Rozdział 8

168 9 0
                                    

Pov: *Luz*

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Była totalna ciemność... Ja sama w sercu samej ciemności... Nikogo nie było... Jednak czułam, że coś jest nie tak

- To twoja wina - usłyszałam głos.

- Pomogłaś Belosowi spotkać Collectora

- Przez ciebie nie możemy być z rodziną

- Lepiej było by jakbyś nigdy nie pojawiła się na Wrzących Wyspach

- Dlaczego nam to zrobiłaś Luz?

- Właśnie Luz? Dlaczego? - głosy były coraz głośniejsze.

- Co myśmy ci takiego zrobili Luz?

- Luz...

- Luz...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Luz? - obudziłam się i przede mną była Amity.
- Mówiłaś przez sen... Wszystko gra? - usiadłam na chwilę.

- Powiedzmy... - przetarłam oczy.
- Pójdę się napić - wstałam od razu wychodząc z pokoju.

W kuchni wzięłam szklankę i wlewałam co chwila wodę by jakoś ochłonąć. Chciałabym bardzo uniknąć tego co było w śnie. Zerkając w dół zauważyłam ręce dziewczyny, która się do mnie przytuliła od tyłu.

- Wybacz Amity... - delikatnie położyłam dłoń na jej.

- Luz... Co się dzieje? - odwróciłam się do niej i przytuliłam.

- Miałam tylko koszmar... Nic mi nie jest - pocałowałam ją w policzek.

- Nie okłamuj mnie tylko - przytuliła się do mnie.

- Nie zamierzam...

*time skip*
Dotrzymałam słowa... Trzymam to od 3 lat. Do teraz jej nie okłamałam. Jednak moją nieuwagę zakłócił mój palizman.

- Co tam Stringbean? Wybacz... Lekko się zamyśliłam

- Jak zwykle co? - odwróciłam się do niej.

- Bez przesady... Ale tak. Często wspominam przeszłość

- Było minęło Luz jest już po wszystkim

- Jednak ty dalej nie odsypiasz pracy - oparłam głowę o rękę.
- Mówiłam byś dała na razie spokój i odpoczęła

- Wiem wiem ale przecież chodzę spać

- Raptem na godzinę wielkie halo - zaśmiałam się.
- Nie przemęczaj się Ami - wstałam i pocałowałam w czoło.

- Dobra czas odpocząć - i lekko popchnęła mnie na krzesło.

- Wow!? Częściej mnie zas-! - usiadła mi na kolanach i zaczęła całować.

Najpierw wredna dziewczyna, ala królewna. Później sympatyczniejsza i miła. A teraz... Kochana i cudowna. Dałam ręce na jej talie i czułam jak pogłębia pocałunek. Jej ręce były owinięte wokół mojej szyi.

- ...kakujesz~ - powiedziałam będąc w transie po pocałunku.

- O to chodzi - zaśmiała się i pocałowała mnie w polik.
- Chce cię zaskakiwać - wstała i lekko się przeciągnęła.
- Eh... Masz jutro zajęcia?

- Mam od rana do wieczora, więc na spokojnie sobie odpoczniesz - widziałam lekki smutek.

- Wolała bym z tobą

- Aww - pocałowałam ją krótko.
- Odpoczniesz też ode mnie - zaśmiałam się.

- Jak odwalisz coś głupiego i ja będę musiała cię z tego ratować lub Eda to owszem... Odpocznę - tyknęła mnie w nos.

- Aha!? Dzięki

- Twoje obrażanie się jest urocze - poklepała mnie po głowie i poszła do kuchni.
- Ale możesz być ze mnie dumna bo skończyłam to nad czym pracowałam tyle czasu

- Gratuluję ale i tak nie podoba mi się to, że nie odpoczywałaś - stanęłam przy wejściu i oparłam się o framugę.
- Wiem, że pomagasz przy naprawie szkoły i pomagasz ojcu ale musisz znaleźć czas na odpoczynek

- Lecz teraz będę miała czas by odpocząć - wyglądała na zadowoloną.

- I dobrze - ja skierowałam się do salonu i zajrzałam przez okno.

Nie wiem czemu... Belos został zniszczony już dawno... Ale dalej czuje, że coś jest nie tak.

- Coś cię niepokoi - odwróciłam się.

- Wydaje ci się

- Luz znam cię już długo i wiem kiedy coś ukrywasz - usiadła na przeciwko mnie.

- Belos został pokonany... A ja czuję, że coś się złego dzieje - oparłam głowę o kolano.
- Agh... Jeszcze głowa mnie częściej zaczyna boleć - poczułam jej dłoń na czole.

- Już spokojnie Batata - pocałowała mnie w czoło.

- Hej Luz! Przyszliśmy! - usłyszałam głos Edy.

- Dobra pogadamy później - posłałam jej uśmiech i poszłam do mentorki.

Eda wraz z Kingiem posiedzieli u nas dobre parę godzin. Jak była już dość późna godzina wiedźma i mały słodki tytan wyszli. Sprzątnęliśmy w kuchni i salonie. Gdy przebrałam się w piżamę siedziałam jeszcze z Stringbean.

- Oj mała nie wiesz jak się cieszę, że mam ciebie - głaskałam ją.
- Ah - wyjęłam leki na ból głowy i popiłam wodą.
- Nie wiem czy jutro nie pójdę do Emiry lub Viney - masowałam lekko głowę.

- Też się przemeczasz Luz - owinęła ręce wokół mojej talii.

- Myślisz, że to przez to?

- Napewno i z tego co nam mówiła kiedyś Camila, że może cię też głowa boleć bo mało wody piłaś

- Akurat dzisiaj to dużo piłam - ucałowałam bok jej głowy.
- Nie martw się, pójdę spać i jutro będę czuć się jak nowa Luz

- No dobrze - rozpuściła włosy i nimi lekko pomachała.
- Ah czas odpocząć - waptrywałam się w nią z uśmiechem.
- Luz? - zaśmiała się.

- Ładnie ci w długich włosach - widziałam te lekkie rumieńce.

- Dzięki - Stringbean poleciała do Ghosta i położyli się.

- Trzeba zrobić to samo - schowałam się pod kołdrę.
- Dobranoc Amity - popatrzyłam na nią, która właśnie gasiła światło.

- Dobranoc Luz - i przytuliła się do mnie.

Sen jest najlepszy. Rozluzniasz się i odpoczywasz. Tym bardziej, że możesz odpocząć z kimś kogo kochasz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Witam Luz
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

What Now Luz?... |The Owl HouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz