Pov: *Luz*
Udało mi się w ostatniej chwili rzucić Huntera na półkę. Belos złapał mnie za gardło i w trakcie spadanie popychał mnie na ścianę co skutkowało rany na plecach.
- Możesz w końcu umrzeć! - i walną mną tak, że wbiłam się w ścianę i wyleciałam górą na powierzchnię.
- Oj nie - walnęłam o ziemię i ledwo udało mi się uciec od jego ciosu.
- Jestem uparta- Ah... Ale przegrywasz - miał rację.
Jest pieprzonym pasożytem. Niszczy mnie. Jak tak dalej pójdzie to mnie zabije. Przez cząstkę mocy Tytana zablokował moich przyjaciół by mi nie pomogli.
- Posłuchaj Luz... Mogę pozwolić ci przeżyć, ale... Oddasz mi całą moc - chodził koło mnie.
- Nie rób tego Młoda! - słyszałam Ede.
- Więc... Luzuro?
Spuściłam głowę. Nie ważne co zrobię to przegram. Powoli się podnosiłam. Może i uratowałam ten świat... Ale worosiłam się do niego... Zmieniłam im wszystkim życie...
- Mogę o coś spytać?
- He? No dobrze
- Jakbym się nie pojawiła to dnia Jedności by nie było? - zdziwiłam go.
- Em... Znaczy...
- Nie powinnam była tutaj zostawać... Przeze mnie wszyscy ucierpieli... Niektórzy coś stracili a niektórzy kogoś...
- Dlaczego nie pozwoliłaś się zmienić w kamień? - stanęła koło mnie Odalia używając swojego kryształu.
- Wszyscy mielibyśmy lepiej gdybyś tu nie przychodziła- Nie słuchaj ich Luz! - ktoś tam krzyczał.
- Nie zamierzam - odepchnęłam Odalie, złapałam Belosa za szyję i poleciałam w górę.
- Zakończę to! - zaczął się szarpać.- To zginiemy razem!
- Zabiorę cię gdzieś gdzie ktoś chętnie cię zobaczy! - i zaczęłam lecieć szybko w dół.
- Czy przeżyje czy nie... Nie jest to ważne - przyciągnął mnie tak bym to ja walnęła o ziemię.- Zginiesz i dasz mi moc tytana!
- Nigdy! - odrzuciłam kostur i uderzyłam z nim o ziemię tworząc wielką dziurę i promień światła.
- Luz!!
Obudziłam się w świecie pomiędzy. Byłam sobą a nie w postaci tytana. Siedziałam na jednej ze skał i oglądałam swoją przeszłość. *Mogłam być lepsza* Usłyszałam wynurzenie i ujrzałam Philipa.
- AGH! Gdzie jesteśmy!?
- A na co ci to wygląda?
- Gadaj!
- Zobacz se... - zajrzałam na jedno z luster gdzie widziałam wszystkich jak są przy moim ciele i próbują obudzić.
- Wypuść mnie stąd!
- Wybacz... Ale ktoś chce z tobą pogadać - obok mnie pojawił się Caleb, a na jego ramieniu był Flapjack.
- I ty już zakończysz swój żywot - spojrzałam na niego oschle.- Caleb... Ty...
- Zajmijcie się nim - nagle Philipa otoczyły ręce wszystkich zmarłych Złotych Strażników.
- He!? Co się dzieje!?
- W końcu dołączysz do tych, których skrzywdziłeś - odparł Caleb.
- AGH! Wy zdrajcy! - i utoną w portalu.
Patrzyłam jeszcze w miejsce gdzie zniknął Belos. Odszedł... Największe zło tego świata... Już zniknęło... Łącznie ze mną.
- Myślisz, że to wszystko to twoja wina? - spytał nagle starszy Wittebane.
- Gdyby nie ja do dnia Jedności by nie doszło... Każdy miał by inne życie a Flapjack... - spojrzałam na palizmana.
- By jeszcze żył... - położył rękę na moim ramieniu.- Luz... Nie mamy wpływu na to co się stało ale możemy mieć na to co się stanie. Zmieniłaś przyszłość tych wiedźm - pokazał na lustro gdzie byli moi przyjaciele.
- Wycierpieli to fakt ale zależy im na tobie i tęsknią za tobą - uśmiechnął się miło.- Uśmiechasz się mega podobnie jak Hunter
- Biedny chłopak - usiadł obok.
- Radzi sobie... Jest szczęśliwy...
- A ty nie prawda... Posłuchaj mnie Luz. Błędy to rzecz ludzka. Trzeba je popełniać
- Popełniłaś wiele błędów ale widziałaś by ktokolwiek ci je wypominał? Po za rodzina i nim- No... Nie
- Oni w ciebie wierzą i będą wierzyć - nagle usłyszałam ten głos.
- My w ciebie wierzymy - spojrzałam tam.
- I nie przestaniemy - mama i tata.- Chodź tu młoda! - pobiegłam i ich przytuliłam.
- Ale powinniście być... Już dawno nieżywi?
- Jak wiesz jest to świat pomiędzy... Nie to że żyjemy ale jesteśmy tu i zaraz wejdziemy w portal
- Jezu nie wiecie jak się cieszę, że was widzę! - tuliłam się do nich.
- Wyrosłaś - tata pogłaskał mnie po głowie.
- Moja mała Luz dorosła, ma swoje zwierzątko, dom i dziewczynę- Hehe mama mówiła
- No pewnie
- Niech o ciebie dba - spuściłam głowę.
- Tyle, że ja o nią nie...
- Nie mów tak... Takie sytuacje zdarzają się każdemu Luz - dodał Caleb.
- Nie ważne co cię spotka ona jak i twoi przyjaciele będą przy tobie- ... - przytuliłam się do mamy.
- Brakuje mi ciebie- Wiem Mija - głaskała mnie po głowie.
- Ale pamiętaj nie jesteś sama- Posłuchaj skarbie - tata podniósł moją głowę.
- Przeżyłaś wiele smutnych chwil, ale ciągle przy tobie były osoby, które cię kochają
- Założę się, że po tym wszystkim to nie pozwolą ci odejść - poczochrał mnie po głowie.- Już czas - Caleb stanął za mną.
- Flapjack chciał by Hunter to dostał - dał mi do ręki piórko swojego przyjaciela.- Chwila... To ja mogę wrócić?
- Tytan nie mógł ale ty tak - odparł starszy Wittebane.
- Uważaj na siebie skarbie i proszę nie dołączają do nas za szybko - mama pocałowała mnie w czoło.
- Postaram się - i tata mnie przytulił.
- Kocham cię Luz i cieszę się, że po tym wszystkim jesteś szczęśliwa
- Jestem... Jestem - i cała trójka odeszła kawałek ode mnie.
- Żegnaj Luz - Caleb ma wchłoną portal.
- Kochamy cię Mija - a zaraz za nim moich rodziców.
Przez chwilę siedziałam na skalę i patrzyłam na swoich przyjaciół. Viney i Emira próbowały mnie "przywrócić" do życia. Eda, King, Amity i inni siedzieli zmartwieni i przerażeni. Niestety została tylko jedna przeszkoda... Odalia.
CZYTASZ
What Now Luz?... |The Owl House
AdventureHistoria dzieje się po 2 sezonie. Trochę pozmieniam historię, która trwała w 3 sezonie, oczywiście to co było w serialu będzie w małych urywkach i także będę kontynuować ich historię. Będą tutaj shipy, które wystąpiły w serialu. Mam nadzieję, że wa...