Pov: *Willow*
Właśnie walczyłam sobie z Hunterem i byłam blisko pokonania go już kilka razy. Jednak chłopak walczył dalej by wygrać.
- Jesteś silna - dyszy zmęczony.
- Ty też - podałam mu butelkę wody.
- Ale dzisiaj idę z Luz na siłownię w ramach "rehabilitacji"- A jak ona się czuje? - widać, że się martwi.
- Dobrze, boli ją ramię i brzuch ale jest coraz lepiej. Sprzęt, który Amity z Aladorem zrobili bardzo jej pomaga
- I że przeżyła to co ja - widziałam, że się trzęsie.
- Jak chcesz możesz z nami iść. Gus i Amity przyjdą chwilę później po pracy, więc jak chcesz to chodź
- Dzięki jak się wyrobie to będę - uśmiechnął się.
- No to do zobaczenia - poczochrałam go po głowie i poleciałam w stronę siłowni.
Na miejscu czekała już moja droga przyjaciółka. Przywitałyśmy się przytulaniem i weszliśmy do środka. W trakcie przebierania gdy dziewczyna zdjęła z siebie bluzkę widziałam te blizny, które się jeszcze goiły. Poklepałam ją lekko po plecach i poszłyśmy ćwiczyć.
Robiłam swoje a Luz swoje, jednak gdy tego potrzebowała to jej pomagałam. Widziałam, że jest słaba ale powoli stawała się coraz silniejsza. Niepokoiła mnie tylko jej duża blizna na plecach... A nawet cztery jakby pazurów. Jednak nie pytałam by nie wyjść na wścibską.
Po jakiejś godzinie przyszli Hunter, Amity i Gus. Fajnie było tak całą grupa poćwiczyć. Ćwicząc sobie dalej usłyszałam dobrze znajomy mi głos.
- Willow!
- Vee? Co się dzieje?
- Luz? Gdzie Luz? - zaczęła pytać zdyszana.
- Tu. Co jest Vee? - dziewczyna do niej podeszła.
- Potrzebna jesteś w krainie ludzi - nie daleko Vee pojawiła się ta blondyna, która uprzykrzała życie naszej przyjaciółki.
- A ty czego? - byłam gotowa dać na nią rośliny a Amity abominacje.
- Chce pogadać - podnosiła ręce w geście obrony.
- Po za tym... Już nie krzywdzę Luz- Mówcie o co chodzi? - Vee i ta blondyna coś jej powiedziały na ucho przez co dziewczyna momentalnie zesztywniała.
- Nie ma mowy! Będziecie mi potrzebni - zwróciła się do nas.- No dobra ale po co? - zdziwił się Gus.
- Założę się, że mieliście do czynienia z koja rodziną - och pamiętam tych ludzi.
- Więc przyszli by odebrać mój jak i Vee dom- A tak można? - zdziwiłam się.
- Oj można - odezwała się blondyna.
- A my jesteśmy potrzebni bo? - zapytała Amity.
- Żeby udowodni, że mieszka z nami więcej niż dwie osoby i mamy kogoś dorosłego
- Niech zgadnę. Jako dorosłego weźmiesz Ede? - zaśmiałam się z dziewczyną.
- Musimy iść spytać. To poczekajcie na zewnątrz a my zaraz przyjdziemy - powiedziała Luz i razem z nią i Amity poszliśmy do szatni. Gdy wyszliśmy, wszyscy skierowaliśmy się do drzewa, gdzie mieszka Eda.
- Oj młoda chciała bym dopiec tej twojej rodzinie i... Ci pomogę! - aż zaskoczeni byliśmy.
- A nie musisz zostać?
- Lilith i Hooty się teraz tym zajmą - zaśmiałam się.
- Wymigałaś się? - dodała Luz.
- Nieee... Tak! Jazda! - i poszliśmy.
Wszyscy ruszyliśmy w stronę portalu, a nawet zabrał się z nami King. Niektórzy przeszli przez ten portal bez problemu ale widziałam, że Luz się waha. Wraz z przyjaciółką, Amity i Edą weszliśmy przez drzwi. Stęskniłam się za tym światem. *Witaj ponownie ludzki świecie*
Pov: *Luz*
Jak przeszliśmy od razu ruszyliśmy do mojego domu. Już widziałam ich samochody.
- Jak długo tu są? - spytałam Amandy.
- Dobre 2 godziny, Vee ich zbyła by sobie gdzieś poszli, żeby mieć czas wezwać ciebie - wyjaśniła.
- Eh... Chodźcie trochę tam ogarniemy - i poszłam.
W środku dalej miałam przebłyski wszystkiego co mnie spotkało. Złapałam się lekko za ramię, czułam ten nieprzyjemny ból.
- Zajmiemy się salonem - zawołała Willow a do niej dołączył Gus i Hunter.
- Ja kuchnie - zgłosiła się Eda z Kingiem.
- My posprzątamy piętro - powiedziałam patrząc na Amity.
Będąc na górze a w szczególności w pokoju dalej miałam na podłodze resztki lampy, którą zniszczyłam. *Dałam mu się omamić* Usiadłam przy tym i brałam kawałki do ręki i oglądałam.
- Hej? Mieliśmy sprzątać Noceda - ton Amity był rozbawiony ale mnie jakoś nie ucieszyło.
- Luz? - podeszła.- Może... Oddam im ten dom... Za dużo jest tutaj złych wspomnień - puściłam odłamki i usiadłam skulona.
- Luz... Wiele przeżyłaś i wiele wycierpiałaś. Jest to dom, w którym się wychowałaś. Nie zawsze jest łatwo, zawsze pojawiają się przeszkody. Przeżyłaś smutne jak i radosne chwile w tym domu i... Cóż raczej wątpię byś oddawała to jakimś aroganckim ludziom - i teraz mnie olśniło.
- Masz rację! Masz rację Amity! - szybko ją pocałowałam czym ją zaskoczyłam.
- Wiem kto bardziej przyjmie ten dom - zeszłam na dół.
- Vee! Telefon! - i mi go podała.- O co chodzi? - wszyscy się zdziwili.
- Zaraz wam wyjaśnię - i poszłam na dwór.
- Luz?
- Cześć ciociu. Pamiętasz jak mówiłaś, że masz za małe mieszkanie?
- Kochana nie mogę przyjąć waszego domu
- Kogo? Ciociu... Ja nie mieszkam tutaj, ja tylko odwiedzam ten dom i mnie tutaj nic nie trzyma - słyszałam, że wzdycha.
- Po za tym... Babcia chce mi go odebrać na swoje cele a ja wolę go oddać komuś kto będzie tego potrzebował- Przyjadę i wyjaśnię to z mamą a ty graj na zwłokę i nic nie mów
- Jasne. Do zobaczenia - rozliczyłam się.
- Słuchajcie musimy-!- Słyszeliśmy
- Vee jeśli chodzi o ciebie...
- Będę mieszkać u Mashy - podeszła do mnie.
- Niech ktoś dobrze się zajmie tym domem - przytuliła mnie.- Słuchajcie nie chce przeszkadzać - odezwałaś się Masha.
- Wrócili - dodała Amanda.
- My będziemy grać - ja, Amanda i Masha podaliśmy im czapki.
- Młoda - Eda mnie złapała za rękę.
- Dam radę - poklepałam ją po dłoni ale czułam, że będzie źle.
CZYTASZ
What Now Luz?... |The Owl House
AdventureHistoria dzieje się po 2 sezonie. Trochę pozmieniam historię, która trwała w 3 sezonie, oczywiście to co było w serialu będzie w małych urywkach i także będę kontynuować ich historię. Będą tutaj shipy, które wystąpiły w serialu. Mam nadzieję, że wa...