - widziałem, że jest zła a ręku trzyma coś metalowego.
- Zajęta jestem- Skarbie, posłuchaj
- Luz się wściekła a Belos znikną... A wraz z nim Hunter - spojrzała na mnie.
- Tsk... I co ja mam mieć z tym wspólnego? - odwróciłam się.
- Belos chce się żywić mocą tytana! Jak nie ma mnie to żywi się ciałem Luz! - krzyknąłem już ze łzami.
- Zabraliśmy ją tu siłą. Wściekła się a Belos uważał, że pasują do siebie idealnie - przytuliłem się do jej nogi.
- Nie chce stracić siostry - pogłaskała mnie.- Egoistka jestem - wzięła mnie na ręce.
- Gdzie mam iść?- Do drzewa gdzie jest Eda. Tam powinni być wszyscy - oznajmił Alador.
- A co z tobą?
- Wraz z innymi spróbujemy ich poszukać - i ruszył.
Wraz z młodą Blight ruszyliśmy w stronę domu Edy. Czułem, że dalej jest coś nie tak z nią.
- Dalej się złościsz? - spytałem nagle.
- Bardziej zawieszona King... Luz obiecała, że mnie nie okłamie... A ostatnio dużo przed nami ukrywa - złapałem jej rękę.
- Luz zła jest na siebie za to wszystko... Chciała tobie jak i innym oszczędzić zmartwień
- Wiem przecież - wytarła oczy.
- Niech wróci do domu - trzęsła się.- Tak - przytuliłem ją.
- Niech wróci cała i zdrowaW drzewie dziewczyna poszła do rodziny a ja poszedłem do Edy. Widziałem, że wszyscy obwiniali się o to co się stało. Naraziliśmy osobę, która nam pomagała a w szczególności uratowała nasz świat.
- Eber, Darius, Alador. Macie coś? - spytał Raine.
- Egh - odparł Eber i znaczyło to, że nie.
- Nic - dodał Alador.
- Znalazłem to - i to była bluza Luz i ten brązowy fartuch Huntera.
- Wracajcie do nas
Wszyscy się martwili i bali. Po jakimś czasie trójka wiedźm przyszła do nas. Bluza Luz była podarta i zniszczona. Willow wzięła od Dariusa ubiór Huntera i przyglądała mu się ze łzami. Amity wzięła bluzę i okryła się nim.
- Nie widzieliście nic więcej? - spytałem Ebera.
- Egh - szef covenu bestii kręcił głową.
- Tylko to znalazłem nic więcej mały Tytanie - szef od Abominacji poklepał mnie po głowie.
Poszedłem na półkę i zaglądałem przez małą szparę gdzie widziałem las. *Błagam Luz... Wracaj*
- King? - usiadł koło mnie Gus.
- Muszą wrócić - Willow podała mi kwiatek.
- I napewno wrócą - Amity pokazała zgniecioną kartkę ze starym rysunkiem glifu światła.
Pov: *Belos*
- Czyli tak wyglądają glify... Dobrze współpracujesz - poklepałem dziewczynę po ramieniu.
- Trzeba dobrze zaplanować atak - Hunter podał mi palizman.
- Idź szukaj więcej - i oderwałem głowę i wchłonąłem zieloną maź.- Oczywiście cesarzu Belosie - skłonił się i poszedł.
Ich palizmany uciekły. A szkoda bo założę się, że palizman naszego drogiego człowieka będzie miał więcej magi. A te nowe glify są skomplikowane ale niesamowite. Czas zniszczyć Wrzące Wyspy i jak się pojawi Collector to i jego się pozbędę.
CZYTASZ
What Now Luz?... |The Owl House
AventureHistoria dzieje się po 2 sezonie. Trochę pozmieniam historię, która trwała w 3 sezonie, oczywiście to co było w serialu będzie w małych urywkach i także będę kontynuować ich historię. Będą tutaj shipy, które wystąpiły w serialu. Mam nadzieję, że wa...