Rozdział 19

85 8 6
                                    

Pov: *King*

- A myślicie, że Collector mógłby nam pomóc? - spytał Raine.

- Sam nie wiem. Mogę spróbować go wezwać ale jak się trochę uspokoi

- Na spokojnie

- Hej! - usłyszałem głos Willow i razem z Edą i innymi poszliśmy do nich.
- Tam - pokazała na wolne pole w lesie gdzie były dwa palismany.

- Chwila - powiedziała Eda.

- To Stringbean i Waffles! - krzyknął nagle Hootie.

- Tak. To oni - dodała Lilith.

Przyglądałem się temu i te stworzenia zachowywały się dziwnie.

- Nigdy się tak palismany nie zachowywały

- Być coś z właścicielami palizmanów - odezwała się Gackowa.

Jednak coś zacząłem wyczuwać... Coś słodkiego... Czekoladę? Ruszyłem w stronę zapachu i wyszedłem z pomieszczenia gdzie byli wszyscy i poszedłem wyżej. Moją uwagę przykuły kartki. *Glify?* I nagle przede mną pojawiła się osoba ubrana w płaszcz skałta, ale maska była złota. Natychmiast pobiegłem do Edy przestraszony.

- Edo! Edo! - wszyscy na mnie spojrzeli.

- Co się dzieje King?

- Złoty Strażnik! On tu jest! Na górze! - od razu tam poleciała a ja za nią pobiegłem.

- Wiedziałam by temu chłopakowi nie ufać - odparła zła Lilith.

- Hoot Hoot. Ktoś jest niedaleko drzewa

Nagle wszystkie palizmany uciekły do gabinetu Edy. Zerkneliśmy przez okno. Ktoś tutaj szedł.

- Amber! Katya! Sprawdzie kto idzie! - rozkazał Raine.

- Może to ktoś kogo nie schowaliśmy - odparłem.

- Nie możliwe wzywaliśmy wszystkich-!

- Eda!? - jakby głos Luz.

- Darius!? Eberwolf!? - i Hunter.

- Gdzie jesteście!? - już wybiegłem do nich.

- Luz! - krzyknąłem.

- Mały Tytanie! Szukaliśmy was! - i nagle się pojawili.
- Jesteś

- Luz! - cieszyłem się na jej widok.

- Uciekliśmy i...

- Jesteśmy tu-! - i nagle oboje dostali czymś żrącym, że dosłownie ich roztopiło.

- Co? - i schowali mnie.

- Kto to rzucił? - spytała Eda.

- Ja - był to brat Amity a za nim była jego siostra.

- Skąd wiedzieliście? - spytałem a na nich też spojrzała Willow i Amity.

-  Nie wiedzieliśmy - zaśmiało się rodzeństwo.

- Ale trochę znamy tą małą i coś czuję, że nie powiedziała by tak do ciebie - siostra Amity mówiła o Luz.

- A ten Złoty Strażnik.. może i żyje z nami ale miałem jakieś takie wrażenie, że kłamie - młody Blight myślał co powiedzieć.

- Daliście się omamić jak dzieci - nagle usłyszeliśmy ten głos.
- Niezła zmyłka - otworzyliśmy drzwi.

- Oddaj te dzieciaki! - rozkazała Eda.

- Jakie dzieciaki? - widziałem go... Wyglądał tak kiedy był cesarzem.

- Ty dobrze wiesz! - Darius i Eda byli wściekli.

What Now Luz?... |The Owl HouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz