Rozdział 7

156 6 1
                                    

Pov: *King*

Dalej przed oczami miałem widok smutnej Luz. Dalej czułem jej uścisk na łapkach.

- King. Chodź zajmiemy się Sowią Bestią! - zaśmiał się Collector i teraz zauważyłem Ede zmieniona w bestie.

- Collectorze ja się tym zajmę - podleciałem do Edy.

- Nie nie. Uspokoimy tą bestie - nagle jakaś gwiazda poleciała w prost na Ede.

- Eda! - i poleciała na sam dół.
- Dlaczego to zrobiłeś?

- Żeby ją jakoś uspokoić - wzruszył ramionami.
- Czas na zabawę w Sowi Dom! - niestety musiałem lecieć z nim.

Latający po całych wrzących wyspach widziałem jak zmienia wiedźmy w kukiełki. *Muszę znaleźć Lilith* A nie wiem gdzie oni są.

- King będziemy się teraz świetnie bawić!

- Taak... Napewno - smutno mi było.

Gdy się to wszystko skończyło pobiegłem poszukać Edy. W torbie miałem dla niej eliksir. Znalazłem miejsce gdzie była przez jej ryki. Rzuciłem do niej eliksir i momentalnie wróciła.

- King? - przetarła oczy.
- Gdzie jest Luz? - spuściłem głowę.

- W świecie ludzi... Chciała zostać by znaleźć ciebie... Dlaczego czuje, że coś źle zrobiłem!? - usiadłem i zacząłem płakać.

- King - wiedźma usiadła obok i zaczęła mnie głaskać.
- Uratowałeś tą upartą dziewczynę - zaśmiała się.
- Dobrze zrobiłeś King - widziałem, że też jest smutna.
- W końcu wróciła do domu

- Ale nie jest tam sama

- Kto tam z nią jest?

- Willow, Gus, Amity i ten Złoty Strażnik

- O Tytanie - złapała się za głowę.
- Będą próbowali wrócić... A co z Belosem?

- Został jakby... "Zmiażdżony" przez Collectora

- Eh... Raine! Lilith! Hooty! Gdzie oni są!? - bała się o nich.

- Em... Lilith i Hooty zostali zamienieni w kukiełki

- Co!? Jak?

- Chyba ma taką moc ale nie jestem pewien - skuliłem się.

- Hej King? Będzie dobrze - pogłaskała mnie.

- Tęsknie za Luz... Brakuje mi jej

- Mi też... Ale musimy walczyć

Pov: *Amity*

Z Willow porządkowałyśmy ten dom w lesie i próbowaliśmy coś wymyśleć jeśli chodzi o portal do domu. Siedziałyśmy i robiłyśmy burze mózgów.

- Hej dziewczyny - przyszła do nas Luz i Vee.

- Co tam robicie?

- Jakiś plan portalu - przeczesałam włosy.

- Głównie jest nam potrzebna Krew Tytana - latynoska usiadła koło nas.

- A nie da się wytworzyć takiej krwi tutaj? - spytała Willow.

- Nie zabardzo. Jest to także niemożliwe

- Kurde

- A w laboratorium? - spytała Vee.

- Słuchaj może by się to udało ale nie znam składu tej krwi a ani wy ani ja nie znamy jej składu - oparłam głowę o rękę.

- Luz! Camila cię woła! - usłyszeliśmy Gusa.

What Now Luz?... |The Owl HouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz